Let’s travel together.

„Moje dzieci są w piecu. Ja je tam włożyłem i podłożyłem ogień.” Przerażająca śmierć dzieci w kadzi rozgrzanej do temperatury 1300 °C.

0
Do tragedii doszło w Muskegon w stanie Michigan, 26 listopada 1987 roku (Święto Dziękczynienia). Głowa rodziny, 27-letni wówczas Bartley James Dobben był w drodze do domu swoich rodziców. Mężczyźnie towarzyszyła małżonka Susan Dobben oraz dwójka ich dzieci, dwuletni Bartley Joel Dobben i piętnastomiesięczny Peter David Dobben. Susan była w ciąży, para spodziewała się trzeciego syna.
Odwiedziny

Bartley i Susan mieszkali na wschodnim brzegu jeziora Michigan w Stanach Zjednoczonych. Para niedawno przechodziła poważny kryzys w ich małżeństwie, a problemu urosły do takiej skali, że Bartley złożył pozew o rozwód. Niedługo przed tragicznymi wydarzeniami, małżeństwo pogodziło się i postanowili dać ich związkowi jeszcze jedną szansę.

Tego dnia, Bartley opuścił dom wraz z żoną i dwoma chłopcami przed godziną 16:00, aby udać się do jego rodziców na dziękczynną kolację. Po drodze mężczyzna postanowił zatrzymać się na chwilę przy swoim zakładzie pracy, w odlewni Cannon of Muskegon Foundry Corp. na Lincoln Street w Norton Shores. Bartley, ponieważ chciał zabrać Biblię ze swojej szafki. Mężczyzna zaczął swoją pracę w odlewni bardzo wczesnym wieku. Gdy jeszcze chodził do szkoły, pracował tam jako woźny, a dziewięć lat później był już operatorem kadzi.

Moje dzieci są w piecu

Tego feralnego dnia, Bartley przybył do pracy, niedługo po godzinie 16.00. Mężczyzna wszedł do środka z dwoma synami, aby przy okazji pokazać im, gdzie i jak pracuje. Susan w tym czasie czekała w samochodzie. W związku z tym, że zakład został zamknięty na czas wakacji, wewnątrz znajdował się jedynie ochroniarz, z którym Bartley zamienił kilka słów.

Po około dziesięciu minutach, ochroniarz zauważył wychodzącego z budynku mężczyznę. To co go zaintrygowało, to był fakt, że szedł on sam. Bartley podszedł wtedy do ochroniarza i powiedział: „Moje dzieci są w piecu.” Zdziwiony ochroniarz zapytał go, czy dzieci tam wpadły, a Bartley odpowiedział: „Nie, ja je tam włożyłem i podłożyłem ogień.” Następnie poszedł do samochodu. Susan chciała wiedzieć, gdzie są chłopcy. Nic z tego nie miało sensu. Byli w środku tylko przez kilka minut. Co się z nimi stało?

1300 stopni

Wezwana na miejsce policja odkryła, że Bartley umieścił swoich dwóch małych synów wewnątrz kadzi transferowej, gdzie na początku się z nimi bawił. Następnie wyszedł z kadzi się i z jakiegoś niewytłumaczalnego powodu, zatrzasnął pokrywę,  zatrzaskując chłopców w środku, włączył palniki i wyszedł. Dzieci zmarły z powodu uduszenia. Koroner powiedział, że dzieci zmarły na skutek braku powietrza i temperatury, która wynosiła 1300 stopni.

Bartley został aresztowany i oskarżony o morderstwo. Policja odkryła, że jakiś czas wcześniej zdiagnozowano u niego schizofrenię paranoidalną i w związku z tym był hospitalizowany przez okres dwóch miesięcy. Sąd zalecił wykonanie badań w Centrum Psychiatrii Sądowej w Ypsilanti, aby stwierdzić, czy oskarżony może stanąć przed sądem. Po dwóch tygodniach badań i obserwacji stwierdzono, że „spełnia ustawowe kryteria dotyczące jego kompetencji, aby stanąć przed sądem.” Według jego oceny, Bartley powinien być sądzony jako osoba poczytalna.

Oceny

W oczekiwaniu na proces, w kwietniu 1988 roku, stan Bartleya pogorszył się, w związku z czym musiał znowu zostać poddany ocenie. Uznano wtedy Bartleya za niekompetentnego, aby stanąć przed sądem, ale stwierdzono również, że dzięki lekom powinien być w stanie szybko odzyskać kompetencje. Kilka miesięcy później, w lipcu, został oceniony po raz trzeci. Stwierdzono wtedy, że mężczyzna może stanąć przed sądem. Ostatecznie proces rozpoczął się dwa lata po jego aresztowaniu.

Fakty dotyczące tego, co wydarzyło się w święto Dziękczynienia, nie były przedmiotem sporu w procesie Bartleya. To nie był przypadek, w którym prokuratura musiała udowodnić, że Bartley zabił swoich synów. On ich zabił i nigdy się tego nie wypierał. Kwestię, która należało ustalić, dotyczyła jego stanu psychicznego, kiedy zabił chłopców. Głównym tematem sporu było to, czy mężczyzna był niewinny z powodu niepoczytalności, czy może był winny, ale chory psychicznie. Czy Bartley był prawnie szalony czy chory psychicznie, kiedy zabił dwóch chłopców?

