Let’s travel together.

Uprowadzili, torturowali, gwałcili i zamordowali 8-letniego Marka. Tragedia chłopca w wesołym miasteczku.

0

Mark Tildesley urodził się 31 sierpnia 1976 roku w Berkshire, jako syn Johna i Lavinii. Chłopiec miał starsze rodzeństwo; brata Christophera (ur. 1963) oraz siostrę Christinę (ur. 1959). W czasie gdy doszło do tragedii, Christina nie mieszkała już z rodzicami, wyprowadziła się do Finchampstead wraz z mężem Tedem i córką Mary, która przyszła na świat w 1981 roku. W chwili zaginięcia Mark mieszkał w Wokingham i uczęszczał do 3 klasy w szkole The Palmer Church of England Junior School.

Sklep ze słodyczami

1 czerwca 1984 roku, był ważnym dniem dla ośmioletniego Marka. Trwały już wakacje, a Frank Ayers Funfair (objazdowe wesołe miasteczko) zawitało do jego miasta. Rozłożyli się jak zwykle na Carnival Field przy Wellington Road. Mark był tym faktem bardzo podekscytowany i skrupulatnie zbierał każdy grosz, by móc skorzystać z tej atrakcji.

Tego dnia, Mark spotkał nieznajomego mężczyznę przed sklepem ze słodyczami na Denmark Street. Mężczyzna ten ofiarował chłopcu 50 pensów, za które Mark zrobił zakupy u Margaret Hickman. Margaret była właścicielką sklepu ze słodyczami i dobrze znała Marka; chłopiec często robił u niej zakupy. Hickman uznała za dziwny fakt, że Mark wydał tego dnia 50 pensów na słodycze, zwykle jego rachunek opiewał na kwotę maksymalnie 10 pensów, bowiem tyle dostawał kieszonkowego.

Autodrom

Nieznajomy powiedział Markowi, że pracuje w Frank Ayers Funfair i zaproponował chłopcu, żeby tam przyszedł, a on załatwi mu darmową przejażdżkę autodromem. O godzinie 17:30 Mark opuścił swój dom przy Rose Court, aby odbyć półmilową podróż do wesołego miasteczka na swoim ulubionym rowerze, złotym Raleigh Tomahawk. Rodzice powiedzieli mu, że ma być w domu najpóźniej o 19:30, na co chłopiec przystał. Wychodząc z domu powiedział do matki: „ Nie martw się mamo, na pewno się nie spóźnię.”  Lavinia nie wiedziała jeszcze, że były to ostatnie słowa Marka, jakie kiedykolwiek usłyszy.

10 minut później, Mark spotkał swojego przyjaciela, Charliego O’Malleya oraz jego młodszego brata. Zapytał ich wtedy, czy wybierają się do wesołego miasteczka. W odpowiedzi usłyszał, że chętnie tam pójdą, ale najpierw muszą na chwilę wrócić do domu. Mark nie miał zamiaru czekać, więc sam udał się w stronę Carnival Field. Bramy do Frank Ayers Funfair otwarto o godzinie 18:00.

Niepokój

Gdy o godzinie 19:30 Mark nie wrócił do domu zgodnie z tym co obiecał rodzicom zaczęli się oni martwić, ale gdy minęła 20.00, a chłopiec się nie pojawił John i Lavinia, udali się na poszukiwania syna. Zaczęli oczywiście od wesołego miasteczka, jednak tam, jedyne co znaleźli to rower Marka przypięty do płotu przy wejściu na teren imprezy. Przez około godzinę John i Lavinia przeszukiwali teren Carnival Field, dwukrotnie odwiedzając wszystkie atrakcje, które oferował dzieciom Funfair oraz rozpytując obecnych tam ludzi o Marka. Następnie zabrali rower syna i udali się do domu, w nadziei, że w tym czasie Mark wrócił już do domu.

Spodziewali się zastać Marka siedzącego z bratem Christopherem przed telewizorem. Co prawda, gdy dotarli na miejsce Christopher siedział i oglądał telewizję, ale Marka z nim nie było… Nie widząc innego wyjścia, o godzinie 22.00 Lavinia zgłosiła zaginięcie syna na policję. W tym czasie Lavinia pracowała jako sprzątaczka na miejscowym komisariacie policji, więc utrzymywała przyjazne stosunki ze wszystkimi funkcjonariuszami. Policjanci przyjęli zgłoszenie i obiecali zająć się sprawą.

