Let’s travel together.

Zaginął podczas zamieci w 1941, sąsiad szuka jego szczątków

0

W 1941 roku George Wilson wracał autobusem do domu. Na dworze panowała ogromna zamieć śnieżna. Miało to miejsce  pięć dni przed Bożym Narodzeniem. Szczęśliwy 47- latek był załadowany prezentami dla swojej rodziny, w tym pudełkami czekoladek i pomarańczami, które poupychał po kieszeniach. Jego przyjazd z Halifaxu gdzie pracował jako stolarz miał być niespodzianką. Bliscy oczekiwali go dopiero po Wigilii. George wysiadł z autobusu wraz z sąsiadem. Mężczyźni po wymienieniu uprzejmości rozstali się i każdy z nich poszedł we własną stronę. Warunki pogodowe były okropne, a zamieć ograniczała widoczność. George miał do przejścia kilometr, ale wydarzyło się coś co spowodowało, że nigdy nie wrócił do domu.

Dopiero trzy dni później, przez zupełny przypadek rodzina Georga poznała prawdę. Sąsiad, który był z nim w autobusie, zapytał jego córkę, jak podoba jej się niespodzianka od taty. Pomimo olbrzymich, 300-osobowych poszukiwań, które trwały kilka dni, nie znaleziono mężczyzny ani jego szczątków. Jedyne co po nim zostało to ślady na śniegu, paczki świąteczne i kapelusz. Tajemnica tego co się stało z George’em mimo iż do tej pory jest niewyjaśniona, przetrwała przez te wszystkie lata. To historia, którą wszyscy znają, w tym Paul Saunders, który mieszka zaledwie kilka kroków od miejsca, w którym tamtego wieczoru George wysiadł z autobusu. Paul wierzy, że zna miejsce, w którym zmarł mężczyzna. Według niego jest to bagno, które znajduje się obok drogi, którą przemierzał zaginiony. Paul dowiedział się ostatnio, że George miał w nodze śrubę, wstawioną w skutek konsekwencji rany postrzałowej z pierwszej wojny światowej. W ten weekend ( 13 i 14 kwietnia), planuje on przeczesać bagno wykrywaczem metali, chcąc dowieść, że jest ono miejscem spoczynku George’a.

Wnuk zaginionego, od dziecka słyszał przeróżne opowieści dotyczące tego co mogło stać się z jego dziadkiem. Przez lata w społeczności pojawiały się pogłoski, że ludzie wiedzą co się z nim stało. Zgodnie z teorią został zabity i obrabowany z kilkuset dolarów, które miał przy sobie. Wnuczek nie wierzy, że George zaginął z powodu złych warunków atmosferycznych. „Kiedy zaginął moja mama miała zaledwie osiem lat. Słyszałem, że był naprawdę miłym i dobrym facetem. Chciałbym dowiedzieć się, co tak naprawdę mu się przytrafiło”. Być może po tym weekendzie, dowiemy się która z tych dwóch teorii jest prawdziwa.

 

 

 

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.