Let’s travel together.

Ofiara tragicznego wypadku, czy morderstwa z premedytacją i torturami w tle?

4

Prolog

16- letni Jason Bolton mieszkał w hrabstwie Franklin (Indiana), w niewielkim miasteczku Laurel, które liczyło wówczas jedynie 512 mieszkańców. W mieścinie, w której wszyscy się znali, Jason był postrzegany jako dobry i bezinteresowny chłopak, który lubił pomagać słabszym. Wiadomo, że od czasu do czasu lubił napić się piwa i zapalić trawkę, ale oprócz tego nie stwarzał większych problemów. Był zdyscyplinowany i dobrze się uczył.

20 sierpnia 1991 r. Nastolatek został znaleziony martwy. Leżał na wiejskiej drodze, a władze przez długi czas utrzymywały, że doszło do nieszczęśliwego wypadku, a Jason został rozjechany przez samochód. Bliscy chłopaka nigdy nie uwierzyli w tą wersję i w kolejnych latach desperacko próbowali udowodnić, że śmierć Jason’a nastąpiła na skutek morderstwa poprzedzonego brutalnymi torturami.

Od chwili śmierci nastolatka minęły już 32 lata. Do tego czasu sprawa ucichła i nadal pozostaje nierozwiązana. Czterej mężczyźni, którzy według rodziny i anonimowych świadków są odpowiedzialni za bestialstwo którego dokonali, do dziś pozostają bezkarni.

Przebieg wydarzeń według relacji osób prawdopodobnie odpowiedzialnych

19 sierpnia 1991 r. Jason i jego 15- letni przyjaciel spędzali czas w domu wspólnego znajomego, gdzie odbywała się impreza. Chłopcy pili alkohol i zażywali xanax , a ostatni raz byli widziani około 1:00 w nocy. Michael twierdził, że gdy wyszli z imprezy, Jason zaproponował by udali się pieszo do domu jego ojca. W trakcie wędrówki, zmęczeni i odurzeni alkoholem, postanowili odpocząć. Usiedli więc przy drodze i wkrótce zasnęli.

Około godziny 3:00 nad ranem, tą samą wiejską i nieoświetloną drogą przejeżdżał mieszkający w sąsiedztwie Duane. A Grimm, który wracał z tej samej imprezy. Młody mężczyzna, akurat przełączał radio, kiedy poczuł, że na coś najechał. Przez chwilę pomyślał nawet, że potrącił zwierzę, ale kiedy wyszedł z furgonetki zorientował się, że zabił człowieka.

W chwili domniemanego wypadku, zbudzony hałasem Michael uciekł. Policja zlokalizowała go dopiero dwa dni później. W trakcie przesłuchania stwierdził, że tamtej nocy był tak pijany, że niczego nie pamięta.

Koroner

Zgodnie z raportem z oględzin ciała, przednia lewa opona uderzyła chłopca w pachwiny, powodując poważną utratę tkanki. Tylne koło przejechało po całym ciele, miażdżąc klatkę piersiową i powodując pęknięcia czaszki. Według koronera zgon miał nastąpić w wyniku masywnych obrażeń wewnętrznych, skutkujących krwotokiem.

Jason nie miał przy sobie żadnych dokumentów. Identyfikacji dokonała jego siostra, która została powiadomiona o wypadku przez osoby trzecie- w tym przez byłego męża, który jako jeden z pierwszych zjawił się na miejscu.

Jestem w szpitalnej kostnicy, gdzie koroner bez słowa podciągnął prześcieradło, okazując mi jedynie twarz. „Tak to mój brat”- potwierdziłam, po czym biegły wręczył mi dokumenty do podpisania, a zaraz potem wskazał na drzwi. Niczego nie mówił, niczego nie wyjaśniał. Nie miałam pojęcia o faktycznych obrażeniach, których doznał mój brat. O tym dowiedziałam się kilka tygodni po jego pogrzebie. 

Pamiętam, że zapytałam czy zostanie przeprowadzona sekcja, a koroner odparł, że nie ma takiej potrzeby, ponieważ mój brat jest ofiarą wypadku, a on już po oględzinach wie, że Jason ma uszkodzenia czaszki, okolicy pachwin, pęcherza, jelit, nerek, płuc, żołądka oraz liczne złamania nóg, bioder, kręgów, a także kości ogonowej.

Kilka godzin po tej krótkiej rozmowie ciało mojego brata zostało przewiezione do domu pogrzebowego. Ja w tym czasie udałam się wraz z mężem i siostrą na miejsce, w którym doszło do rzekomego wypadku. To co tam zastaliśmy, do dziś spędza nam sen z powiek…

Rażące zaniedbania

Kiedy bliscy zjawili się na miejscu zdarzenia, ku ich przerażeniu okazało się, że nie zostało ono zabezpieczone. Nie było policjantów, czy nawet żółtej taśmy. Na drodze leżały porozrzucane, zakrwawione, winylowe rękawiczki, a w miejscu, w którym leżało wcześniej ciało Jason’a, widniała ogromna kałuża krwi.

