Let’s travel together.

25 lat za niewinność – Niesłusznie skazany za morderstwo nastolatki

0

7 czerwca 1972 roku 14-letnia Judith Roberts wsiadła na swój zielony rower i opuściła dom w Wigginton ( angielska wieś w hrabstwie Hertfordshire). Bystra Judith, która była bardzo dobrą uczennicą w dziedzinie gramatyki, planowała pojeździć po okolicznych łąkach i wrócić do domu na obiad. Niestety kilka godzin później, mieszkańcami wioski wstrząsnęła wiadomość, że panujący w niej dotąd spokój, zaburzył morderca. 

Pobita na śmierć

Judith zamiast cieszyć się przejażdżką, spotkała na swojej drodze zabójce, który ściągnął ją z roweru, i pobił na śmierć. Następnie porzucił jej zmaltretowane ciało na polu i przykrył workami po nawozie oraz ścinkami żywopłotu. W momencie znalezienia, dziewczynka leżała twarzą do ziemi i chociaż dolne partie jej ciała zostały obnażone, nie znaleziono dowodów wskazujących na penetrację. Autopsja wykazała także, że Judith miała aż 19 ran na głowie, w tym jedną  śmiertelną. Uraz spowodował poważne złamanie czaszki i uszkodzenie struktur mózgu.

17- letni rekrut

To smutne wydarzenie, zapoczątkowało jedno z największych polowań na mordercę w hrabstwie. W szczytowym momencie śledztwa, w sprawę morderstwa grzecznej i nieśmiałej nastolatki, zaangażowało się 200 policjantów, którzy przeprowadzili 11 000 dochodzeń od drzwi do drzwi, pobrali 15 000 zestawów odcisków palców i przyjęli około 11 000 wskazówek. Po czterech miesiącach żmudnej pracy zatrzymano 17- letniego Andrew’a Evans’a – schorowanego astmatyka, który ze względu na swój fatalny stan zdrowia został zwolniony z służby w wojsku. Chłopak sam zjawił się na komisariacie i trzęsącym się głosem prosił o pokazanie zdjęcia zamordowanej nastolatki: „Proszę pokażcie mi to zdjęcie. Ciągle w snach widzę jej twarz. Muszę wiedzieć czy to ona, czy ja to zrobiłem”. Kiedy zapytano go, czy kiedykolwiek był w okolicy, w której doszło do morderstwa, jąkał się i twierdził, że nie jest do końca przekonany, ponieważ niewiele pamięta.

Winny!

Początkowo uważano, że zeznania chłopaka są niewiarygodne, tym bardziej, że w momencie ich składania był niestabilny emocjonalnie i zażywał silne leki na depresję. Jednak śledczym bardzo zależało na schwytaniu mordercy, więc przesłuchiwano chłopaka przez kolejne trzy dni i to bez obecności rodziców czy adwokata. W rezultacie, Andrew przyznał się do morderstwa Judith.

Rozprawa rozpoczęła się dopiero 12 miesięcy później i do tego czasu Andrew twierdził, że jest niewinny. Zarzekał także, że w czasie morderstwa przebywał w koszarach wraz z trzema innymi żołnierzami, jednak nie mógł tego poprzeć żadnymi wiarygodnymi dowodami, tym bardziej, że żadnego z żołnierzy nie udało się zlokalizować. Mimo, iż w toku całej sprawy nie pojawił się nawet jeden świadek, a sąd nie dysponował żadnymi fizycznymi dowodami, Andrew został uznany za winnego i skazany na dożywocie.

Siedział za niewinność

Andrew usłyszawszy, że w jego przypadku nie ma podstaw do odwołania się od wyroku, pogodził się ze swoim losem i następne dwie dekady spędził w więzieniu. W 1994 r. Jego sprawą zainteresowały się media. Z ich pomocą sam Andrew skontaktował się z organizacją zajmującą się prawami człowieka, tłumacząc, że niejednokrotnie podczas pobytu w więzieniu zaznaczał, że jest niewinny. W odpowiedzi na to dotkliwie go bito i odmawiano szansy na spotkanie z adwokatem.

Dzięki organizacji, w 1997 r. Sprawa Andrew’a ponownie trafiła d Sądu Apelacyjnego Anglii i Walii, gdzie po rozpatrzeniu, uznano, że zeznania psychiatryczne podczas pierwotnego procesu były niewiarygodne, a odcisk palca zabezpieczony na rowerze zamordowanej nie należał do oskarżonego, co utajono podczas pierwszego procesu. Wyrok został uchylony, a Andrew zwolniony ze skutkiem natychmiastowym. Finalnie mężczyzna otrzymał 750 000 funtów odszkodowania, a prawdziwy morderca czternastoletniej dziewczynki, pozostał na wolności. Zgodnie z decyzją policji jej sprawa nie zostanie ponownie otwarta, ponieważ wyczerpano wszelkie możliwe tropy.

Autor, Dorota Ortakci.

This slideshow requires JavaScript.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.