Let’s travel together.

W 14 dni zamordował 36 kobiet. Zamurowany żywcem Arcyzabójca z Marrakeszu.

0

Wiosną 1906 roku, z ulic Marrakeszu zaczęły znikać młode dziewczęta. Mimo szeroko zakrojonych poszukiwań, władze nie były stanie odnaleźć żadnej z nich. Nie udało się im znaleźć nawet najmniejszego śladu, który mógłby pomóc w ustaleniu losu zaginionych. Mieszkańcy miasta byli przerażeni, a władze bezradne. Tymczasem, liczba zaginionych rosła. Dziesięć, dwadzieścia, trzydzieści…

36

W przeciągu 2 tygodni liczba zaginionych wyniosła przerażające „36”. Tendencja ta pewnie by się utrzymywała nadal, gdyby nie rodzina ostatniej zaginionej, która trafiła na pewien ślad. Bliscy kobiety dotarli do pracowni szewca i pisarza listów o nazwisku Hadj Mohammed Mesfewi.

Starsi państwo

Niewiele wiadomo o Mesfewi. Przypuszcza się, że mężczyzna się urodził między 1850 a 1870 rokiem w Marrakeszu, w Maroko. Czyli w momencie ujęcia miał około 60 lat. Mohammed mieszkał z 70-letnią kobietą o imieniu Annah Rahali.

Wyznanie

Kiedy oskarżona para została zabrana do więzienia, rozwścieczony tłum – podburzony krzykami krewnych zamordowanych kobiet – bezskutecznie próbował ich zlinczować.
Na początku oskarżeni nie chcieli się do niczego przyznać, jednak pod wpływem tortur Annah wyznała prawdę. Kobieta opowiedziała, że ​​kiedy dziewczyny przychodziły do sklepu/warsztatu dyktować listy, ona podawała im wino zaprawione środkiem usypiającym. Kiedy ofiary traciły przytomność, Mesfewi ich zabijał. Tortury zabiły Annah, ale Mesfewi, na swoje nieszczęście przeżył.

Arcyzabójca

Człowiek, który stał się znany jako Arcyzabójca z Marrakeszu, przyznał się do wszystkich 36 zabójstw. Powiedział, że po tym, jak Annah odurzała kobiety, on kradł wszystkie pieniądze i kosztowności, które przy sobie miały, a następnie obcinał im głowy.

„Dwadzieścia pozbawionych głowy ciał znaleziono w głębokim dole pod sklepem, a szesnaście w ogrodzie”
Ofiary Mohammeda zostały pochowane pod jego warsztatem i w ogrodzie jego domu. Mężczyzna nie chciał się przyznać dlaczego zamordował te wszystkie młode istoty, uznano więc, że kierował nim jedynie motyw rabunkowy.

Ukrzyżowanie

Mężczyzna został skazany na śmierć przez ukrzyżowanie. Ukrzyżowanie było metodą stosowaną od najdawniejszych czasów i było zarezerwowane dla najgorszych przestępców. Mesfewi miał zawisnąć na krzyżu 2 maja. Ale tak się nie stało. Kara nie została dobrze przyjęta przez zagranicznych urzędników/dyplomatów przebywających w Maroku. Uważali ukrzyżowanie za okrutną i nieludzką karę. Zażądali aby Mesfewi, zginął w bardziej humanitarny sposób.

Ingerencja

Hadj został więc zabrany do miejskiego więzienia, a władze zadecydowały o sposobie wykonania egzekucji. Ustalono, że oskarżony ma zostać poddawany torturom najdłużej jak tylko się da, a następnie miał być zamurowany żywcem.

„Rozkaz egzekucji miał własnoręczny podpis sułtana” – napisano w The Times and Democrat. I należało go wykonać na rynku, w centrum miasta, na oczach zebranego tłumu.

Na rynek

Rzeczywiście, codzienność Mesfewiego w niewoli była urozmaicana wycieczkami na rynek w Marakeszu. Jego tortury rozpoczęły się 15 maja, gdzie ​​był biczowany gałęziami ciernistej akacji.