Poszukiwania

Kobieta zadzwoniła również do swojej córki, siostry Marka, Christiny, wyjaśniając, że jej brat zniknął. Szwagier Marka, Ted, udał się na Carnival Field, aby pomóc w poszukiwaniu chłopca.

Następnego dnia, we wczesnych godzinach porannych, policja rozpoczęła intensywne przeszukiwanie Wokingham. Przepytano wszystkich pracowników i właścicieli sklepów w centrum miasta oraz pracowników wesołego miasteczka. Poszukiwania ruszyły z rozmachem, na nieznaną dotąd w Wokingham skalę.

Jedyne co udało się ustalić, to to, że chłopca przypominającego wyglądem Marka, widziano między godziną 19:00 a 20:00, w towarzystwie nieznajomego mężczyzny. Dziecko miało być przez niego siłą wyprowadzone z terenu imprezy.
Matka chłopca była dobrej myśli i wierzyła, że jej syn żyje. Podejrzewała, że jest gdzieś przetrzymywany, ale żywy. Natomiast 3 dni po zniknięciu Marka, policjant prowadzący sprawę jej syna powiedział podczas wywiadu, że jest przekonany, że chłopiec nie żyje.

Dochodzenie

7 czerwca 1984 roku, o zaginięciu chłopca wspomniano w programie kryminalnym Crimewatch. W odpowiedzi na to, policja otrzymała przeszło 400 telefonów od ludzi przekonanych, że posiadają informacje na temat Marka. Co ciekawe, dwa anonimowe telefony wskazywały, że w zaginięcie chłopca był zamieszany pracownik wesołego miasteczka Martin Earley. Earley został później aresztowany i przyznał się do uprowadzenia i morderstwa Marka. Mężczyzna jednak ciągle zmieniał swoją historię i ostatecznie stracono wiarę w to, że mają właściwego człowieka. Do dziś nie jest jasne, dlaczego Earley przyznał się do przestępstwa, którego nie popełnił.

Aby sprawa nie ucichła, policja stworzyła rekonstrukcję zdarzeń z tamtego dnia, którą sfilmowano i opublikowano w telewizji. Między 9 a 10 czerwca 1984 r. piętnastu policjantów, dwa psy tropiące oraz ponad stu żołnierzy z pobliskiego batalionu szkoleniowego przeszukiwało południową stronę Wokingham, ale nie znaleziono żadnych dowodów ani śladów po chłopcu. Czas mijał, a pod koniec czerwca policjanci ze smutkiem przyznali, że ​​nadal nie mają pojęcia o tym co stało się z Markiem.

W ślepym zaułku

Mniej więcej w tym czasie mieszkańcy pobliskiej wioski Crowthorne zgłosili swój niepokój w związku z zapachem gnijącego mięsa unoszącego się w okolicy. Jednak podczas inspekcji stwierdzono, że zapach ten pochodzi od martwej owcy. Policja znalazła się po raz kolejny w ślepym zaułku. W pewnym momencie zasugerowano nawet, że ​​Christopher, brat Marka, mógł być odpowiedzialny za jego zaginięcie, w związku z kłótnią do jakiej między nimi doszło w dniu zniknięcia ośmiolatka. Szybko jednak tą tezę wykluczono.

Cooke po raz pierwszy

Kolejnym tropem był telefon od pracownika wesołego miasteczka, który poinformował władze, że jeden z jego kolegów zachowywał się bardzo dziwnie wobec młodych chłopców. Miał ich zaczepiać i natrętnie się na nich gapić. Po otrzymaniu tej informacji, policja wszczęła poszukiwania Sidney’a Cooke’a. Mężczyznę aresztowano 16 sierpnia w jego domu w Londynie.

