Let’s travel together.

Rodzina z horroru- O Rosyjskim małżeństwie, które zaadoptowało dzieci z Mołdawii

0

Vladimir Grechushkin urodził się w Naddniestrzu ( Mołdawia), a w dzieciństwie i młodości był w dość napiętych relacjach z rodzicami. Mimo, iż wywodził się z zamożnej rodziny zawsze był źle traktowany. Nie okazywano mu miłości, bito go i poniżano.

W 2000 r. Dwudziestokilkuletni Vladimir z nadzieją na lepsze życie wyemigrował do Rosji i osiedlił się w Moskwie, gdzie ostatecznie został członkiem totalitarnej sekty znanej pod nazwą „Szkoła Dalszego Rozwoju Informacji Energetycznej” i zaczął zajmować się wszystkim tym co przynosi szybkie i łatwe pieniądze. Jedną z jego profesji było odpłatne fałszowanie dokumentów.
W 2008 r. Vladimir poznał Irinę Emelyanovą. Para pobrała się w listopadzie, ponieważ kobieta była w ciąży.  Oboje rzekomo zawsze marzyli o dużej rodzinie, dlatego też jeszcze przed rozwiązaniem, w grudniu 2008 r. Udali się do Mołdawii by adoptować dziecko. Pracownikom sierocińca tłumaczyli, że do adopcji skłoniła ich niepłodność, a pracownicy z niedbalstwa, lenistwa, a być może za pieniądze, nie sprawdzili dokumentacji i wkrótce wydali małżeństwu trójkę dzieci.

This slideshow requires JavaScript.

 

Grechuskinowie początkowo chcieli zabrać do Rosji tylko trzyletnią Anastazję, ale okazało się, że ma ona półtorarocznego brata Anatolija i zgodnie z obowiązującymi przepisami, dzieci nie wolno było rozdzielać. Małżonkowie zgodzili się więc zaadoptować rodzeństwo. Los zechciał, że kiedy zjawili się w sierocińcu by bliżej poznać Anatolija, zaczepił ich rezolutny i zaradny Danila. Chłopiec tak bardzo chciał znaleźć rodzinę, że zaczął przed Vladimirem tańczyć, śpiewać i recytować wiersze. Na nieszczęście dla niego, dostał to czego chciał- Zwrócił uwagę małżeństwa, które postanowiło przysposobić i jego.
Adoptując trójkę dzieci, małżeństwo nawet nie zapytało o ich zdrowie. W rzeczywistości zdrowa była tylko dziewczynka. Anatolij był niedożywiony, miał anemię, krzywicę, dysbiozę jelitową i  mukowiscydozę. Danila cierpiał na encefalopatię, niedożywienie, miał dysfunkcję mózgu i opóźnienie rozwoju mowy. Obaj chłopcy wymagali stałej opieki lekarskiej i specjalnej troski ze strony opiekunów.
Po powrocie do Rosji, Vladimir nadał wszystkim nowe podwójne imiona: Żona Irina została Arini- Sofią, Anastazja Eriką- Annetą, Anatolij- Wsiewołodem- Herbertem, a Danila Aleksandrem- Allarem. Do końca nie wiadomo, czemu mężczyzna zmienił wszystkim imiona i chociaż później w trakcie śledztwa tłumaczył, że zrobił to dla bezpieczeństwa swojej rodziny, podejrzewa się, że miało to związek z sektą, której był członkiem.
Z Anastazją

 

Zaraz po przysposobieniu dzieci, rodzina udała się na wakacje do Tajlandii, gdzie mieszkali ich krewni i przyjaciele.

Tak lot z 24 grudnia 2008 r. Zapamiętali pasażerowie:

„Samolot był już w powietrzu. Przed nami siedzieli mężczyzna i kobieta z dwójką dzieci – dziewczynką i zawiniętym w koc chłopcem. Po starcie przenieśli chłopca do wózka. Widzieliśmy, że coś z tym dzieckiem jest nie tak, tym bardziej, że w całości przykryli go kocem- łącznie z głową. Zadzwoniliśmy po stewarda, a kiedy ten zsunął koc, wszyscy siedzący wokół zauważyli, że dziecko jest sine i nie oddycha”.

Jak później ustalił lekarz, chłopiec nie żył od co najmniej 1,5 godziny, a to oznacza, że Grechuskinowie wsiedli na pokład z martwym dzieckiem. Przyczyną śmierci było zakrztuszenie się wymiocinami, ale na ciele widoczne były znamiona przemocy: chłopiec miał co najmniej siedem obrażeń twarzy, ramion i brzucha. Mimo tego władze Tajlandii nie były skłonne do wszczęcia śledztwa i przeprowadzenia autopsji, tak więc po standardowych procedurach tj. Sporządzenie karty zgonu, wydano ciało rodzicom, którzy natychmiast je skremowali.
Anatolij

 

 

Podczas gdy Grechuskinowie byli w Tajlandii, Danila mieszkał w całodobowym żłobku, co kosztowało około 30 000 rubli. Tak pobyt chłopca w placówce zapamiętała jedna z opiekunek:

„Pamiętam doskonale jego pierwszy dzień u nas i porę obiadu. Kiedy zobaczył na stole jedzenie, rzucił się na nie jak dzikie zwierze. Widząc to, aż się wystraszyłam. Kiedy się najadł postawiłam go na wadze. Okazało się, że waży zaledwie 10, 5 kilograma- sama skóra i kości, a przecież to kilkuletnie dziecko”.