„Szewca rozebrano do pasa, a dwaj pomocnicy trzymali rozpostarte ramiona ofiary (…) Dziesięć uderzeń było wykonywanych każdego dnia, a każde uderzenie krwawiło. Liczba uderzeń została ograniczona, ponieważ Mesfewi był starym człowiekiem, a mieszkańcy Marakeszu nie chcieli mu pozwolić umrzeć zbyt wcześnie”. The Times and Democrat.

Rozrywka

Sesje tortur seryjnego mordercy stały się formą rozrywki dla mieszkańców. Przychodzili codziennie, aby zobaczyć, jak Mesfewi jest chłostany i słyszeć, jak krzyczy i błaga o litość. Aby upewnić się, że wytrzyma dłużej i nie umrze zbyt wcześnie, strażnicy po biciu polewali jego rany octem i oliwą.

Wielki finał wyroku miał miejsce w poniedziałek, 11 czerwca. Tego dnia, Mesfewi został przywieziony na plac w celu ostatecznej egzekucji, a na miejscu zebrały się tysiące gapiów.

 

„Śmierci przez zamurowanie żywcem nie widziano w Marrakeszu od wielu lat, ale byli tacy, którzy mówili innym, że ofiary żyły czasami przez cały tydzień, więc dobra wiadomość się rozeszła, a ludzie przynieśli prowiant i karawany były zatłoczone.” The Times and Democrat.

Niespodzianka

Mesfewi nie miał pojęcia, że ​​tego dnia zostanie zamurowany żywcem. Kiedy zbliżył się do placu, zdał sobie sprawę, że są tam tłumy, aby zobaczyć, jak umiera. „Przyjął swoje bicze z fatalistycznym hartem ducha, mając nadzieję, że umrze pod cierniami, ale kiedy został wleczony w kierunku stojącego grobu, walczył ze swoimi strażnikami i wzywał o litość.”

Arcyzabójca z Marakeszu miał zostać „otoczony murem” na miejskim bazarze, co było metodą egzekucji nazywaną czasami unieruchomieniem. Unieruchomienie to proces, w którym osoba zostaje umieszczona w zamkniętej przestrzeni bez wyjścia i pozostawiona na śmierć z głodu i pragnienia.

Piknik

Atmosfera jaka panowała na placu przypominała piknik. Ludzie przynosili jedzenie i walczyli o dobre miejsce, z którego mogliby wszystko zobaczyć.

„Główny bazar ma grube mury, a w jednym z nich murarze wyrąbali otwór wysoki na 6 stóp, szeroki na 2 stopy i głęboki na 2 stopy. Tak jak jego współmieszkańcy nie pozwolili mu uciec przed chłostą, tak też nie zamierzali go zbyt szybko udusić ”. Do ścian przymocowano łańcuchy, które miały utrzymywać ofiarę w pozycji stojącej.

Tłum krzyczał i obrzucał go odpadkami. Gdy murarze budowali wokół niego mur, morderca błagał o litość. Podczas gdy murarze zrobili sobie przerwę w pracy, do skazanego podszedł strażnik i dał mu trochę chleba i wody. Mesfewi stopniowo znikał z widoku tłumu…

Cisza

Gdy murarze zakończyli swoją pracę, widzowie nie rozeszli się, a zamiast tego przez chwilę zapanowała niesamowita cisza. Chcieli usłyszeć wycie skazańca. Przez dwa dni krzyczał i błagał, a tłum odpowiadał mu śmiejąc się i kpiąc z niego.

„Nadeszła noc, a Mesfewi wciąż krzyczał, a tłumy mu odpowiadał. Nadszedł wtorek, 12 czerwca, a rynek był zatłoczony jak zawsze, Mesfewi wciąż krzyczał. W środę starzec tylko jęczał, a kilka godzin później zamilkł. Rynek wznowił swoją działalność, ale tłumy nie były usatysfakcjonowane, ponieważ Mesfewi „umarł zbyt wcześnie”.

Koniec

Krzyki za murem ucichły 13 czerwca, a tłum doszedł do wniosku, że Mesfewi nie żyje i się rozproszył. Życie mieszkańców Marrakeszu wróciło do normy.

Przypuszcza się, że ofiar Mohammeda Mesfewi było więcej, jednak nigdy tego nie dowiedziono.

This slideshow requires JavaScript.

Autor: Kasia Magierska.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.