Let’s travel together.

Nierozwiązane przypadki Autostrady Łez, część 4- Shelley, Doreen z rodziną, Alberta

0

Zgodnie  policyjnymi statystykami, które są prowadzone od 1969 r. Na Autostradzie Łez zaginęło, bądź zostało zamordowanych co najmniej 18 kobiet. Według organizacji obrońców praw człowieka dane te są niekompletne, a kobiet tych jest nawet 50.

 

Link do części 3

NIEROZWIĄZANE PRZYPADKI AUTOSTRADY ŁEZ, CZĘŚĆ 3

Shelley-Anne Bascu

Shelley-Anne Bacsu była 16-letnią dziewczyną z niewielkiego miasteczka Hinton w Albercie (Kanada), które w 1983 roku liczyło około 8500 mieszkańców. Shelley była piegowatą brunetką o brązowych oczach. Była drobna, miała wadę słuchu, bliznę na czole i cierpiała na reumatoidalne zapalenie stawów, a według jej mamy jej osobowość i zalety czyniły ją wyjątkową.

„Była jedną z tych dziewczyn, które po wejściu rozświetlały cały pokój. Kochała życie i kochała ludzi i bardzo wszystkim ufała. Obawiam się, że to właśnie to zaufanie przyczyniło się do jej zaginięcia”– Mówiła Muriel Bacsu, która widziała swoją córkę ostatni raz 3 maja 1983 r. Kiedy ta wychodziła do szkoły.

Tego dnia Shelley ubrana była w szaro-bordową kurtkę, fioletowy sweterek, welurową bluzę w kolorze bordowym, niebieskie dżinsy i niebiesko-szare buty Cougar. Na uszach nosiła kolczyki z opalem, na palcu pierścionek z zielonym kamieniem, a na szyi naszyjnik z dwoma czerwonymi sercami.

Około południa Shelley zadzwoniła ze szkoły do domu i zapytała czy po zajęciach mogłaby jechać ze swoim chłopakiem do jego brata by popilnować dziecka. Obiecała, że wróci do domu na godzinę 20:00 i że zorganizowano dla niej podwózkę. Muriel wyraziła zgodę.

O 20:00 nastolatka zadzwoniła ponownie i poinformowała, że w przeciągu 15 minut przyjedzie po nią koleżanka i odwiezie ją do domu. Poprosiła by na kolację przygotować jej ulubione danie z makaronem.

Czas mijał, a ona nie wracała.

 

O godzinie 21:00 Muriel odebrała telefon od chłopaka swojej córki. Chciał się upewnić czy bezpiecznie dotarła do domu. Zaniepokojona kobieta powiedziała, że Shelley jeszcze nie wróciła i wtedy dowiedziała się, że przyjaciółka jej córki jednak nie mogła po nią przyjechać. Chłopak nie mógł jej odprowadzić ponieważ opiekował się bratankiem. Proponował by została, ale Shelley tłumaczyła, że musi wracać i postanowiła iść pieszo. Droga do jej domu prowadziła 4 mile autostradą nr 16…

Jeszcze tego samego wieczoru zaniepokojona Muriel zadzwoniła do oddziału Królewskiej Kanadyjskiej Policji Konnej, gdzie dowiedziała się, że zgłoszenie o zaginięciu mogą przyjąć dopiero po upływie 24 godzin.

Nie było ani chwili do stracenia, więc kobieta wraz z mężem i synem wyruszyła na poszukiwania. Kilkukrotnie przemierzali trasę, którą Shelley szła w kierunku domu.

„Wiatr tej nocy był po prostu okropny. To była prawdopodobnie jedna z najbardziej wietrznych nocy w Hinton, jaką pamiętam. Wiatr wył, przyszywało nas na wylot, ale chodziliśmy w tą i z powrotem, wołając jej imię. Niestety nie znaleźliśmy żadnego śladu. Udało nam się natomiast dotrzeć do świadka, który widział naszą córkę. Szła autostradą i niosła coś co wyglądała na podręczniki. Według niego nie wykazywała zainteresowania podróżowaniem autostopem”- Wspominała Muriel

24 godziny po ostatniej obserwacji dziewczynki, złożono oficjalne zgłoszenie o zaginięciu i w kolejnych dniach i tygodniach policjanci, rodzina i przyjaciele przeczesywali gęste lasy otaczające autostradę. 7 maja nad brzegiem rzeki Athabasca, która znajduje się tuż przy autostradzie, w odległości 3 mil od domu Shelley, policja odnalazła jej rzeczy osobiste. Porozrzucane przedmioty obejmowały legitymację szkolną, książkę, rajstopy, biustonosz i kurtkę. Po tym znalezisku kontynuowano poszukiwania nastolatki, ale utrudnił je fakt, że Hinton i okolice są bardzo odległe, a przez wiele, wiele kilometrów we wszystkich kierunkach znajdują się tylko niezamieszkane lasy.

Rodzina Bacsu wyprowadziła się z Hinton w 1991 roku, ale kontynuowała i nadal kontynuuje poszukiwania Shelley.

