Let’s travel together.

53 dni w szkole śmierci – 16-latek torturowany przez personel placówki.

0

W dniu swojej śmierci, Mikołaj Contreraz obudził się o godzinie 6:30. Spał na materacu, w łazience budynku nr 31. Personel Arizona Boys Ranch, umieścił 16-letniego chłopaka z Sacramento, w tym miejscu ponieważ stan zdrowia chłopca, nie pozwalał mu już kontrolować wypróżnień. Chcieli, żeby był blisko toalety.

Nicholaus Contreraz urodził się 15 stycznia 1982 i dorastał w Sacramento, w Kalifornii. Jego 16 – letni żywot, naznaczony był cierpieniem i tragedią, które ciężko sobie wyobrazić. Contreraz był świadkiem śmierci ojca, który został przez pomyłkę zastrzelony z przejeżdżającego samochodu.

Po tym incydencie, dobry i grzeczny uczeń zaczął się coraz gorzej uczyć i popadał w coraz to większe konflikty z prawem. Zaczął od kradzieży w sklepie a skończył zatrzymany na przejażdżce skradzionym samochodem. Sędzia oznajmił, że jedyne co może Nicholausa Contreraza uchronić przed poprawczakiem jest wysłanie go do Arizona Boys Ranch.

Perspektywy

Arizona Boys Ranch było prywatną szkołą z internatem, dla „trudnej” młodzieży, w tym nieletnich. Szkoła ta od dawna cieszyła się poparciem znanych i wpływowych polityków. Szkoła otrzymywała fundusze od stanu Kalifornia, gdzie prawo zabraniało pracownikom tego typu instytucji, fizycznego krępowania swoich podopiecznych, podczas gdy w sąsiednim stanie Arizona, było to dozwolone. Nicholaus był optymistycznie nastawiony do czekającej go zmiany.

Życie w Arizona Boys Ranch

Contreraz przybył do placówki w Arizonie, 8 stycznia 1998 r. Chłopiec został zbadany przez dr Virginię Rutz, która stwierdziła u niego astmę. Miesiąc później, 8 lutego, przy drugiej i ostatniej wizycie u pani doktor, przepisano mu inhalator, jednak zabroniono mu z niego korzystać bez zgody personelu zakładu.

Mniej więcej w tym czasie, Nicholaus zaczął odczuwać mdłości i cierpiał na biegunkę. Gdy chłopiec poskarżył się na swoje złe samopoczucie, członkowie personelu powiedzieli mu, że to „wszystko jest w jego umyśle” i że zachowuje się jak „dzidziuś”. W ciągu dwóch miesięcy stracił na wadze 14 funtów (około 6,5 kg) , miał temperaturę powyżej 38 stopni, skurcze mięśni i silne bóle w klatce piersiowej. Inne udokumentowane objawy obejmowały dreszcze, pocenie się , przyspieszone tętno i zaburzenia oddychania, odruch wymiony, sinicę, kaszel, świszczący oddech i „spleśniały” zapach ciała. Contreraz został jednak oskarżony przez personel o wyolbrzymianie faktycznych objawów.

Szkoła śmierci

Podczas gdy jego stan się pogarszał, sposób traktowania Contreraza stawał się coraz bardziej ekstremalny. Personel placówki, wymagał od chłopca wykonywania coraz trudniejszych ćwiczeń gimnastycznych, a kiedy chłopiec się zawahał lub odmówił, był przewracany na ziemię i bity pięściami. Kiedy mdlał, za karę oblewano go zimną wodą.

Chłopcu odmawiano prawa do korzystania z toalety, dostęp do niej był możliwy jedynie rano, po śniadaniu oraz wieczorem, po zakończeniu „treningu” fizycznego. Te ograniczenia w powiązaniu z narastającymi problemami żołądkowymi Nicholausa, doprowadziły do niezdolności kontrolowania funkcji fizjologicznych organizmu. Chłopak zabrudzał ubrania i materace, które zostały później przeniesione do łazienki, w której, następnie kazano mu spać.

This slideshow requires JavaScript.

Nicholaus musiał spuszczać spodnie podczas „kontroli” przeprowadzanych przez  innych chłopców i zmuszono go do jedzenia posiłków w toalecie. Był także zmuszony do noszenia ze sobą ubrań pokrytych wymiocinami, moczem i kałem w wiadrze, nad którym kazano mu robić pompki. Wymioty i zabrudzenia stawały się coraz częste i chłopiec cierpiał tak bardzo, że myślał, że gorzej już być nie może. Gdy personel zaobserwował, że zbliżają się wymioty, kpiąco odliczali „trzy, dwa, jeden…” Powiedzieli też innym chłopcom, że Contreraz ma AIDS .

„Potrzebuję pomocy”

27 lutego, kilka dni przed śmiercią, Contreraz mógł porozmawiać przez telefon ze swoją rodziną. Jego babcia, Connie Woodward, powiedziała później, że pracownicy placówki monitorowali ich rozmowę, przeprowadzoną w trybie głośnomówiącym. Poinformowali ją wtedy, że Nicholaus nie jadł od tygodnia, ale nie należy się tym przejmować.

„Zapytałam Nickiego:„ O co chodzi, skarbie? ” a on nie potrafił złożyć prostego zdania.  Wysapał tylko: „Chcę umrzeć. Chcę być z tatą. Za ciężko.” Na koniec dodał jeszcze: „ klatka piersiowa boli ”. Matka Nicholausa, Julie Vega, również później stwierdziła, że ​​podczas ich ostatniej rozmowy, chłopiec ciężko kaszlał w niekontrolowany wręcz sposób. Pomimo tego wszystkiego, z jakiegoś powodu, rodzina nie podjęła żadnych działań, w celu upewnienia się, że chłopiec otrzymał właściwą opiekę medyczną. Nie zareagowano również, gdy kurator sądowy odwiedził szkołę, dzień przed śmiercią chłopca. Chłopiec miał mu powiedzieć „ Panie , pomóż mi, potrzebuję pomocy, potrzebuję pomocy …”  Mężczyzna jednak zareagował w nieoczekiwany sposób – kazał chłopcu wyjść z pokoju i nie przeszkadzać.

