Umieściła pięciolatka w zimnej wodzie, a wcześniej pobiła go po głowie – Sprawa Andrew’a
Kiedy ojciec zgłosił zaginięcie swojego pięcioletniego syna, twierdził, że po raz ostatni widział go w łóżku. Zarówno on jak i matka wygłaszali emocjonujące apele w mediach i brali czynny udział w poszukiwaniach. Niedługo później zostali skazani za morderstwo.
AJ zaginął
W piątkowy poranek, 18 kwietnia 2019 r. 60- letni Andrew Freund zadzwonił na policję aby zgłosić zaginięcie swojego pięcioletniego syna Andrew’a „AJ”. Mężczyzna twierdził, że po raz ostatni widział chłopca poprzedniego wieczoru, kiedy kładł go do łóżka, a rano nie było po nim śladu. Przeszukał cały dom, obejście jak i okolicę jednak bezskutecznie.
Mimo, że sprowadzone na miejsce psy tropiące, nie podjęły zapachu dziecka poza posiadłością, zorganizowano jego masowe poszukiwania. W tym czasie Andrew, wraz z matką AJ, 35- letnią Joanne, wygłaszali wzruszające apele w lokalnych wiadomościach: „Chcemy tylko, aby nasze dziecko wróciło. AJ jest naszym życiem”. Jednak gromadzony w tym czasie materiał dowodowy, utwierdzał śledczych w przekonaniu, że chłopiec nie został uprowadzony, tak jak twierdzili jego rodzice.
Zaniedbywanie dzieci
Już w 2012 r. Departament Ochrony Dzieci i Rodziny otrzymał pierwsze niepokojące zgłoszenia odnośnie Joanne i jej najstarszego syna. Kobieta nadużywała leki na receptę, zaniedbywała dziecko (które obecnie mieszka z inną rodziną) i stwarzała dla niego zagrożenie. W 2013 r. Zaledwie dwa dni po urodzeniu AJ, Joanne przeszła test na opiaty i benzodiazepiny, uzyskując wynik pozytywny. Chłopczyk został umieszczony w rodzinie zastępczej, a Joanne i Andrew uczestniczyli w zajęciach dla rodziców i terapii uzależnień. W między czasie urodził się młodszy brat AJ, a z uwagi na wcześniejszą sytuację rodzina była cały czas pod nadzorem. Pracownik socjalny zjawił się w domu Freund około 26 razy, a połowa z tych wizyt była niezapowiedziana. Nie zauważył żadnych zaniedbań ze strony rodziców i na tej podstawie, decyzją sądu osiemnastomiesięczny AJ wrócił do domu.
Nie wiem skąd ten siniak
Wydawać by się mogło, że w tej rodzinie wreszcie zapanował spokój, jednak w 2018 r. Do DCFS wpłynęło kolejne zawiadomienie – tym razem od lekarza, który zauważył siniaki na twarzy AJ. Niedługo później pracownik Departamentu złożył kolejną wizytę i nie znalazł oznak maltretowania. Zgodnie z jego opinią chłopcy byli zadbani, czyści i nie nosili znamion przemocy. Niestety 9 miesięcy później wpłynęło następne zawiadomienie, a tym razem interweniowała policja. Na miejscu zastano fatalne warunki mieszkaniowe. W całym domu pachniało psim moczem i odchodami, a to za sprawą bokserki Lucy, która bezkarnie załatwiała się tam gdzie popadnie. Smród był podobno nie do zniesienia. Okno w sypialni chłopców było pęknięte, podłoga miejscami pozrywana, ze ścian odpadała farba, a trawa w ogrodzie sięgała do pasa. AJ i jego brat wyglądali na zaniedbanych, a do tego byli posiniaczeni.
Chłopcy zostali objęci programem ochrony i trafili do szpitala, gdzie przeprowadzono z nimi wywiad. Obaj zgodnie twierdzili, że obrażenia powstały w wyniku zabaw z psem, ale w pewnym momencie AJ się zawahał: „Nie wiem skąd ten siniak. Może mama uderzyła mnie pasem? Nawet jeśli tak było, na pewno nie chciała mnie skrzywdzić.” Ostatecznie chłopcy wrócili do domu, a biegli orzekli, ze takie obrażenia mogły powstać zarówno podczas zabawy z psem, chodzenia po drzewach czy kopania piłki.
Ciało w płytkim grobie
Tydzień po zniknięciu AJ, w odległości 10 minut od jego domu, w płytkim grobie odnaleziono owinięte w folię zwłoki dziecka. Chłopiec zidentyfikowany później jako AJ, doznał obrażeń głowy, które według lekarza sądowego, powstały na skutek wielokrotnego uderzania tępym narzędziem. Zgodnie z sekcją zwłok AJ miał także ciężki obrzęk tkanek miękkich głowy z licznymi siniakami i otarciami, wielokrotne kontuzje we wszystkich czterech kończyn i tułowiu, oraz krew w płucach. Rodzice zamordowanego dziecka zostali aresztowani, a przeszukanie ich domu ujawniło, szokujące dowody w postaci nagrań wideo wykonanych przez Joannę.
Makabryczne filmiki
Dwa filmy, które zostały wykonane w marcu 2019 r. Ukazały skalę przemocy, której ofiarą padł AJ. Na nagraniu z 4 marca, widać chłopca leżącego nago na materacu. Dziecko miało zabandażowane ramiona i talię, a na pozostałych częściach ciała widoczne były rany i siniaki. AJ trzymał na buzi niebieski woreczek z lodem, a kiedy go odsunął oczom wszystkich ukazały się ogromne krwiaki okularowe. Podczas trwania nagrania Joanna krzyczała na chłopca za to, że zmoczył materac.
Film z 27 maca ukazywał kłótnię matki z dzieckiem. AJ płakał i odgrażał się, że za to co mu robi wpędzi ją w kłopoty. Joanne w odpowiedzi złapała chłopca za szyję, przycisnęła do ściany i zaczęła dusić do momentu, w którym AJ nie zaczął się krztusić. Po wszystkim zapytała:
J: Kochasz swoją rodzinę? AJ: Tak kocham. J: Kłamiesz bo wcale tego nie okazujesz, a teraz spójrz mi prosto w oczy: Czy rodzice robią ci krzywdę AJ: Nie mamo.
Ostatnia kara
14 kwietnia, za ukrycie zabrudzonej bielizny, Joanne wymierzyła chłopcu kolejną karę. Tym razem umieściła go na 20 minut pod prysznicem z zimną wodą, a zgodnie z zeznaniami ojca wcześniej biła go po głowie. Po upływie tego czasu, Andrew wyjął zmarzniętego chłopca z brodzika i położył do łóżka, po czym skarcił małżonkę za stosowanie przemocy fizycznej wobec dzieci. Zgodnie z analizą telefonu Andrew’a o 3:17 nad ranem, wpisywano w Google hasło „CPR dziecka”. To właśnie w tym momencie, Joanne dostrzegła, że AJ nie oddycha i obudziła męża. Później tego samego ranka, Andrew umieścił syna w dużej torbie i zniósł do piwnicy. 2 dni później pochował dziecko i kupił rękawiczki, wybielacz i odświeżacz powietrza, a następnie zabrał się za zacieranie śladów.
Andrew i Joanne zostali oskarżeni o zabójstwo pierwszego stopnia, przemoc fizyczną w stosunku do dzieci, ukrycie zwłok i wprowadzenie policji w błąd. Oboje przyznali się do winy i grozi im do 60 lat więzienia. Kolejna rozprawa zaplanowana jest na 16 lipca 2020 r.
Autor, Dorota Ortakci.