This slideshow requires JavaScript.

Rodzina Jack

Na początku sierpnia 1989 r. Doreen Jack i jej mąż Ronald otrzymali propozycję pracy w obozie dla drwali, która pochodziła od nieznajomego mężczyzny. Rodzice dwójki dzieci, którzy na co dzień walczyli z biedą, przyjęli ją bez zawahania. Doreen, Ronald, 9- Russel i 4- letni Ryan opuścili swój dom 2 sierpnia o 1:20 w nocy i wsiedli do auta nieznajomego. Od tamtej pory już nikt ich nie widział. O tej sprawie pisaliśmy w 2020 r. Artykuł można przeczytać w linku poniżej

TAJEMNICZE ZNIKNIĘCIE RODZINY JACK. PIERWSZY I OSTATNI TAKI PRZYPADEK W KANADZIE.

Alberta Gail Williams
24-letnia Alberta, która należała do plemienia Gitksan z Gitanyow w Kolumbii Brytyjskiej, w pewnym momencie swojego życia przeprowadziła się wraz z rodziną do Prince Rupert. Wkrótce potem jej starsza siostra Claudia przeniosła się do Vancouver, gdzie później dołączyła do niej reszta rodzeństwa. Rodzicom bardzo zależało by ich dzieci zdobyły dobre wykształcenie i więcej niż to, co oferowało małe miasteczko.
Siostry skończyły w Vancouver szkoły średnie, zdobyły pracę i zaczęły dzielić wspólne mieszkanie, które było umiejscowione w samym sercu miasta. W 1989 r. Alberta miała 24 lata oraz narzeczonego. Była także bardzo zżyta z rodzicami, dlatego wraz z siostrą postanowiła zrobić sobie przerwę i odpocząć od „życia w biegu”.
Alberta i Claudia spędziły lato z rodziną w Price Rupert, gdzie obie otrzymały sezonowe zatrudnienie w fabryce konserw z łososia. Lato jednak szybko minęło, a Alberta zatęskniła i nie mogła już doczekać się powrotu do Vancouver i spotkania z ukochanym. Po powrocie planowała rozpocząć pracę kelnerki i zapisać się na studia.
Chcąc pożegnać się z przyjaciółmi, w swój ostatni weekend w Price Rupert, dziewczęta postanowiły świętować. W tym celu udały się do pubu Bogey’s Cabaret, który znajdował się w hotelu nieopodal autostrady nr 16. Impreza była szampańska, a Alberta bardzo podekscytowana.
Tuż przed zamknięciem pubu przebywało w nim około 100 osób, które wraz z wybiciem północy, wyszły na ulicę. Alberta ubrana w niebieską bluzę, czarne legginsy i wsuwane pantofelki stała z grupką przyjaciół i członków rodziny.

„Claudia, Claudia, chodź ze mną. Idziemy na domówkę”- Wesoło namawiała Alberta. Claudia zapytała „gdzie”, ale nie poznała odpowiedzi ponieważ w tym czasie podszedł do niej mężczyzna, który niepokoił ją przez całe lato, nie zważając na to, że ma chłopaka.

„Chciał porozmawiać, ale ja nie miałam ochoty. Spławiłam go po raz kolejny, a kiedy się odwróciłam mojej siostry już nie było. Później dowiedziałam się, że ten natręt był w tym pubie cały wieczór i Albertę też zaczepiał”- Relacjonowała Claudia.

Claudia czekała przed pubem jeszcze 30 minut, ale Alberta nie wróciła. Zrezygnowana w końcu udała się do domu, pocieszając się faktem, że jej siostra jest z rodziną i przyjaciółmi i będzie z nimi bezpieczna. Niestety… Alberta zniknęła.

12 września 1989 r. W krzakach, w pobliżu terminalu promowego w Prince Rupert znaleziono zakrwawione ubrania przypominające te, które Alberta miała na sobie w noc zaginięcia. Źródła podają, że materiał dowodowy nie został potraktowany poważnie, ponieważ wówczas nie odnaleziono jeszcze ciała i został on zniszczony…

Ciało Alberty odnaleziono 25 września 1989 r. Około 23 mil na wschód od Prince Rupert, w pobliżu wiaduktu. Kobieta została wykorzystana sek*ualnie i uduszona.

W całej tej sprawie było dwóch podejrzanych. Jednym z nich był człowiek, który naprzykrzał się Claudii, a drugim wujek Alberty. To właśnie w jego domu odbywała się domówka. Ludzie, którzy brali udział w przyjęciu zapamiętali, że mężczyzna zachowywał się dziwnie: ” jakby nie był członkiem rodziny, ale raczej nadopiekuńczym chłopakiem Alberty”.

Gdy policja przeprowadzała wywiady z rodziną i przyjaciółmi, on unikał tych spotkań, a kiedy odnaleziono ciało przestał współpracować. Nigdy nie dokonano jednak żadnych zatrzymań ani aresztowań. Sprawa pozostaje otwarta.

Autor, Dorota Ortakci.

This slideshow requires JavaScript.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.