Let’s travel together.

Leżał w kałuży krwi z dziurami w głowie. Morderca od 14 lat nieuchwytny

1

Sto tysięcy złotych wciąż czeka na kogoś, kto pomoże rozwiązać sprawę zabójstwa z 2004 roku. Mimo, iż od zbrodni minęło 14 lat, a nad sprawą pracuje policyjne Archiwum X, morderca wciąż jest na wolności.

21- letni Piotr S. Przez wszystkich, którzy go znali jest wspominany jako dobrze wychowany i zawsze życzliwy dla innych. Był ambitny- rozpoczął studia na kierunku resocjalizacja, a do tego samodzielny, łączył naukę z pracą. Piotr zatrudnił się na stacji paliw PKN Orlen w Egiertowie (kaszubskie), którą wraz z kolegą prowadził jego tata. Chłopak w przyszłości chciał pomagać ludziom z kryminalną przeszłością, tak by na nowo mogli nauczyć się życia w społeczeństwie. Los okrutnie z niego zadrwił, stawiając na jego drodze przestępce, który nie tylko pozbawił go marzeń, ale także życia.

02.11.2004 rok, Zaduszki. Tego dnia Piotr jak zazwyczaj pracował na stacji ze swoim kolegą, który z powodu spraw osobistych musiał się zwolnić z pracy dwie godziny przed końcem zmiany, czyli o godzinie 18:00. Około godziny 20:00 Piotr miał zamknąć stację i wrócić do domu. Tak się jednak nie stało. Chłopak zawsze wracał do domu po pracy, nawet jeśli miał inne plany. Zgodnie z ustaloną z ojcem regułą, w pierwszej kolejności przywoził do domu klucze i rozliczał się z utargu.

Gdy zegar wybił godzinę 22:00, zaniepokojony nieobecnością syna, pan Marian S. Zadzwonił do niego na komórkę. Gdy po kilku próbach, nie udało mu się nawiązać kontaktu z Piotrem, poddenerwowany wsiadł w samochód i udał się do Egiertowa. O 23:00 był już na miejscu. Samochód Piotra stał zaparkowany obok zamkniętego budynku. Mężczyzna wyjął zapasowe klucze, by po chwili znaleźć syna, leżącego na podłodze w wielkiej kałuży krwi z dziurami w głowie. Serce Piotra wciąż biło, jednak po 3 godzinach, w szpitalu w Kartuzach przegrał walkę o życie. Sekcja zwłok wykazała, że chłopak zginął od dwóch ciosów w głowę, zadanych tępym narzędziem.

Na miejscu zbrodni policja zabezpieczyła odciski palców mordercy, ślady butów oraz materiał DNA. W toku śledztwa ustalono, że z kasy skradziono 1200 złotych. Sejf z łączną zawartością 6000 złotych, pozostał nienaruszony. Sprawca uciekł prawdopodobnie w kierunku Gdyni. Kilka kilometrów dalej, we wsi Babi Dół, w przydrożnym rowie śledczy odnaleźli rozbitą kasetkę, oraz narzędzie zbrodni- młotek.

Dzięki zeznaniom świadków, sporządzono portret pamięciowy mordercy: Wiek około 35 lat, niewysoki, około 175 cm wzrostu, lekko pochylona sylwetka, poruszał się białym samochodem typu kombi. Morderstwo najprawdopodobniej było zaplanowane. Nie bez powodu sprawca, zakrył rejestrację samochodu tekturą oznaczoną literami GKA.

 „Ten człowiek chodzi wśród nas! Ja tego nie mogę po prostu przeżyć” – mówił ojciec ofiary.

Więcej szczegółów dotyczących sprawy, wraz z rekonstrukcją wydarzeń w reportażu. Link poniżej.

https://vod.tvp.pl/video/magazyn-kryminalny-997,26042018,36686204

 

 

 

 

 

 

 

 

 

1 komentarz
  1. Jarek mówi

    To głośna sprawa zabójstwo na stacji w tej miejscowości często przejeżdżam przez tą miejscowość i zawsze przypomina się rekonstrukcja wydarzeń z 2004 roku z 2 listopada myślę że nawet Archiwum X będzie ciężko wykryć sprawcę który dla 1200 zł pozbawił chłopaka życia to straszne ale w pomorskim i zachodniopomorskim jest więcej takich miejsc z głośnymi zabójstwami

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.