Let’s travel together.

„Na łóżku leżała moja macocha, była naga i miała rozkraczone nogi”

0

Opowieść o Cody’m Posey i morderstwie jego rodziny jest smutna i tragiczna. Każde morderstwo jest tragiczne, ale to nie sama zbrodnia jest sercem tej historii, ale wydarzenia z życia Cody’ego, które doprowadziły go do zamordowania swoich „najbliższych”

Był 5 lipca 2004 roku, gorący letni dzień w Hondo w Nowym Meksyku. 16-letni Cody mieszkał na ranczu należącym do słynnego dziennikarza Sama Donaldsona wraz ze swoim ojcem, Paulem (34), macochą Tryone (44) i przyrodnią siostrą, Marile (13). Ojciec Cody’ego pracował dla pana Donaldsona. Z zewnątrz, dla większości ludzi, rodzina Posey wydawała się szczęśliwa i normalna. Jednak nikt poza samymi członkami rodziny, nie wiedział o prawdziwym horrorze, który rozgrywał się za murami domu. To właśnie wtedy, gdy właściciel rancza odkrył krwawe miejsce zbrodni, tajemnice skrywane przez lata, ujrzały światło dzienne. Biorąc pod uwagę wszystko, co wydarzyło się wcześniej, trudno uwierzyć, że tym co ostatecznie złamało Cody’ego był klaps zadany przez ojca. Po tym wydarzeniu chłopiec wybiegł z domu, do pobliskiej szopy, z której zabrał strzelbę i bez chwili zastanowienia zabił całą rodzinę. Następnie podjął próbę zatuszowania swojej zbrodni. Ciała zakopał w płytkim grobie, przykrywając go gnojem. 6 lipca, czyli dzień po morderstwie, Sam Donaldson zatrzymał się na ranczu. Widząc odłamki szkła z potłuczonych okien i ślady krwi, zawiadomił policję. Śledczym, którzy zjawili się na miejscu zdarzenia nie zajęło zbyt wiele czasu zlokalizowanie zbiorowego grobu w, którym spoczęły ciała trzech osób. Następnego dnia Cody został aresztowany pod zarzutem morderstwa swojej rodziny. 

Początkowo chłopiec zaprzeczył jakiemukolwiek udziałowi w morderstwie. Zeznał, że ostatni raz widział swoją rodzinę, rankiem 5 lipca, po tym jak opuścił dom po kłótni z ojcem. Jednak pod naciskiem zatwardziałych śledczych, w końcu zaczął mówić prawdę. Im więcej mówił, tym bardziej zakręcona i przerażająca stała się ta historia. Tragedia chłopca, rozpoczęła się po rozwodzie jego rodziców, podczas ich walki o opiekę nad synem. Wówczas tą bitwę wygrała mama Cody’ego. Kobieta wraz z nowym mężem i synem, miała rozpocząć nowe, szczęśliwe życie w Waszyngtonie. Podczas wyjazdu w nowe miejsce przeznaczenia, cała trójka przeżyła tragiczny wypadek samochodowy, a dziesięciolatek patrzył jak umiera jego ukochana mama. Jakby nie było to dość przerażające wydarzenie dla dziecka, zaraz potem chłopiec dowiedział się, że zostanie oddany pod opiekę ojca, który od zawsze się nad nim znęcał. Historia, która opowiedział Cody była niewyobrażalna. Dziecko każdego dnia było maltretowane psychicznie i fizycznie, oraz zmuszane do ciężkiej pracy, bez wody, jedzenia i odpoczynku. Opowiadał o tym, jak każdego dnia był kopany i bity przez ojca. Mężczyzna budził chłopca paralizatorem, bił go sznurem stosowanym do lassa, przywiązywał do konia, który następnie wlókł dziecko po ziemi, oraz bił po plecach batem. Cody opowiadając o swojej gehennie, dodał że jego macocha także uczestniczyła w tych torturach. Co gorsza zmuszono do tego także jego przyrodnią siostrę. Dziewczynka, za każdą krzywdę wyrządzoną chłopcu, była nagradzana przez rodziców. 

Noc poprzedzająca morderstwo, złamała chłopca psychicznie. Wtedy też jego ojciec przypalał jego ciało żelazkiem. Dlaczego to zrobił? Otóż, Cody odmówił spełnienia jego chorej fantazji. Ojciec zażądał by jego syn uprawiał sex z własną macochą.

„Ojciec zawołał mnie do sypialni. Na łóżku leżała moja macocha, była naga i miała rozkraczone nogi. Ojciec oznajmił, że będę się z nią kochać. Poczułem się brudny, upokorzony. Krzyczałem, że nigdy tego nie zrobię. Uderzył mnie w twarz, krzyczał, że jestem zerem(…)” – opowiadał.

W styczniu 2006 roku, 16- letni Cody Posey stanął przed sądem. Na samym początku procesu, nastolatek zachowywał spokój, jednak w momencie w którym jego obrońca wygłosił bardzo emocjonalną mowę dotyczącą śmierci jego biologicznej matki i tego co go później spotkało z rąk ojca, chłopiec zanosił się płaczem. Jego zeznania zostały potwierdzone przez różnych świadków, którzy nie raz widzieli jak obraźliwie ojciec traktuje własne dziecko. Zapytany przez sędziego o to o czym myślał zabijając swoją rodzinę powiedział:

 „Nie wiem, co myślałem, nie mogę odpowiedzieć na to pytanie. Ja sam chciałbym to wiedzieć. Czułem się po prostu zrozpaczony. Czułem, że moje bezpieczeństwo i życie jest zagrożone”.

Kiedy sędzia wydał ostateczny wyrok, Cody płakał. Chłopiec został uznany winnym za potrójne morderstwo. Podczas werdyktu jego ciocia zemdlała, i została wyniesiona z sali sądowej na noszach. Cała rodzina błagała sędziego o litość, nawet ta ze strony jego ojca. Ostatecznie sędzia ukarał chłopca jak osobę małoletnią. Cody został skazany na pobyt w zamkniętym oddziale psychiatrycznym do momentu ukończenia 21 lat. 9 września 2010 roku, Cody został zwolniony ze szpitala. Teraz żyje gdzieś wśród społeczeństwa. Miejmy nadzieje, że szczęśliwie.

 

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.