Let’s travel together.

Śmierć podczas szkolnej wycieczki- Sprawa Victorii

0

Victoria Natalini urodziła się 07.02.1998 r. W  Sao Paulo w Brazylii, jako córka inżyniera Joao Carlosa Nataliniego, który pracował w branży marketingowej. Zgodnie z twierdzeniami rodziny i przyjaciół Victorii, była ona osobą raczej spokojną, cichą i skrytą, która większość czasu spędzała na nauce. Marzyła, że w przyszłości zostanie wybitnym i znanym szefem kuchni. Niestety to marzenie nigdy się nie spełni. Victoria zniknęła podczas szkolnej wycieczki, a później znaleziono ją martwą. Jej sprawa nadal pozostaje nierozwiązana.

Zajęcia geodezyjne na farmie

We wrześniu 2015 r. Siedemnastolatka uczestniczyła w siedmiodniowych zajęciach praktycznych z matematyki i topografii, organizowanych przez szkołę do której uczęszczała. 25- osobowa grupa uczniów wraz z trzema technikami topografii i dwójką profesorów, przebywała w głębi Sao Paulo na farmie. Wiadomo, że podczas prac, kiedy to uczniowie obliczali i mierzyli powierzchnię terenu za pomocą sprzętu, nie mogli używać telefonów komórkowych.

Czwartego dnia wycieczki, 16 września 2015 r. Uczniowie pracowali w trzyosobowych grupach. Do Victorii przydzielono jej kolegę i koleżankę. Z uwagi na małą ilość personelu, znaczna większość młodzieży, pracowała bez nadzoru, w tym grupa Victorii. Otaczały ich tylko pola, a od domów osadników, budynków gospodarczych i kwater, w których byli zameldowani dzielił ich kilometr.

Za potrzebą

Według relacji uczniów, którzy pracowali z Victorią, o 14:30 opuściła miejsce, w którym mierzyła powierzchnię terenu i udała się w drogę do kwater, w celu skorzystania z toalety. Kolega żartował, żeby poszła w krzaki, ale ona się uparła tłumacząc, że „tak nie umie”.

Niedługo później zajęcia dobiegły końca, a wszyscy uczniowie powracali do swoich kwater. O 15:30 zaniepokojeni, zgłosili nauczycielom, że Victorii nigdzie nie ma. Nie zjawiła się nawet na obiedzie.

Poszukiwania

Przez kolejne godziny przeczesywano teren farmy, ale jedyne co udało się znaleźć to biała czapka z daszkiem, z którą Victoria praktycznie się nie rozstawała. Jeśli nie nosiła jej na głowie, to miała ją przypiętą do szlufki w spodniach. Znalezisko wydawało się więc dziwne, ponieważ czapka miała dla nastolatki wartość sentymentalną i strzegła jej jak „oka w głowie”.

Około godziny 18:00 pracujący na farmie kucharz podjął decyzję o zawiadomieniu policji. Dwie godziny później, o zaginięciu Victorii poinformowano jej ojca, który momentalnie wsiadł w samochód i wyruszył w drogę. Kiedy o 23:00 dotarł na miejsce, teren patrolowała żandarmeria wojskowa wraz z psami tropiącymi.

Śmierć z przyczyn naturalnych

Poszukiwania zaginionej trwały całą noc, a nad ranem dołączyli do nich lokalni mieszkańcy. Niedługo później policyjny śmigłowiec zlokalizował ciało, które spoczywało w lesie położonym w znacznej odległości od farmy.

Opinia biegłego dotycząca śmierci Victorii Natalini była niejednoznaczna i z powodu braku widocznych obrażeń, sugerowała śmierć naturalną.

To absurd!!! Dziewczyna, która stosowała nienaganną dietę, uprawiała sport trzy razy w tygodniu, pływała dwa razy w tygodniu, była aktywna, miała tylko dobre nawyki, przesypiała co najmniej osiem godzin na dobę, umarła tak po prostu w drodze do łazienki? Więc jak znalazła się w oddalonym o kilka kilometrów lesie?”- Dementował te twierdzenia ojciec.

Zamordowana

Niegodzący się z opinią biegłego Joao postanowił zatrudnić prywatnych śledczych  z Centrum Ekspertów Sekretariatu Bezpieczeństwa Publicznego. Ich skrupulatna praca doprowadziła do sporządzenia nowego raportu, zgodnie z którym pierwszy patolog przeprowadzający sekcję bardzo się pomylił.

Badania dowiodły, że bezpośrednią przyczyną śmierci było uduszenie, do którego przyczyniły się osoby trzecie. W raporcie wskazano także, że przed śmiercią Victoria była przetrzymywana w ciasnym, zamkniętym miejscu, a do lasu przeniesiono ją dopiero po tym jak została zamordowana,.