Kiedy Danila przebywał w żłobku nabrał 2,5 kilograma, ale wkrótce jego przybrani rodzice wrócili, a męka zaczęła się od nowa. Nie jest jasne dlaczego pracownicy zignorowali stan dziecka, ale podejrzewa się, że adopcyjni rodzice tłumaczyli się jego chorobą.

 

26.01.2009 r. Przypadkowy mężczyzna spacerujący nad brzegiem rzeki Peczorka w Moskwie, natrafił na nagie ciało dziecka, które mimo iż zostało przymocowane do akumulatora samochodowego nie utonęło, a unosiło się na wodzie. Sekcja zwłok wykazała, że kiedy dziecko zostało wrzucone do wody wciąż żyło, a wcześniej było torturowane i nie był to jednorazowy incydent. Siniaki były na różnym etapie gojenia, tak samo zresztą jak ślady po przypaleniach papierosem. Do tego chłopczyk był skrajnie niedożywiony.

Kiedy Vladimir i jego żona dowiedzieli się z gazety, że chłopiec został znaleziony, czym prędzej spakowali walizki i zabrali się do Tajlandii. W tym czasie moskiewscy śledczy próbowali zidentyfikować chłopca, którego portret pamięciowy wydano do opinii publicznej. Chwilę po tym rozdzwoniły się telefony od ludzi, którzy rozpoznali Danilę i przy okazji rzucili nieco więcej światła na sprawę.

Pracownicy siłowni, na którą małżeństwo często przychodziło trenować i czasem zabierało ze sobą dzieci, twierdzili, że byli oni niezwykle surowi. Sąsiedzi zeznali, że w tej rodzinie nie było widać miłości, a Vladimir trzymał żonę i dzieci na dystans, a do tego często wszczynał awantury.

„Wszyscy się go baliśmy. I nawet teraz się boimy…Być może jego żona również stała się ofiarą psychologicznego terroru.”

Danila

 

Po powrocie do Moskwy Grechuskinowie zostali aresztowani, a Vladimir robił wszystko aby śledczy uwierzyli, że w rzeczywistości jest chory psychicznie. Był w tym tak dobry, że śledczy byli już nawet skłonni uwierzyć, że doznał załamania psychicznego, ale strażnik podczas przeszukiwania jego celi natrafił na stenogramy przesłuchania osoby, która była naprawdę chora. Wtedy stało się jasne, że ktoś mu je przekazał aby mógł ćwiczyć udawanie choroby. Ostatecznie wszystkie wątpliwości dotyczące zdrowia mężczyzny rozwiali biegli lekarze psychiatrzy.

 

Z biegiem czasu na jaw zaczęły wychodzić coraz to bardziej przerażające szczegóły tej historii. Kiedy śledczy przeszukiwali dom, w którym mieszkał Danila, doznali niemałego szoku.

Pomimo tego, że dzieci były stale głodzone i trzymane w zamknięciu, małżeństwo żyło w wielkim stylu: Ogromny dom, dwa garaże, a w nich zagraniczne samochody, sklep z oponami i kilka sejfów z gotówką o łącznej sumie 3 milionów rubli. Na tle tego wszystkiego wyróżniał się jedynie pokój dziecięcy:

„Ciemny, mały i cuchnący. Tam wszystko było brudne, a pościel z łóżka, w którym spał Danila była wręcz sztywna od odchodów. Wyglądało na to, że dziecko spędzało w tym łóżku cały czas”.

I niestety okazało się to prawdą. Chłopcu zabroniono wychodzić z łóżka, a za złamanie nakazu karano go biciem.

W dniu jego śmierci Vladimir i Airini udali się do lekarza, na kontrolę ciąży ( pierwszą kobieta poroniła). Zgodnie z ich zeznaniami, kiedy wrócili do domu, Danila ledwo oddychał- Miał chorować na zapalenie płuc. W rzeczywistości był tak wyczerpany torturami, że nawet nie mógł mówić. Chociaż dziecko wciąż żyło, jego adopcyjni rodzice nawet nie myśleli o udzieleniu mu pomocy. Zamiast tego Vladimir związał ręce i stopy chłopca, wsadził go do sportowej torby i przeniósł do garażu, gdzie przywiązał akumulator do jego nagiego i wychudzonego ciała. Następnie zawiózł nad rzekę i tam zrzucił z mostu.

14 grudnia 2009 r. Moskiewski sąd  skazał 32- letniego Vladimira na karę dożywocia w kolonii karnej o zaostrzonym rygorze, natomiast jego żonę 21- letnią żonę na 16 lat pozbawienia wolności.
Irina- Arini urodziła córkę już za kratkami. Nie ma informacji na temat tego co stało się z dzieckiem. Jeśli sąd pozbawił ją praw rodzicielskich, dziewczynka trafiła do domu dziecka, jeśli się zlitował kobieta wychowuje córkę, w specjalnej kolonii dla kobiet z dziećmi.
Ocalała Anastazja doznała traumy i zachwiania psychicznego: „Psychika dziewczynki jest poważnie zaburzona. Dziecko jest wystraszone i nie mówi. Chowa się w kącie i wciąż płacze”.
Po tym jak stan psychiczny Anastazji udało się ustabilizować, trafiła do sierocińca skąd zabrała ją babcia.

Chociaż nie wydano oficjalnych oświadczeń, podejrzewa się, że Grechuskinowie adoptowali dzieci ponieważ potrzebowali ich do przemytu narkotyków.

„Traktowali je jak swoiste „pojemniki”. Kazali połykać heroinę, po czym zmuszali do wymiotów”– Można przeczytać w jednym z artykułów dotyczących sprawy.

„Na śmierci Anatolija także zarobili. Przed kremacją sprzedali jego organy”.

Autor, Dorota Ortakci.

This slideshow requires JavaScript.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.