Aby móc sprawiedliwie ocenić sytuację, sąd i ława przysięgłych wysłuchali historii oskarżonego.

Kick Me

We wrześniu 1985 r. pojawiły się pierwsze oznaki pogorszenia stanu zdrowia psychicznego Bartleya. Mężczyzna zabrał wtedy swoją rodzinę na szaloną przejażdżkę, podczas której z dużą prędkością pokonywał kręte drogi, ponieważ „Bóg powiedział mu, że jego dziecko jest w niebezpieczeństwie.” Wezwano wtedy policję, a Bartley trafił na oddział psychiatryczny i przepisano mu leki psychotropowe.

Mimo że Bartley po niedługim czasie wrócił do pracy, jego koledzy wspominali, że nie był już tak energiczny jak kiedyś i zdawał się być cichy i wycofany. Koledzy wiedzieli, że spędził czas na oddziale psychiatrycznym i dla żartu przykleili mu na plecach kartkę z napisem „Kick Me, I’m Crazy”.
Około osiem miesięcy przed tym tragicznym Dniem Dziękczynienia, jego stan zdecydowanie się pogorszył, w wyniku czego jego małżeństwo było bliskie rozpadowi.

Rewolucje

Jego współpracownicy mówili, że Bartley stał się fanatykiem religijnym, który w pracy, przez cały czas nosił ze sobą Biblię. Susan opowiedziała, że ​​jego „fanatyczne” podejście do religii, zakłócało w ostatnim czasie wszelkie spotkania rodzinne, a jego kontakt z rodziną został przerwany na kilka miesięcy przed śmiercią dzieci.  Jej mąż zasłonił kiedyś okna domu i telewizor ręcznikami, zawiesił pieluchy na zdjęciach dzieci i „namaścił jedno z dzieci i wszystkie dziecięce rzeczy w pokoju oliwą z oliwek”.

Sąsiedzi powiedzieli, że Dobben i jego żona często się kłócili i rozstawali. Mężczyzna stawał się coraz bardziej fanatyczny i porównywał obchody świąt do pogańskich obrzędów. W kwietniu 1987 roku, członkowie rodziny wezwali policję, gdy Bartley próbował siłą przerwać polowanie na jajka wielkanocne. Para złożyła pozew o rozwód. W czasie, gdy sprawa była w toku, pani Dobben zdobyła zakaz zbliżania się męża do niej, dzieci i ich domu.

Oczyszczenie duszy
Matka Dobbena, Marialyce Dobben, powiedziała, że ​​jej syn całkiem dobrze sobie radził, gdy przyjmował leki. Wszystko się zmieniło, gdy związał się z Emmanuel Fellowship, niewielką grupą religijną kierowaną przez Rooda Vaughana.
To właśnie Vaughan, zgodnie z późniejszymi zeznaniami, wezwał Dobbena, aby zaprzestał przyjmowanie leków, a kiedy to się stało, Dobben stał się obsesyjnie religijny. Vaughan przemawiał w imieniu Dobbena na rozprawach sądowych, a na wielu z nich po prostu przeszkadzał. To Vaughan włożył w głowę Dobbena ideę „oczyszczenia duszy ogniem” – powiedział brat Bartleya.
Dożywocie
Podczas rozprawy, oskarżony argumentował, że owego dnia chciał zamordować swoje dzieci, aby mógł na dobre wrócić do swojej żony Susan. Prokuratorzy twierdzili, że chociaż mógł być chory psychicznie, wiedział, co robi tego dnia i znał tego konsekwencje. 

Obrona natomiast podnosiła, że Bartley nie powinien otrzymać wyroku skazującego, ze względu na jego chorobę. Ostatecznie Bartley został uznany winnym i 23 maja 1989 roku skazany na dożywocie, za zabójstwo pierwszego stopnia swoich dwóch synów. Pomimo licznych apelacji, wyrok ten został utrzymany w mocy.

Przebaczenie

Susan wybaczyła Bartleyowi i początkowo chciała, aby został zwolniony z więzienia. Powiedziała: „To nie był Bart, który znałam. Nie brał leków. To był powód. Być może będziemy musieli stąd się wyprowadzić, ale chcę go w domu. Ze mną. Jeden z moich przyjaciół powiedział mi, że gdybym przerwała rozwód, będę miała całą społeczność przeciwko mnie. Ale nie mogłabym żyć ze sobą, gdybym to zrobiła. Ludzie, którzy znali go wcześniej, zrozumieją.”

Bartley jednak nie został zwolniony, a Susan rozwiodła się z nim w 1992 roku. Rodzice Bartleya, a w szczególności ojciec, do końca swojego życia wspierał swojego syna. W sierpniu 1989 roku Susan Dobben i Marialyce Dobben (matka Bartleya) wystąpiły w programie Oprah Winfrey, aby przedstawić jego historię, dążąc do promowania lepszego zrozumienia i leczenia chorób psychicznych. Marialyce i jej mąż David J. Dobben stali się rzecznikami rodzin osób dotkniętych chorobami psychicznymi i byli członkami State Alliance for the Mentally Cho. David J. Dobben zmarł w 1992 roku.

Bartley James Dobben od 33 lat pozostaje w więzieniu i nie oczekuje się, aby kiedykolwiek miał je opuścić.

This slideshow requires JavaScript.

Autor: KaMa.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.