Fakty, które pominięto w trakcie pierwotnego dochodzenia prowadzonego przez lokalną policję

  1. Ciało Victorii zostało znalezione twarzą skierowaną do ziemi, ukrytą w skrzyżowanych nad głową ramionach. To zgodnie z opinią ekspertów jednoznacznie wskazywało na to, że zostało tak przez kogoś ułożone.
  2. Dwa metry od ciała znaleziono plastikową torbę. To właśnie nią Victoria została uduszona. Sprawca przyciskał ją tak mocno do jej twarzy, że pod nosem powstało zasinienie, które pierwszy patolog także przeoczył. Folii nie zabezpieczono. Zrobili to dopiero śledczy zatrudnieni przez ojca.
  3. Tuż przy twarzy ofiary zabezpieczono zakrwawione źdźbło trawy, co także pominięto. Krew pochodziła z obrażeń, których Victoria doznała w obrębie jamy ustnej. Obejmowały one kilkanaście zranień gardła i podniebienia. Chociaż badanie sfer intymnych dziewczyny nie wykazało znamion gwałtu, obrażenia w jamie ustnej sugerowały, że Victoria mogła być napastowana oralnie.

Świadek

Ostatnią znaną osobą, która widziała Victorię żywą był pracownik farmy, który akurat jechał traktorem. Zgodnie  jego twierdzeniami, dziewczyna wyglądała na zdenerwowaną. Między 14:30, a 15:00 ładował przyczepę ciągniętą przez traktor co miało miejsce na polnej drodze. Droga ta prowadziła do kwater, w których zameldowali się uczniowie. W pewnej chwili dostrzegł nadchodzącą Victorię. Dziewczyna wyglądała na zdenerwowaną. Klepała się po kieszeniach spodni jakby czegoś szukała. Przystanęła i zaczęła rozglądać się wokoło, aż w końcu zawróciła. Podejrzewa się, że nastolatka mogła się wówczas zorientować, że zgubiła swoją czapkę.

10 minut później, w tym samym kierunku zmierzało trzech młodych mężczyzn, ale nie wzbudzali żadnych podejrzeń. Od farmera, który złożył te zeznania pobrano próbkę śliny i wykluczono ze związku ze sprawą. Mężczyzn nie udało się zidentyfikować.

Błędy

Chociaż wszystko wskazuje na to, dziewczyna padła ofiarą morderstwa, sprawa stanęła w miejscu i do dziś nie poczyniono żadnych kroków na przód. Według rodziny policja popełniła rażące błędy. Ojciec Victorii nie może pogodzić się z faktem, że główny z podejrzanych, były pracownik farmy, nie został nawet przesłuchany. Osoba ta miała już wcześniej do czynienia z prawem karnym, za próby gwałtów, których chciała się dopuścić aż dwukrotnie. Dziewczęta, którym mężczyzna próbował wyrządzić krzywdę, były nastolatkami tak jak Victoria.

Ojciec zakwestionował również zachowanie władz niemieckiej szkoły Waldorf Rudolf Steiner, w której Victoria się uczyła. Szkoła stosuje metodę Waldorfa. Charakterystyczne dla pedagogiki waldorfskiej jest przywiązywanie dużej wagi do działań artystycznych (malowanie, rysowanie form, śpiewanie, gra na instrumentach, eurytmia), a także uczenie poprzez praktyczne działanie (prace ręczne, warsztaty – praca z drewnem, pielęgnacja ogrodu).

Władze szkoły nie podjęły żadnych działań aby zapewnić nam jakiekolwiek wsparcie, a w szczególności psychologiczne, dla mojej najmłodszej córki, która także się tam uczyła. Nie tylko nie udzielili nam wsparcia po zdarzeniu, ale w ogóle nie wykazywali zainteresowania sprawą. Zupełnie tak jakby śmierć uczennicy podczas szkolnej wycieczki było czymś codziennym, normalnym. Każdemu uczniowi, który zeznawał na komisariacie policji, towarzyszył prawnik zapewniony przez samą szkołę, który kierował zeznaniami świadków. Zgodnie z opinią naszej prawniczki, zeznania te w większości były fałszywe”– Mówił ojciec.

 

Proces karny w sprawie morderstwa Victorii nawet się nie rozpoczął, ponieważ policja cywilna nie zakończyła śledztwa. Departament Zabójstw i Ochrony Osób (DHPP) oświadczył, że śledztwo pozostaje poufne. Zobowiązano się także do kontynuowania przesłuchiwań świadków i przeprowadzenia testów w celu wyjaśnienia faktów. Od tamtej pory minęło już 6 lat…

Autor, Dorota Ortakci.

This slideshow requires JavaScript.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.