„To wyglądało tak jakby ktoś zarżnął jelenia. Ogromna ilość krwi, to nic w porównaniu do niezabezpieczonych fragmentów tkanek, które zbierałam z drogi. Były to zęby mojego brata, fragmenty skalpu z włosami, a także jego jądra które znalazłam w rowie”.

Nie były to jednak jedyne zaniedbania ze strony władz.

Rodzina zmarłego od samego początku podważała zeznania Michael’a, który  twierdził, że Jason zaproponował mu nocleg w domu jego ojca. Nie było takiej możliwości ponieważ od kilku lat, czyli od czasu rozwodu rodziców, chłopiec nie utrzymywał z ojcem żadnych kontaktów. Pomimo tego Michael nie został ponownie przesłuchany.

Co jeszcze bardziej zastanawiające, śledczy nigdy nie sprawdzili samochodu Duane’a, pod kątem śladów krwi na oponach. Nie uczyniono tego także w przypadku innych uczestników imprezy, w której brał udział Jason.

Anonimy

Na przestrzeni miesięcy, a nawet lat bliscy Jason’a otrzymali wiele anonimowych listów, z których wynikało, że założony przez policję wypadek, był w rzeczywistości brutalnym morderstwem. Morderstwem, które zostało dokonane na oczach wielu świadków, którzy bali się mówić. Osoby odpowiedzialne za śmierć Jason’a były dobrze znane z dokonywania przeróżnych przestępstw. Te były jednak tuszowane, ponieważ wszyscy należeli do rodzin policjantów.

Prawdopodobny przebieg wydarzeń

W trakcie imprezy, w której Jason brał udział, miało dojść do próby zbiorowego gwałtu, która została przez niego udaremniona. Bohaterski nastolatek stanął w obronie dziewczyny (która zresztą nie została nigdy zidentyfikowana), a czwórka mężczyzn zwróciła się przeciwko niemu. Z relacji anonimowych świadków wynika, że Jason miał zostać skrępowany, przywiązany do krzesła i brutalnie pobity. To jednak jeszcze nie wszystko. Sprawcy mieli go żywcem wykastrować, co uczynili na oczach przerażonych uczestników przyjęcia. Wszyscy czterej byli pod wpływem narkotyków, a jeden z nich, syn szeryfa był już wcześniej znany z handlu twardymi używkami. Nigdy nie poniósł jednak z tego tytułu żadnych konsekwencji.

Podczas tego potwornego aktu bestialstwa Jason krzyczał i błagał o litość. Jego oprawcy byli niewzruszeni, a w chwili, w której wykrwawiał się na śmierć postanowili zatuszować swoje czyny. W tym celu przenieśli ledwo przytomnego chłopca na drogę, ułożyli go w pozycji „orła”, po czym dwukrotnie po nim przejechali- skupiając się głównie na okolicy krocza, które zostało uprzednio okaleczone.

Zdjęcia

Idąc tropem anonimowych listów zszokowana siostra zmarłego postanowiła skontaktować się z koronerem, który badał ciało jej brata i zażądać od niego zdjęć. Mężczyzna początkowo odmówił, ale kobieta powołała się na ustawę zgodnie z którą rodzina ma prawo do wglądu w dokumentację dotyczącą zmarłego bliskiego. Ta konfrontacja pomogła.  Na drugi dzień otrzymała zdjęcia zarówno z miejsca wypadku jak i z prosektorium i widząc obrażenia, nie miała wątpliwości, że to co pisano do niej w listach jest prawdą.

Kiedy otrzymałam te fotografie, ponownie zadzwoniłam do koronera i zadałam mu jedno pytanie:

-Czy jest pan pewien, że te obrażenia powstały na skutek wypadku?

-Takie są ustalenia. Pani brat leżał pijany na drodze i został potrącony przez przyjaciela

Rodzina przez kolejne lata próbowała walczyć o prawdę i do dziś kwestionuje działania policji, która kryła i nadal kryje morderców.

  • Zdjęcia pośmiertne Jason’a można znaleźć w Internecie. 

Autor, D

This slideshow requires JavaScript.

4 Komentarze
  1. Ewa mówi

    Ewidentne morderstwo samochodowe

  2. BM mówi

    Czytam regularnie waszą stronę i chciałbym wam coś podpowiedzieć. Chodzi o błędne użycie apostrofów, natknąłem się na to w wielu artykułach. Apostrofów używa się tylko wtedy, kiedy imię kończy się samogłoską. Czyli:

    Jason – Jasona
    Duane – Duane’a.

    1. Dorota Ortakci mówi

      Dziękuję, postaram się zapamiętać 😀 Człowiek uczy się przez całe życie, a na lekcjach j. polskiego miałam pewnie ciekawsze zajęcia 😛

  3. Anton8 mówi

    Szukałem zdjęć posmiernych, ale nie znalazłem. Jest tylko jedne zdjęcie w trumnie tylko.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.