Let’s travel together.

Kiedy go porwano, miał zaledwie pięć dni

1

Donna Green miała 16 lat kiedy urodziła swoje pierwsze dziecko. Raymond Lamar Green przyszedł na świat 1 listopada 1978 r., w szpitalu w Atlancie.

Cześć jestem Lisa

Podczas swojej pierwszej wizyty na sali noworodkowej, nastolatka poznała kobietę, która przedstawiała się jako „Lisa ” i twierdziła, że odwiedza siostrę, która tego dnia także urodziła swoje pierwsze dziecko. Wskazała nawet palcem przez szybę na jednego z noworodków, twierdząc, że dziewczynka jest jej siostrzenicą. Donna zapamiętała, że dziewczynka miała na rączce opaskę z nazwiskiem „Morris”. Zgodnie z opisu podanego przez Donnę, owa Lisa nosiła na głowie czerwoną chustkę, była afroamerykanką, miała pełne usta, mały nos i pieprzyk na policzku. Mogła mieć około 24 lat.

Podczas pobytu w szpitalu Lisa odwiedziła młodą matkę jeszcze dwukrotnie. Zawsze była niezwykle miła, wypytywała o dziecko i jego stan zdrowia, chwaliła jego urodę, a Donna była wdzięczna za jej troskę.

3 Listopada, w dniu wypisu Donny i jej nowo narodzonego dziecka ze szpitala, Lisa zaproponowała, żeby wróciły razem jedną taksówką, tłumacząc, że jedzie w tym samym kierunku. W pierwszej kolejności kierowca zatrzymał się w Carver Homes, gdzie wraz z mamą i rodzeństwem mieszkała Donna, a następnie udał się na południowy zachód, na Stanton Road, gdzie pokierowała go Lisa.Taksówkarz nie zwrócił jednak uwagi na to czy kobieta weszła do któregoś z budynków.

Niezapowiedziana wizyta

Trzy dni później, 6 Listopada, Donna przebywała w domu z pięciodniowym Raymondem i 18- letnim bratem Tonny’m. Rodzeństwo miało pod opieką jeszcze jednego noworodka- synka ich siostry.

Czas poświęcany dzieciom przerwało głośne pukanie do drzwi. Ku zdziwieniu Donny, stała za nimi Lisa. Choć wizyta była niezapowiedziana, nastolatka ucieszyła się na widok swojej nowej koleżanki i bez chwili zawahania zaprosiła ją do środka. Dzień był wyjątkowo zimny, a Lisa twierdziła, że aby się z nią zobaczyć, musiała przejechać autobusem przez całe miasto. Została więc ugoszczona gorącą herbatą i ciastem.

Po godzinnej pogawędce, która dotyczyła głównie opieki nad Raymondem, Donna poczuła się na tyle komfortowo w towarzystwie nowej koleżanki, że zdecydowała się zostawić Lisę z przysypiającym bratem i dziećmi i udać się pod prysznic. To był jej życiowy błąd.

Porwanie

Kiedy po upływie 15 minut wyszła z łazienki, zaniepokoiła ją głucha cisza. Po chwili okazało się, że Tonny śpi jak gdyby nigdy nic, tuląc jedno z dzieci, natomiast po Lisie i Raymondzie nie ma śladu. Zniknął także kocyk chłopca.  Zaniepokojona nastolatka swoim krzykiem obudziła brata. Tonny zerwał się na równe nogi i wyjaśnił, że po jej wyjściu do łazienki chłopczyk zaczął płakać, więc Lisa zaproponowała, że wyjdzie z nim na zewnątrz. Nie widział w tym niczego dziwnego, ponieważ był przekonany, że kobieta jest bliską przyjaciółką Donny.

Przerażona dziewczyna wybiegła na ulicę i zaczęła krzyczeć, że porwano jej dziecko. Wtedy podeszła do niej sąsiadka, która widziała kobietę z czerwoną chustką na głowie, która niosła na rękach opatulone kocem dziecko. Według niej porywaczka wsiadła do brązowego samochodu, którym kierował młody, czarnoskóry mężczyzna. Od tego dnia nie widziano ani Raymonda, ani Lisy. Gdyby nieszczęść było mało, miesiąc później w wyniku śmierci łóżeczkowej zmarł brat cioteczny Raymonda.

Fałszywe dane

Donna zgłosiła zaginięcie synka na policję, a władze szybko ustaliły, że wszystkie informacje, które owa „Lisa” opowiadała na swój temat, były fałszywe. Żadna „Morris” nie rodziła wówczas w Grady Memorial Hospital, a w rejonie całej Atlanty nie było nikogo, kto pasowałby do opisu porywaczki. Sprawy nie ułatwiało także to, że z uwagi na kolor skóry i status społeczny matki zaginionego dziecka, nie przyciągnęła ona uwagi mediów. Co gorsza na krótko po rozpoczęciu śledztwa zgubiono akta sprawy i nigdy ich nie odzyskano, w rezultacie czego trzeba było rozpocząć całkiem nowe dochodzenie.

Teorie

Jeśli chodzi o los Raymonda, jedna z teorii głosi, że mógł zostać sprzedany do adopcji poza Stanami Zjednoczonymi. Spekulowano także, że jego porwanie może mieć związek z „Dziećmi Atlanty”chociaż ogólnie przyjmuje się, że początek morderstw miał miejsce latem 1979 r., kiedy to na zalesionym obszarze znaleziono ciała dwójki nastoletnich chłopców.

O sprawie morderstw czarnoskórych dzieci z biedniejszych rodzin, można przeczytać tutaj:

KTO ZABIŁ DZIECI ATLANTY?

Nadzieja

W 1981 r., pojawiła się nadzieja na to, że Raymond żyje. Wtedy też aresztowano kobietę, która z Grady Memorial Hospital uprowadziła nowo narodzoną dziewczynkę. W czasie aresztowania Luis Lett, odkryto, że wychowywała dwuletniego chłopca, który jak twierdziła był jej synem. Ze względu na podobieństwa w obu przypadkach, a także wiek chłopca, policja zbadała możliwość, że Luis Lett to w rzeczywistości Lisa, a chłopiec Raymond. Niestety badanie odcisków stóp wykazało później, że chłopiec, o którym mowa, nie był porwanym Raymondem.

Następstwa

Donna do dziś nosi poczucie winy. Porwanie syna zmieniło całe jej życie, przez którego większość nawet biologiczna matka wpajała jej: „To twoja wina”. W konsekwencji zniknięcia dziecka, odszedł także jego ojciec. Para zeszła się ponownie po 12 latach i miała razem jeszcze sześcioro dzieci. Mąż Donny zmarł w 1999 r. A ona po dziś nie zaprzestała poszukiwań swojego synka. Wierzy, że on wciąż żyje i prawdopodobnie nie wie, że jest zaginionym dzieckiem.

Autor, D

[email protected]

1 komentarz
  1. Agnieszka mówi

    Nie potrafię sobie wyobrazić tego co czuje matka. Sama mam malutkiego Synka.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.