Let’s travel together.

Upozorowała napad chcąc wywinąć się od morderstwa

0

Grace Lillian Ford urodziła się 24 lutego 2011 r. W Teksasie, jako ukochana córka Mitcha Forda i Emily Ward. Związek rodziców nie trwał jednak długo i wkrótce każde z nich ułożyło sobie życie na nowo, tym samym walcząc ze sobą o opiekę nad córką. Mitch związał się z Melindą Muniz nie wiedząc, że ta jest potworem.

Telefon na policję

9 stycznia 2014 r. Z komisariatem policji skontaktował się spanikowany ojciec Grace, Mitch. Mężczyzna mówił, że zadzwonił z pracy do domu i w momencie, w którym rozmawiał ze swoją narzeczoną, usłyszał łomot i krzyk, po czym połączenie zostało przerwane: „Już jadę, otworzę wam bramę. Proszę pośpieszcie się!!! W domu jest moja córka Grace”– Krzyczał. Wcześniej tego dnia Mitch próbował wielokrotnie skontaktować się ze swoją partnerką. Para była skłócona, on zerwał zaręczyny i kazał jej się wyprowadzić. Nie odpowiadała ani na jego SMS-y ani na telefony.

Napad

Śledczy zjawili się pod wskazanym adresem w przeciągu kilku minut i to co zastali na miejscu, pozostało im na długo w pamięci. 25- letnia Melinda leżała na podłodze w salonie. Jej spodnie i bielizna były ściągnięte do kostek, a usta miała zaklejone srebrną taśmą izolującą. Wyglądała na martwą bądź nieprzytomną, ale kiedy policjant zerwał taśmę z jej ust, zaczęła krzyczeć: „On tu jest! On tu jest! Zabierzcie go stąd. Dziecko!!! Co z dzieckiem!!!”. W domu nie było żadnego mężczyzny, ale zgodnie z twierdzeniami Melindy, ciemnowłosy napastnik w czarnym ubraniu i czarnych butach, wtargnął do domu i zaatakował.

Grace

W pokoju dziecięcym na podłodze, twarzą do dywanu, leżała 3- letnia Grace. Dziewczynka była naga,  na ustach miała taśmę klejącą, siną twarz i usta, nie oddychała, a jej puls był niewyczuwalny. Podczas gdy Mitch szalał z rozpaczy, policjanci w oczekiwaniu na karetkę, rozpoczęli walkę o życie dziecka. Mała Grace przez trzy dni leżała pod aparaturą podtrzymującą jej kruche życie. Niestety po upływie tego czasu stwierdzono śmierć pnia mózgu i dziewczynka dołączyła do grona aniołków.

Wazon

Jeśli chodzi o miejsce zdarzenia, to na pierwszy rzut oka wyglądało ono tak jakby doszło w nim do walki. Na podłodze leżał stół, krzesła oraz wazon i to właśnie ten wazon zwrócił uwagę śledczych. Chociaż spadł z dość sporej wysokości, nie miał nawet jednego pęknięcia. W celu przeprowadzenia eksperymentu, sprowadzono kilka takich samych wazonów i każdy  nich po upadku z komody, kończył w ten sam sposób: w setkach malutkich, szklanych kawałków. Oznaczać to mogło tylko jedno: wazon z domu Mitch’a został na podłodze położony. Nie był to jedyny istotny szczegół, który nie pasował do twierdzeń Melindy.

Niezgodności

„Już na bardzo wczesnym etapie śledztwa wiedzieliśmy, że to co zgłosiła wcale nie miało miejsca. W ciągu kilku dni wiedzieliśmy, kto zabił tą małą dziewczynkę. Chcieliśmy mieć jednak pewność, dlatego nie śpieszyliśmy się z aresztowaniem. Obserwowaliśmy tą kobietę i gromadziliśmy przeciwko niej dowody.”

Melinda twierdziła, że nieznany mężczyzna wtargnął do domu i uderzył ją w twarzy, po czym chwycił za ramiona, powalił na podłogę i zgwałcił, ale zgodnie z opinią ginekologa, charakterystycznych znamion gwałtu nie znaleziono. Nie zgadzała się także jej relacja dotycząca związku z Mitchem. Melinda twierdziła, że są kochającą się parą, która zamierza się pobrać. On twierdził, że zerwał zaręczyny. Melinda, skonfrontowana z zeznaniami Mitcha, dotyczącymi jej ciągłej zazdrości, awantur i ostatecznemu rozpadowi związku, stwierdziła, że w wyniku napaści straciła pamięć i nie pamięta niczego z ostatniego roku.

Przeczucia matki

Matka Grace, Emily zeznała, że na krótko po tym jak Mitch związał się z Melindą, zauważyła zmiany w zachowaniu swojego dziecka. Dziewczynka miała być smutna, przygaszona i wyglądała jakby się czegoś bała. Matka interweniowała, ale nie mogła zbyt wiele zrobić. Musiała czekać na decyzję sądu, a do czasu rozprawy, dziecko przebywało u ojca. Mitch twierdził, że Emily w ogóle nie była zaangażowana w życie swojej córki, a jeśli chodzi o Melindę to początkowo był zły, że policja podejrzewała, że to ona udusiła jego córkę, ponieważ opiekowała się nią od 2012 r. Ale później powiedział, że obwinia siebie za śmierć Grace: ” Dla mnie to kompletne szaleństwo i nie ma mowy, bym kiedykolwiek pozwolił mojej córce z nią zostać, gdybym wiedział, że jest do tego zdolna.
Nigdy bym tego nie zrobił. Nie wybaczę sobie, że nie zapobiegłem tej tragedii”.

Proces Melindy rozpoczął się 27 stycznia 2015 r. I chociaż nie przyznała się do winy, wszyscy wiedzieli, że to ona zamordowała dziecko, a kierowała nią złość i zazdrość. Chciała być  matką dla Grace i chciała mieć idealne życie z Mitchem jako jej mężem, a on z nią zerwał. Wyrok ogłoszono 2 lutego. 26- letnia wówczas Melinda, za morderstwo małej Grace, została skazana na dożywocie bez możliwości zwolnienia warunkowego.

This slideshow requires JavaScript.

 

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.