Let’s travel together.

Hilda Fabrykantka Aniołków – ostatnia Szwedka skazana na karę śmierci

0
Fabrykantka aniołków była kobietą, która za opłatą opiekowała się adoptowanymi dziećmi i w wyniku zaniedbania, doprowadzała do śmierci dziecka, czyli „produkowała aniołka”. Do śmierci tych dzieci dochodziło głównie w wyniku bicia lub głodzenia. Trudno było ocenić, jak powszechne było produkowanie aniołków, a mała liczba spraw sądowych, w których ścigano fabrykantki aniołków może świadczyć o tym, że władze nie uznawały tych zbrodni za poważne. Do tego haniebnego procederu dochodziło w wielu krajach świata, w tym również w Polsce. 

Dzisiaj zajmiemy się historią, która miała miejsce w Szwecji. Ostatnią fabrykantką aniołków skazaną na śmierć w tym kraju, była Hilda Nilsson z Helsingborga, którą opinia publiczna okrzyknęła mianem Änglamakerskan på Bruksgatan (ze szwedzkiego, Fabrykantka Aniołków z ulicy Bruksgatan).

Anonimowy poród

W 1778 roku, w Szwecji pozwolono kobietom rodzić „anonimowo”. Miało to pomóc przezwyciężyć wysoką śmiertelność niemowląt, która częściowo wynikała z tego, że niezamężne kobiety porzucały swoje nowo narodzone dzieci – skazując je tym samym na śmierć – ponieważ bycie samotną matką uważano za wielki wstyd. W związku z rzeczonymi zmianami coraz częściej dzieci niezamężnych matek były oddawane pod opiekę kobiet, które za pewną opłatą obiecały zająć się dziećmi i zapewnić im godne życie i wychowanie.

Porzucone

Dzięki „anonimowości narodzin” ani ksiądz, ani urzędnicy zajmujący się sprawami adopcji, nie byli informowani o wszystkich porodach. Oddawanie niemowląt miało miejsce zarówno w zamożnych jaki i ubogich rodzinach. Zamożne rody porzucały nieślubne dzieci po to, aby zachować nieskazitelny wizerunek rodziny i nie okryć ich sławnego nazwiska hańbą. W drugim przypadku, czynnikiem decydującym był fakt, że samotnej matce brakowało środków finansowych aby utrzymać dziecko.

Dzieci niczyje

Nieoficjalne adopcje przerodziły się wkrótce w „produkcję aniołków”. Niektóre z kobiet, które podejmowały się wychowywania czyiś dzieci za opłatą, szybko odkryły, że nie ma sensu męczyć się opieką skoro można pozwolić dziecku umrzeć a pieniądze i tak będą napływać. Co się dzieje z dzieckiem, nikogo nie obchodziło. Biologiczne matki rzadko odwiedzały swoje pociechy, a fakt, że nie figurowały w żadnym urzędzie ani parafii, sprawiał, że nikt się ich losem nie interesował. Wszystko, zatem, leżało w rękach matki zastępczej. Najbardziej niesławną Fabrykantką Aniołków była Hilda Nilsson…

Hilda

Hilda Nilsson urodziła się  24 maja 1876 roku, we wsi Tirup w Skanii, na południu Szwecji. W wieku siedemnastu lat pracowała jako służąca w Helsingborgu. Hilda wyszła za mąż za Gustafa Nilssona i wspólnie zamieszkali w Helsingborgu. Ich sytuacja ekonomiczna była bardzo trudna, para zaciągnęła kilka długów, których nie byli w stanie spłacić, a wkrótce pogrążali się w kolejnych. W 1915 r. małżeństwo wspólnie podjęło decyzję, że Hilda będzie przyjmować pod ich dach i opiekować się (za opłatą) niechcianymi dziećmi. Była to jedna z niewielu możliwości dostępnych dla biednej, zamężnej kobiety, aby móc zarobić jakiekolwiek pieniądze. W efekcie, decyzja ta kosztowała życie ośmiorga niewinnych dzieci…

Początki

O tragedii, która rozegrała się przy ulicy Bruksgatan 5, w Helsingborgu, ludzie dowiedzą się dwa lata później. Jak już wiemy, Hilda Nilsson zaczęła przyjmować pod opiekę nieślubne niemowlęta. Nie byłoby w tym nic złego gdyby nie fakt, że gdy tylko zrozpaczona matka opuszczała dom Nilssonów, Hilda mordowała pozostawione jej maleństwo.