Podczas przesłuchań Cooke twierdził, że 1 czerwca nie było go w Wokingham. Utrzymywał, że pracował tamtego dnia na targu, naprzeciw komisariatu policji w West Hendon w Londynie. Policja skontaktowała się z właścicielką targów, Rosie Gray, która potwierdziła, że ​​Cooke jest jej pracownikiem oraz, że tamtego dnia miał pracować w Londynie. W efekcie, Cooke został wyeliminowany z grona podejrzanych.

Śledztwo zamknięte

Śledztwo dotyczące zaginięcia Marka zostało zamknięte w październiku 1984 r. z powodu braku jakichkolwiek dowodów czy tropów w sprawie. Mimo to, 30 maja 1985 r. stworzono i opublikowano kolejną rekonstrukcję zdarzeń tamtego feralnego dnia. Przedstawiono na niej wszystkie miejsca, które tego dnia chłopiec odwiedził lub mógł odwiedzić. Niczego jednak nie udało się ustalić.

Orchidea

29 kwietnia 1987 roku, lokalna policja ujawniła, że w ciągu ostatnich 6 miesięcy, w Wokingham i okolicach, miało miejsce kilka prób uprowadzenia małych chłopców. To następnie wzbudziło obawy, że zniknięcie Marka może być powiązane z tymi porwaniami i tak powstała Operacja Orchidea.

Jak się później okazało, w listopadzie 1985 roku czternastoletni Jason Swift został zgwałcony i zamordowany przez grupę pedo*filów działającą w Londynie. Policja wykorzystała sprawę Jasona do rozpoczęcia śledztwa i wkrótce aresztowała pierwszego podejrzanego – Leslie „Catweazle” Bailey’a. Później został on oskarżony o zabójstwo Jasona oraz sześcioletniego Barry’ego Lewisa, który zaginął mniej więcej w tym samym czasie co Mark.

Bailey i mapa

Podczas gdy Bailey odsiadywał wyrok, policja przejęła ręcznie narysowaną mapę i dołączony do niej list autorstwa więźnia, który dzielił celę z Lesliem. Na mapie zaznaczono miejsce, gdzie zamordowano Marka, a była ona zaadresowana do Sidney’a Cooke’a. Tak, tego samego, którego policja przesłuchiwała zaledwie kilka miesięcy po zniknięciu ośmiolatka.

Bailey miał niewielkie trudności w uczeniu się i ograniczone rozumienie rzeczywistości, ale wyznał, że należał do grupy ped*filów, której to członkowie uprowadzili, zakneblowali, odurzyli, torturowali, zgwałcili i zamordowali Marka tej samej nocy, kiedy zniknął. Grupę tą policja później nazwie „Dirty Dozen”.

Wtyka

Jednak policja nadal potrzebowała więcej informacji i dowodów, aby udowodnić, że osoby wymienione przez Baileya były rzeczywiście zaangażowane w sprawę. Dlatego podjęto decyzję o umieszczeniu Iana Gabba w celi z Robertem Oliverem, jedną z osób wymienionych przez Bailey’a. Robert Oliver był kolejną osobą związaną z kręgiem ped*filów, a policja miała nadzieję, że wkrótce wyzna Gabbowi, co zrobił. Tak też się właśnie stało, Oliver zaprzyjaźnił się z Gabbem i wkrótce powiedział mu o swoich przestępstwach i morderstwach dzieci – w tym, o morderstwie Marka Tildesleya.

Wkrótce, policja otrzymała kolejne, bardzo szczegółowe zeznania Bailey’a.

Opowieść Bailey’a

W noc zaginięcia Marka, Bailey został poproszony przez innego członka grupy, a jego kochanka, Lennie’go Smith’a aby pojechać z Hackney do Wokingham, ponieważ miał tam na nich czekać chłopiec, z którym będą uprawiać seks. Miało do tego dojść w przyczepie kempingowej należącej do Cooke’a.

Po przybyciu do Wokingham Smith udał się na poszukiwanie Cooke’a, podczas gdy Bailey czekał w swoim samochodzie zaparkowanym przy Langbourgh Road. Chwilę później, do samochodu wrócił Smith w towarzystwie Cooke’a i Marka. Mężczyźni wnieśli wyrywającego się Marka do samochodu. Smith usiadł na przednim siedzeniu pasażera, a Cooke z tyłu – przytrzymując chłopca.

