Let’s travel together.

Kiedy konała, wołała mamusię – Zabójstwo w dębowym gaju

3

Była środa 16 września 1992 r. Około godziny 14:00, kiedy dziewięcioletnia María del Carmen „Maruchi” Rivas López wyszła ze szkoły podstawowej w swoim rodzinnym mieście Vilalba (Hiszpania, północno-zachodnia Galicja, prowincja Lugo). Dziewczynka przeszła do czwartej klasy i był to pierwszy dzień jej zajęć.

Biały Ford

Maruchi wraz z koleżankami i kolegami z klasy wsiadła do szkolnego autobusu, którego kierowca miał za zadanie porozwozić dzieci do ich domów. Bohaterkę naszego artykułu od przystanka autobusowego do domu, w którym mieszkała z mamą i tatą dzieliło zaledwie 130 metrów.

W trakcie podróży kilkoro dzieci zwróciło uwagę na mijającego ich białego Forda Fiestę, który poruszał się z ogromną prędkością. Nic w tym dziwnego, ponieważ kierowca auta, 29- letni José María Real López był w ciągu alkoholowym i od trzech dni praktycznie nie trzeźwiał.

Niedługo później autobus zatrzymał się na przystanku, na którym wysiadła Maruchi i jej 11- letni kuzyn Paquito, który odprowadził ją do polnej drogi prowadzącej do jej domu. Maruchi miała do przejścia 100 metrów, a kiedy była już praktycznie przed domem, została wciągnięta do samochodu. Jej mama usłyszała odgłos trzaśnięcia drzwiami i krzyk, ale kiedy wyszła na zewnątrz nikogo już nie było. Kilka chwil później Paquito i kilku innych świadków zauważyło pędzącego w przeciwnym kierunku Forda, który dopiero co mijał szkolny autobus.

W dębowym gaju

Po czwartej po południu Ernesto Rivas Díaz  i Isabel López Rey zgłosili zaginięcie swojej córki, co zaowocowało natychmiastowymi poszukiwaniami zorganizowanymi przez Gwardię Cywilną. W tym czasie mała Maruchi, konała pośród drzew w gaju dębowym, znanym jako las Chousas, gdzie została wywieziona przez swojego oprawcę. W swych ostatnich chwilach życia wołała: „Mamusiu, mamusiu”.

Ciało dziewczynki zostało odnalezione trzy dni później przez wolontariuszy Czerwonego Krzyża, w odległości 200 metrów od jej domu, jednak jego stan nie pozwolił na natychmiastową identyfikację. Głowa Maruchi została oddzielona od reszty i nadgryziona przez zwierzęta, natomiast pozostałe części ciała oblano kwasem, co miało przyspieszyć rozkład. Szczątki zostały ukryte pod stertą z gałęzi i liści.

Zgodnie z raportem sporządzonym przez Lekarza Medycyny Sądowej, Maruchi w swych ostatnich chwilach cierpiała potworne męki. Została zgwałcona wagi***nie, oral***e i ana***ie, pobita, duszona, a następnie zasztyletowana szablą, albo bardzo dużym nożem. Morderca później tłumaczył, że według niego do żadnego gwałtu nie doszło, ponieważ nie osiągnął satysfakcji…

Wyrok

Sprawcę tych makabrycznych wydarzeń aresztowano kilka dni później. José María Real López, okoliczny mieszkaniec, w czasie incydentu od 2 miesięcy przebywał na zwolnieniu warunkowym. W więzieniu odbywał 12- letnią karę za gwałt, którego dopuścił się na 11- letniej dziewczynce.

15 marca 1994 prasa doniosła, że ​​José został skazany na 56 lat więzienia : 8 za porwanie, 19 za gwałt i 29 za morderstwo. Oprócz długiej kary więzienia, został skazany także na wygnanie: Oznaczało to, że po zwolnieniu z więzienia nie mógł postawić stopy w Vilalba ani w Lugo przez sześć kolejnych lat. Sąd ustalił również, że skazany będzie musiał zapłacić 30 mln odszkodowania rodzinie ofiary. Niestety rodzice zamordowanej dziewczynki nigdy nie otrzymają zadośćuczynienia, ponieważ morderca ich dziecka jest niewypłacalny, a wyrok nie ustalił, że państwo ponosi cywilną odpowiedzialność za odszkodowanie.

Choroba

Dwóch psychiatrów stwierdziło, że José cierpiał na zespół Klinefeltera znany również jako zespół 47, XXY lub hipogonadyzm hipergonadotropowy. Jest to choroba wrodzona, genetyczne zaburzenie seksualne, które dotyka tylko mężczyzn, u których w materiale genetycznym stwierdza się obecność dodatkowego chromosomu X we wszystkich lub jedynie w części komórek organizmu. Ludzie mają 23 pary chromosomów. Pierwsze 22 pary nazywane są autosomami, a pozostała para składa się z gonosomów lub chromosomów płci. Para XX przyznaje płeć żeńską, a para XY męską. José miał trisomię gonosomalną : miał trzy chromosomy płciowe w układzie  XXY . Według raportu psychiatrycznego, to czyniło go podatnym na pedof**ę . Czynnik ten został uznany przez Sąd za łagodzący.

W lutym 2014 roku José opuścił więzienie i próbował ułożyć sobie życie w mieście Almagro, skąd został wygnany przez miejscowych. Od tamtej pory nikt o nim nie słyszał.

Autor, Dorota Ortaci

This slideshow requires JavaScript.

 

3 Komentarze
  1. Boli głowa mówi

    Jak do cholery zaburzenie genetyczne czyni kogoś podatnym na pedofilię?

  2. Kasia mówi

    Ps. Jakim cudem w ogóle wyszedł z więzienia skoro został skazany na 59 lat !!!

  3. a mówi

    *przystanku autobusowego.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.