Pierwszą ofiarą kobiety, była pięciomiesięczna dziewczynka, która swoim krzykiem uniemożliwiała zaśnięcie, a co za tym idzie, wypoczęcie matce zastępczej. Dni pełne problemów i stresu, a noce spędzone w wyniszczającej bezsenności. To nie mogło się skończyć dobrze…

Zabrana przez dobrych ludzi

Pewnego dnia, gdy Hilda i dziewczynka były w pralni, kobieta włożyła maleństwo do wanienki wypełnionej zimną wodą, następnie przykryła wannę tarą, a na wierzch położyła wiaderko z węglem. Potem wyszła z pomieszczenia i wróciła, gdy stwierdziła, że krzyki nareszcie ustały. Jak nie trudno się domyślić, dziecko było już wtedy martwe. Hilda w fartuchu wyniosła zwłoki do ogrodu, gdzie położyła je pod krzakami, a następnego dnia spaliła ciało w piecu węglowym, który podgrzewał wodę w pralni. Na pytanie męża, gdzie jest malutka, kobieta odpowiedziała, że została zabrana przez dobrych ludzi, bezdzietne małżeństwo pragnące dziecka. Mężczyzna był tym faktem zadowolony.

Niedługo potem, na Bruksgatan 5 trafiły kolejne dzieci…

Kolejne ofiary

W ciągu następnych dwóch lat, Hilda powtórzyła tę morderczą procedurę jeszcze siedem razy. Czasami dziecko znikało tak szybko, że ani sąsiedzi, ani nawet Gustaf nie zdążyli dostrzec jego obecności. Trzask zamykanych drzwi, dziecko do wanny, pieniądze do pudełka – stało się swego rodzaju rytuałem „Fabrykantki Aniołków z Bruksgatan 5”.

To, że jej mordercze działania mogły trwać tak długo, było częściowo spowodowane okolicznościami zewnętrznymi. Trzeba przyznać, że Hilda Nilsson nie była zamożniejsza od innych Fabrykantek, ale jej schludność oraz umiejętność utrzymania domu w nienagannym porządku skutecznie oszukały otoczenie. Często właśnie ten schludny dom przekonywał matki do zostawiania dzieci pod opieką Hildy.

Listy

Aby uniknąć zdemaskowania, Hilda zdecydowała się również wysłać listy do matek, które zostawiły pod jej opieką swoje dzieci. W listach tych opowiadała wymyślone historie, o tym, jak dzieci się rozwijają, jakie są zdrowe i radosne. Celem listów było uśpienie czujności i zaspokojenie ciekawości i troskę biologicznych rodziców o los ich dzieci. Nilsson była na tyle wyrafinowana, że nie wahała się prosić matek, których dzieci już zabiła, aby wysłały jej więcej pieniędzy.

Odkrycie tajemnicy

Niechlubna działalność Hildy trwała dwa lata, aż do momentu, kiedy jedna z matek otrzymała wiadomość, że rodzina Nilssonów się wyprowadza. Wiadomość dotarła do niej w 1917 roku i zawierała również informację, że jej syn Gunnar wkrótce trafi pod opiekę siostry Hildy zamieszkałej w Malmberget, na drugim końcu Szwecji. Kobieta na próżno próbowała skontaktować się z Nilssonami, aby uzyskać nowy adres opiekuna dziecka. Zrozpaczona matka zdecydowała się pojechać na Bruksgatan w Helsingborgu, gdzie kilka miesięcy wcześniej zostawiła swoje dziecko. Gdy dotarła na miejsce, drzwi otworzyła jej Hilda i oznajmiła, że Gunnar, zmarł w Malmberget. Nie potrafiła jednak powiedzieć, gdzie pochowano dziecko, ani podać adresu ostatniego domu zastępczego Gunnara… Matka chłopca nie odpuszczała i zaangażowała w sprawę policję.

Sąd

W trakcie śledztwa, na jaw wyszły okropne zbrodnie Hildy. Jej mąż twierdził, że nie miał świadomości popełnionych przez jego żonę przestępstw. 13 czerwca 1917 roku, Hilda Nilsson została skazana na karę śmierci za zamordowanie 8 dzieci. Wyrok zapadł w Sądzie Miejskim w Helsingborgu. Czekając na egzekucję, została umieszczona w cytadeli Kronohäktet w Landskronie. 10 sierpnia 1917 roku, sąd zmienił jej karę śmierci na dożywocie, ale Hilda się o tym nigdy nie dowiedziała. Zanim ta informacja do niej dotarła, kobieta odebrała sobie życie w więziennej celi, wieszając się na fragmencie lnianego materiału.

Kilka lat później, zmieniły się i zaostrzyły przepisy dotyczące umieszczania dzieci w rodzinach zastępczych, a kontrola społeczna znacznie wzrosła. To oznaczało upadek Fabrykantów Aniołków.

 

Autor: Kasia Magierska

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.