Let’s travel together.

Kobieta przejechała swojego 9-letniego syna na parkingu szkolnym. Chłopiec nie przeżył, a matka odsiadywała swój wyrok… w weekendy.

0

11 grudnia 2018 r. 36-letnia samotna matka dwójki dzieci, Tiffany Kosakowski odwiozła swojego syna Juliana do szkoły podstawowej w Belmont w stanie Michigan. 9-latek, miał zły dzień i wyjątkowo nie chciał uczestniczyć w lekcjach, w związku z czym wybiegł ze szkoły za mamą.

Kobieta po wyjściu z budynku wsiadła do samochodu zaparkowanego na szkolnym parkingu i ruszyła. Po chwili, obok pojazdu pojawił się jej syn, który szarpał za klamkę i chciał wsiąść do samochodu. Kobieta starała się ignorować chłopca, a następnie zatrzymała samochód i powiedziała synowi, aby wrócił do szkoły.

Tiffany

Julian nie miał jednak zamiaru wracać i zamiast tego ponownie chwycił klamkę drzwi po stronie pasażera, próbując je otworzyć. Wiedząc, że jej syn mocno trzyma się drzwi, Kosakowski dodała gazu i zaczęła gwałtownie kręcić kierownicą z lewej strony na prawą, próbując „odczepić syna” od samochodu. W wyniku tych manewrów, po przebiegnięciu około 50 metrów, Julian się przewrócił i wpadł pod koła pojazdu. Kobieta przejechała po chłopcu. Tylnym kołem SUV-a przejechała po „całym ciele dziewięciolatka, w tym po głowie”.

Nagranie z monitoringu ze szkoły uchwyciło pojazd skręcający w prawo i w lewo oraz chłopca trzymającego klamkę drzwi. Widać na nim Juliana upadającego na ziemię oraz przejeżdżający po nim pojazd.

Sanitariusze znaleźli Juliana leżącego w kałuży krwi. Chłopiec został przewieziony do szpitala w stanie krytycznym. Trzecioklasista doznał poważnych obrażeń, w tym pęknięcia czaszki i wielu złamań kości. Przez tydzień pozostawał w śpiączce, ale ostatecznie zmarł.

2 miesiące później, policja aresztowała Tiffany Kosakowski oskarżając ją o znęcanie się nad dzieckiem oraz lekkomyślną i niebezpieczną jazdę samochodem, która doprowadziła do poważnych obrażeń i śmierci dziecka. Kobieta przyznała się do niebezpiecznej jazdy i wyraziła żal oraz skruchę za swoje czyny. Na rozprawie sędzia oddalił zarzut znęcania się nad dzieckiem drugiego stopnia i skazał ją na karę 6 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 30 dni, które może odsiedzieć w weekendy.

Do sędziego Curta Bensona, który przewodniczył sprawie, wpłynęło około 30 listów wyrażających poparcie dla Tiffany Kosakowski. Większość listów pochodziła od członków kościoła i pracowników szkoły, w której pracowała. W chwili gdy doszło do tragedii, kobieta pracowała dla Rockford Schools, ale nie jest niejasne w jakim charakterze.

Sędzia stwierdził jednak, że ​​jej zachowanie widoczne na nagraniu z monitoringu szkoły syna było „po prostu niewybaczalne”.

Miejsce zdarzenia

„Jeśli chodzi o tych 30 osób, które napisały do mnie listy – będę z tobą szczery – nie jestem pewien, czy wszyscy oni byliby tobie tak przychylni i pomocni, gdyby tak jak ja obejrzeli nagrania z tego incydentu. To jest po prostu niewybaczalne! Naprawdę trudno było to oglądać i nie jestem pewien, czy cieszyłabyś się tak dużym wsparciem, jak obecnie, gdyby to nagranie zostało opublikowane”.

Bliscy przyjaciele kobiety upierali się, że jej zachowanie było chwilą szaleństwa i że od zawsze „traktowała swoje dzieci priorytetowo, stawiała je ponad wszystko inne”.

Autor, KaMa.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.