Zniknął w tajemniczych okolicznościach by odnaleźć się po 15 miesiącach, nie pamiętając co się z nim działo
Tajemnicze zniknięcie i tak samo tajemnicze ponowne pojawienie się Amerykanina o polskich korzeniach, to wciąż zagadka, która najprawdopodobniej nigdy nie zostanie rozwiązana.
Steven
23- letni wówczas Steven Kubacki był studentem języka niemieckiego na niewielkim, prywatnym, chrześcijańskim uniwersytecie położonym w pobliżu południowo- wschodniego brzegu jeziora Michigan. Młody mężczyzna został opisany jako bardzo mądry, a wręcz genialny, ale z drugiej strony bardziej wolny duchem niż przeciętny student tej konserwatywnej szkoły, co wyjaśniało zresztą dlaczego mieszkał poza kampusem.
Steven był wszystkim również znany jako zapalony sportowiec i zwolennik przebywania na świeżym powietrzu. Uwielbiał wspinać się po górach i na pewno nie był amatorem. Często odwiedzał Europę, gdzie miał za sobą kilka wypadów wspinaczkowych. Zawsze potrafił ocenić stopień ryzyka i nigdy nie igrał z żywiołem. Kiedy więc w pewien weekend w lutym 1978 r. Oznajmił swoim bliskim, że wybiera się na pieszą wyprawę w okolicę skutego lodem jeziora Michigan nikt nie był zdziwiony, chociaż samo to miejsce owiane było złą sławą.
Drugi Trójkąt Bermudzki
Trójkąt Jeziora Michigan nazywany także Trójkątem Bermudzkim Jeziora Michigan jest miejscem, które kojarzy się jedynie z niewyjaśnionymi zjawiskami. Były to katastrofy lotnicze, zatonięcia statków, zniknięcia łodzi wraz z załogami, oraz obserwację UFO. Jezioro będące przyczyną wielu tajemniczych wydarzeń nabrało rozgłosu począwszy od 1891 roku, kiedy szkuner Thomas Hume wyruszył po drewno i zniknął. Żaglowca wraz z załogą siedmiu marynarzy nigdy nie odnaleziono.
Podobne zdarzenie miało miejsce w 1921 r. Kiedy załadowany drewnem szkuner Rosa Belle odnaleziono wywrócony u brzegu jeziora Michigan. Żaglowiec wyglądał tak jakby zderzył się z inną łodzią, ale w tamtym czasie nikt nie zgłosił kolizji, ani nie odnaleziono żadnego innego wraku, tak samo zresztą jak 11 marynarzy pracujących na Rosa Belle.
Dziwaczna sprawa kapitana George’a R. Donnera jest jedną z bardziej tajemniczych spraw związaną z tym miejscem. Był 28 kwietnia 1937 r. Kiedy kapitan prowadzący statek przez lodowate wody udał się do swojej kajuty na odpoczynek. Trzy godziny później jeden z członków załogi zapukał do drzwi informując, że zbliżają się do portu. Kajuta była zamknięta od wewnątrz, a na pukanie nikt nie reagował Obawiając się o bezpieczeństwo kapitana włamano się do środka. Kajuta była pusta. Poszukiwania nie przyniosły żadnych wskazówek, a zniknięcie George’a R. Donnera pozostaje nierozwiązane.
Northwest Orient Airlines 2501
Chociaż przypadków takich jak te można wymieniać wiele, opowiem jeszcze o jednym, który miał miejsce w 1950 r.
Katastrofa lotu Northwest Orient Airlines 2501 była wówczas najbardziej śmiercionośną katastrofą samolotu pasażerskiego w historii Ameryki. 23 czerwca 1950 r. O godzinie 19:31 samolot rozpoczął lot do Minneapolis. O godzinie 21:49 znajdował się nad Cleveland i utrzymywał wysokość 4000 stóp, kiedy nagle zaczął się zniżać. Pilot uskarżał się na ogromną burzę i wiatr. O 23:25 samolot zniknął z radaru. Na jego pokładzie znajdowało się 58 osób. W momencie katastrofy panowały idealne warunki atmosferyczne i nie było mowy o żadnej burzy. Wraku, ani ciał nigdy nie odnaleziono.
Około dwie godziny po ostatniej komunikacji z lotem 2501, dwóch policjantów zgłosiło, że widzieli dziwne czerwone światło unoszące się nad jeziorem Michigan. Światło zniknęło po 10 minutach.
Poszukiwania
Minęły dwa dni, a Steven wciąż nie wracał. Zaniepokojona rodzina zgłosiła jego zaginięcie, co wywołało masowe poszukiwania. 20 lutego na brzegu jeziora Michigan znaleziono narty zaginionego wraz z kijkami, oraz jego plecak włącznie z całą zawartością.
Na śniegu były widoczne także ślady, które kończyły się blisko brzegu zamarzniętego jeziora. Zupełnie tak jakby Kubacki rozpłynął się w powietrzu.
W akcji poszukiwawczej wzięły udział także śmigłowce, które patrolowały rozległy teren o powierzchni setek kilometrów. Mimo tego po Kubackim nie odnaleziono najmniejszego śladu.
Ku ogromnemu niezadowoleniu rodziny uznano, że mężczyzna wszedł pod lód i popełnił samobójstwo. Wszyscy, którzy znali Stevena stanowczo odrzucili taki pomysł, twierdząc, że był on pełen życia i miał bogate plany na przyszłość. Mimo tego kilka miesięcy później uznano go za zmarłego, a uniwersytet na którym studiował nadał mu pośmiertny tytuł absolwenta.
Pobudka na łące
15 miesięcy później sprawa zaginionego przybrała nieoczekiwany, a wręcz sensacyjny obrót, a wydarzeń które miały miejsce, po dziś dzień nikt nie potrafi wyjaśnić.
Luka w pamięci
Co przez cały ten czas działo się ze Stevenem? Niektórzy spekulują, że stracił pamięć i wędrował po kraju, inni wierzą, że był ofiarą Trójkąta Jeziora Michigan, a jeszcze inni, że porwali go kosmici.
Jeśli chodzi o Kubackiego w latach 80- tych uzyskał doktorat z psychologii. Dziś żyje na północno- zachodnim Pacyfiku i pracuje jako psycholog. Ma się dobrze i odmawia rozmów z dziennikarzami. Od dziesięcioleci nie porusza tematu swojego zniknięcia.
Autor, Dorota Ortakci.
„Między tymi miejscami można narysować na mapie praktycznie idealną linię prostą.”
Tak jak w absolutnie każdym innym przypadku – najkrótsze połączenie dwóch punktów to linia prosta. – o wielkie odkrycie – da się taką narysować na każdej mapie, w przypadku absolutnie każdych dwóch punktow…