Śmierć

2 marca, Nicholaus Contreraz mdlał wielokrotnie, za co go wyśmiewano i komentowano, że „zasługuje na Oskara ”. Rzucono go na ziemię i zmuszono do robienia pompek. Innemu chłopcu personel kazał wieźć Nicholausa na taczce, podczas gdy Contreraz otrzymał polecenie naśladowania dźwięku syreny karetki. Pomimo jego widocznie ciężkiego stanu Contreraz nadal był oskarżany przez personel o przesadę i wymyślanie. Około godziny 17:30, Nicholaus upadł na ziemię po raz ostatni. Według świadków, przesłuchanych później przez Arizona Child Protective Services, po jego ostatecznym upadku i niemożności poruszania się, Contreraz otrzymał jeszcze rozkaz od personelu. „Wstań!”, na co chłopiec po prostu odpowiedział „Nie”, to było jego ostatnie słowo. Dwie godziny później zgłoszono śmierć Nicholausa.

Autopsja

Wyniki sekcji zwłok wykazały, że cierpiał na silną infekcję wyściółki płuc, z których jedno było już częściowo zapadnięte. Jego brzuch był wyraźnie powiększony, po otwarciu ciała stało się jasne co było przyczyną obrzęku. Lekarz przeprowadzający autopsję upuścił 2,5 litra ropy powstałej w wyniku działania groźnej, hybrydy gronkowca i paciorkowca. W jego płucach znajdował się płyn, który prawdopodobnie powstał na skutek wdychania oparów wymiotów. Jego ciało było pokryte siedemdziesięcioma skaleczeniami i siniakami, a w żołądku chłopca znajdowała się krew. Jednak oficjalną przyczyną śmierci było zatrzymanie akcji serca .

Chociaż rozwój infekcji zajął tygodnie, Linda Babb, pielęgniarka zatrudniona w ośrodku, stwierdziła, że ​​nie było żadnych oznak infekcji i odmówiła jakiejkolwiek odpowiedzialności za stan chłopca. Kobieta przyznała, że ​​tylko raz zmierzyła jego temperaturę i osłuchała jego płuca, około tydzień przed śmiercią. Powiedziała, że ​​w dniu jego śmierci „w zasadzie wszystko było w porządku i to nie jest tak, że nie mógł nikomu powiedzieć jak się czuje”. Twierdziła, że ​​Contreraz nie narzekał w jej obecności i twierdziła, że Contreraz nigdy nie wykazywał żadnych zewnętrznych objawów choroby.

Konsekwencje?

Konkluzja raportu Departamentu Usług Społecznych Kalifornii była następująca: śmierć Contreraza była wynikiem „zaniedbań medycznych i przemocy fizycznej”.

Bob Thomas, prezes placówki, stwierdził, że doszło do pewnych nadużyć ale późniejszy raport (chociaż go nie przeczytał) został skonstruowany tak, aby oczernić placówkę. Dodał również, że publikacje zdjęcia z autopsji Contreraza, które pojawiły się na pierwszej stronie gazet w Phoenix, były „w bardzo złym guście”.

Wkrótce ujawniono, że w ciągu ostatnich pięciu lat, złożono ponad 100 skarg na złe traktowanie dzieci, w tym skarga na członka personelu, bijącego wychowanka łopatą w głowę, a inny, dotyczył chłopca, który został poparzony gorąca wodą, do tego stopnia, że musiał mieć przeszczepy skóry.

Cztery z pięciu podobnych obiektów w Arizonie, zostały zamknięte, a pracownicy zamieszani w śmierć Contreraz zostali zwolnieni lub zrezygnowali. Placówka straciła licencję 27 sierpnia 1998 r. Thomas miał zamiar się odwoływać od wyroku unieważnienia licencji ale odwołanie nie doszło do skutku.

Brak konsekwencji!

Pracownicy Geoffrey Lewis, Montgomery Hoover, Michael Morena i Troy Jones jak się zdawało, zostali pociągnięci do odpowiedzialności karnej za śmierć Contreraza, w tym pielęgniarka Linda Babb, która została oskarżona o zabójstwo i znęcanie się nad dzieckiem.

Jednak prokurator okręgowy Pinal County, odrzucił wszystkie zarzuty i nikt z nich nie odbył kary więzienia ani nie został prawnie ukarany. Sąd orzekł, że ponieważ personel był zależny od Babb (która rzekomo była nieobecna przez większość czasu) w zakresie informacji o stanie Nicholausa, a ona sama twierdziła, że ​​nie działo się z nim nic złego, nie byli odpowiedzialni za jego śmierć. Paradoksalnie sąd orzekł, że ponieważ Babb nie miała wystarczających informacji na temat stanu zdrowia Contreraza (z powodu jej częstych nieobecności), aby wiedzieć, że jego życie jest zagrożone, ona również została uniewinniona. Jedynymi konsekwencjami prawnymi dla placówki było to, że Kalifornia rozwiązała z nimi umowę i zaprzestała finansowania.

Stan Arizona i hrabstwo Sacramento, zawarły ugodę z matką Contreraza, w wyniku, której otrzymała milion dolarów.

 

Autor: KaPaMa
Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.