Let’s travel together.

Była młoda, ambitna, miała rodzinę i przyjaciół- Joyce- Kobieta, która przez trzy lata leżała martwa w mieszkaniu

0

Miała 38 lat, a przez większość swojego życia pracowała. Miała rodzinę, przyjaciół, którzy opisywali ją jako piękną, inteligentną, aktywną społecznie kobietę, która nie piła alkoholu i nie brała narkotyków. Jak to więc możliwe, że w dobie internetu, w mieszkaniu mieszczącym się w centrum Londynu zmarła w samotności, a jej szczątki odnaleziono dopiero kilka lat później?

 

Joyce Vincent przyszła na świat 19 października 1965 r. W londyńskiej dzielnicy Hammersmith, gdzie z Grenady ( kraj na Karaibach) wyemigrowali jej rodzice. Miała cztery siostry, ale jako jedyna przyszła na świat w Wielkiej Brytanii. Była pochodzenia Dougla.

*Dougla to ludzie pochodzący z Karaibów, którzy mają mieszane pochodzenie afrykańskie i azjatyckie. W przypadku Joyce ojciec był Afrykańczykiem, a matka Hinduską.

Kiedy Joyce miała 11 lat, nagle po przebytej operacji zmarła jej mama. Opiekę nad nią przejęły cztery siostry. Jej relacje z ojcem nigdy nie były poprawne. Kiedy umierał w 2004 r. Nie miał świadomości, że córka zmarła rok wcześniej.

Joyce uczęszczała do szkoły podstawowej, a następnie do liceum dla dziewcząt. Edukację jednak zakończyła w wieku 16 lat, nie zdobywszy żadnych kwalifikacji. Mimo tego przez jakiś czas pracowała jako sekretarka w firmie zajmującej się transportem kontenerów. Pomimo braku wykształcenia, Joyce była bardzo ambitna i w przyszłości udało jej się znaleźć zatrudnienie w firmach zajmujących się funduszami inwestycyjnymi, aż w końcu dołączyła do Ernst & Young gdzie przez cztery lata pracowała w dziale skarbowym.

Zgodnie z relacją jej współpracowników, była w firmie jedną z najbardziej pracowitych osób, co dostrzegał także szef, który często wynagradzał ją premiami. Joyce sprawiała wrażenie osoby pełnej życia i szczęśliwej. W firmie otaczał ją wianuszek przyjaciół dlatego też wszyscy byli zszokowani kiedy w marcu 2001 r. Oznajmiła, że odchodzi. Wiadomo, że jednym tłumaczyła swoją decyzję chęcią odbycia długiej podróży, innym opowiadała o znalezieniu nowej, lepiej płatnej pracy. Mniej więcej w tym samym czasie Joyce pozrywała kontakty z rodziną i z przyjaciółmi.

Właściwie to co działo się z Joyce Vincent po odejściu z firmy pozostaje poniekąd tajemnicą. Wiadomo na pewno, że spędziła trochę czasu w schronisku dla ofiar przemocy domowej w Haringey. Spekuluje się więc, że była w przemocowym związku, a kontakty z bliskimi pozrywała ze wstydu i być może z obawy, że agresor ją odnajdzie.

Z późniejszych rozmów przeprowadzonych z ludźmi, którzy ją znali wynikało, że nie martwili się brakiem kontaktu, ponieważ kobieta często znikała.

„To był jej sposób na maskowanie problemów i dlatego każdy myślał, że ich nie ma i jest szczęśliwa”

Jeśli chodzi o siostry, wynajęły one prywatnego detektywa, ale próby jej odnalezienia zakończyły się niepowodzeniem, dlatego założyły, że Joyce celowo urwała kontakt.

Joyce Carol Vincet została znaleziona 25 stycznia 2006 r. W kawalerce, która należała do Metropolitan Housing Trust i służyła jako mieszkanie dla ofiar przemocy. Połowa jej czynszu była opłacana przez organizację i agencje zasiłkowe, co uświadczyło urzędników w przekonaniu, że kobieta żyje. Po dwóch latach dług urósł do kwoty 2400 funtów co doprowadziło do decyzji o przejęciu kawalerki. Szkieletowe szczątki Joyce zostały znalezione właśnie przez komorników, którzy włamali się do mieszkania.

Joyce, która została zidentyfikowana na podstawie dokumentacji dentystycznej leżała na podłodze wśród zapakowanych prezentów świątecznych, które nie doczekały się wysłania. W zlewie tkwił stos brudnych naczyń, natomiast znalezione w lodówce jedzenie datowane było na 2003 rok… Co ciekawe w mieszkaniu działało nie tylko ogrzewanie, ale także telewizor, który emitował kanał BBC.

Oszacowano, że Joyce zmarła w grudniu 2003 r. Jak więc możliwe, że przez tak długi czas nikt nie zorientował się, że nie żyje?

Mieszkańcy budynku jej nie znali, a kawalerka, w której znaleziono ją martwą, sprzyjała anonimowości. Ani bezpośrednio powyżej ani poniżej jej mieszkania nie było żadnych sąsiadów, a okno znajdowało się nad ustawionymi pod budynkiem koszami na śmieci. To właśnie ich zawartości przypisywano przykry zapach. Jeśli chodzi o włączony telewizor, okolica była dość głośna co może wyjaśnić dlaczego nikt nie kwestionował hałasu.

W trakcie śledztwa ustalono, że Joyce zmarła z przyczyn naturalnych. Nic nie wskazywało na udział osób trzecich. Nie znaleziono śladów włamania, a drzwi były zamknięte od wewnątrz. W 2003 r. Joyce była hospitalizowana z powodu krwawienia wrzodu układu pokarmowego. Nie wykluczone więc, że to on przyczynił się do jej śmierci. Cierpiała także na astmę więc mogła mieć atak.

W chwili śmierci miała chłopaka, ale policja nie była w stanie go zlokalizować.

W młodości Joyce nic nie wskazywało na to, że w tak smutny sposób skończy się jej życie. Od najmłodszych lat była utalentowana muzycznie, a jedną z jej przyjaciółek była amerykańska piosenkarka disco – Judy Cheeks. Joyce poznała też Bena E. Kinga, znał ją również Stevie Wonder. Kiedy miała 25 lat, brała udział w koncercie na Wembley 1990 i osobiście uścisnęła rękę Nelsonowi Mandeli.

Carol Morley, filmowiec, który dowiedział się o o sprawie Joyce z mediów, postanowił upamiętnić ją na zawsze i nakręcił na jej temat film dokumentalny zatytułowany Dreams of a Life.

Autor, Dorota Ortakci

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.