Przyczepa

Następnie pojechali do przyczepy Cooke’a, gdzie spotkali innego członka rodziny Baileya, nazwanego Odd Bod. Następnie wszyscy weszli do przyczepy, gdzie Cooke podał Markowi szklankę mleka z dodatkiem środka zwiotczającego mięśnie oraz Valium. Chłopiec miał wypić tylko połowę szklanki, twierdząc, że smakowało dziwnie. Chwilę później zaczęły się gwałty. Cooke był pierwszy, a Smith ostatni. Następnie podali Markowi kolejną porcję środka zwiotczającego mięśnie, tym razem na siłę, wciskając go chłopcu do gardła, po czym ponownie go zgwałcili. Ale tym razem Mark został zakneblowany.

Około pół godziny po przybyciu do przyczepy, Bailey miał powiedzieć drugiemu, że myśli, iż Mark nie żyje, ponieważ nie wyczuł u chłopca pulsu. Cooke powiedział mu wtedy, że z Markiem wszystko jest w porządku, a kiedy skończą, podrzucą go do domu. Wkrótce jednak okazało się, że Bailey miał rację. Mark już nie żył. Gdy było już po wszystkim, Bailey i Smith wyszli z przyczepy i wrócili do Hackney. Zanim się rozeszli, Smith powiedział Baileyowi, że to Cooke będzie tym, który pozbędzie się ciała.

Wisiorek

Po otrzymaniu zeznań Bailey’a policjanci byli już pewni tego, kto był odpowiedzialny za porwanie i morderstwo Marka. Niedługo później, policja miała również fizyczne dowody wskazujące na udział Cooke’a, w zaginięciu chłopca. W jego Jaguarze XR znaleziono breloczek należący do Marka. Problem polegał na tym, że Cooke przebywał wówczas w więzieniu, odsiadując wyrok czternastu lat za zabójstwo Jasona Swifta. Dlatego, kiedy policja postanowiła oskarżyć Cooke’a o zabójstwo Marka, okazało się, że nie otrzyma kolejnego wyroku za to samo przestępstwo.

Cooke wyszedł z więzienia w 1998 roku, ale został ponownie aresztowany za napaści na tle seksualnym wobec dzieci. Mężczyzna obecnie ma 93 lata i przebywa w więzieniu w HMP Wakefield i chociaż twierdzi, że wie, gdzie został pochowany Mark, nie chce ujawnić tych informacji.

Bailey i inni

Lennie Smith nigdy nie przyznał się do udziału w sprawie i nie postawiono mu żadnych zarzutów. Jednak później został skazany za inne przestępstwo i w 2006 roku zmarł w więzieniu na AIDS.

Ostatnią osobą zaangażowaną w morderstwo Marka był Bailey. 9 grudnia 1992 roku Leslie Bailey otrzymał dwa dożywocia za zabójstwa Marka i Jasona Swifta. W odpowiedzi na werdykt matka Marka, Lavinia, powiedziała, że ​​„powinien zostać powieszony”. Tak tez się stało. 7 października 1993, Bailey zmarł w swojej celi (w więzieniu w Whitemoor). Mężczyzna został powieszony przez innych więźniów.

Co dalej?

Jeśli chodzi o krewnego Bailey’a, którego nazwano Odd Bod (jego prawdziwa tożsamość nie została ujawniona) ustalono, że poziom jego rozwoju umysłowego znajdował się na poziomie 8-latka, w związku z czym nie stanął przed sądem i nie został nawet oskarżony o zabójstwo Marka.

30 stycznia 1993 r. w kościele metodystów przy Rose Street odprawiono mszę żałobną w intencji Marka, a w miejscu gdzie znajdywało się wejście do wesołego miasteczka na Carnival Field odsłonięto ławkę dla uczczenia pamięci o nim.

W 2005 roku zmarł ojciec Marka, John, a 9 stycznia 2011 roku, w wieku 75 lat odeszła matka Marka, Lavinia. Rodzice zmarli nie wiedząc gdzie spoczywa ciało ich ukochanego syna.

Ciało Marka nigdy nie zostało znalezione.

This slideshow requires JavaScript.

Autor: KaMa.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.