Dzieci, które nigdy nie wróciły do domu, część 24 – Rachel, Bianca, Bethany
W sieci znajdziemy wiele spraw dotyczących osób zaginionych, które nie zyskały wielkiego rozgłosu. W serii „Dzieci, które nigdy nie wróciły do domu”, skupiamy się na takich przypadkach, ponieważ każde z tych dzieci zasługuje na pamięć. Dziś przedstawiamy historię trzech dziewczynek, z których każda zaginęła w tajemniczych okolicznościach.
Rachel Mellon- Skemp
13- letnia Rachel zniknęła z rodzinnego domu w Bolingbrook (Illinois) 31 stycznia 1996 r. Tego dnia dziewczynka nie poszła do szkoły, ponieważ dokuczało jej zapalenie gardła. W domu towarzyszył jej bezrobotny ojczym Vince Mellon, według którego wczesne przedpołudnie spędzili na graniu w gry wideo. Kiedy dziewczynka zdecydowała się na drzemkę, Vince zabrał psa i wyszedł na spacer. Po raz ostatni widział Rachel leżącą na kanapie pod niebieskim kocem.
Mężczyzna wrócił do domu po upływie 1,5 h, ale nie sprawdził czy Rachel jest w swoim pokoju. Dopiero o godzinie 15:15, kiedy ze szkoły wróciła siostra dziewczynki okazało się, że Rachel nigdzie nie ma. Policja została zawiadomiona o godzinie 18:00, ale z uwagi na to, że trzynastolatka miała już historię ucieczek, dochodzenie rozpoczęto dopiero następnego ranka.
Pomimo, że temperatury na dworze były ujemne, z pokoju dziewczynki zniknęły jedynie dwie poduszki i koc, a płaszcz oraz buty pozostały w domu. Śledczy zabezpieczyli pamiętnik dziewczynki. W jednym z wpisów opowiadała jak ojczym miał ją pocałować i dotknąć w niewłaściwy sposób. Po za tymi ustaleniami okazało się także, że Vince miał na ciele zadrapania, za które winił obrażenia odniesione podczas naprawy samochodu. Miał również długą historię w zakresie przemocy domowej i nie zdał testów na wykrywaczu kłamstw w związku ze zniknięciem Rachel. Nie znaleziono jednak żadnych dowodów wskazujących na popełnienie przestępstwa czy miejsce pobytu dziewczynki.
Cztery lata po zniknięciu Rachel, w styczniu 2000 roku sprawę otwarto ponownie, a Vince przekazał władzom próbki krwi, nasienia, śliny i włosów. Zaginięcie Rachel pozostaje nierozwiązane i nie dokonano żadnych aresztowań w związku z jej sprawą, ale jest rozpatrywana pod kątem zabójstwa.
Bianca Lebron
10- letnia Bianca, uczennica piątej klasy szkoły podstawowej w Bridgeport (Connecticut) była ostatni raz widziana o godzinie 8:30, 7 listopada 2001 r. Właśnie miały rozpocząć się lekcje, a dziewczynka poinformowała nauczycielkę, że tego dnia będzie nieobecna, ponieważ wujek zabiera ją na zakupy. Zaprosiła swoich przyjaciół aby jej towarzyszyli, ale odmówili. Niedługo potem pod szkołą zatrzymał się starszy model brązowej furgonetki z przyciemnianymi szybami. Samochód był zaniedbany i porysowany.
Dziewczynka ubrana w beżowe spodnie, koszule moro, dżinsową kurtkę i czarne buty, pomachała koleżankom z klasy, po czym wsiadła do auta. Na miejscu kierowcy siedział Latynos w wieku od 20 do 30 lat. Mężczyzna był średniej budowy ciała, miał brodę, długie bokobrody, brązowe włosy, duży nos, zadrapania na policzkach i czarne kręcone włosy ułożone w krótkie afro. Ubrany był w niebieską bluzę z długimi rękawami i nadrukiem Gap na przodzie i na prawym rękawie, dżinsy z wizerunkiem postaci z kreskówek i brązowe buty Timberland. Mężczyzna nie próbował ukrywać twarzy przed świadkami.
W toku śledztwa przesłuchano najbliższe koleżanki Bianki. Okazało się, że dziewczynka miała „sekretnego chłopaka”- 20- letniego Jasona Larę, którego poznała dzięki związkowi wujka z jego matką. Bianka niejednokrotnie zwierzała się przyjaciółkom, że jest zakochana i opowiadała o tym jak się całowali. Jason pasował do opisu podejrzanego, a jeden z jego przyjaciół posiadał furgonetkę podobną do tej, do której Bianca wsiadała w dniu jej uprowadzenia. Był tylko problemem z jego zlokalizowaniem, ponieważ opuścił Bridgeport, miesiąc po zaginięciu dziewczynki.
Ponad rok później, mężczyzna sam skontaktował się z policją i zaprzeczył jakiemukolwiek udziałowi w zniknięciu Bianki. Jason miał niepodważalne alibi i został oczyszczony z podejrzeń.
Sprawa Bianki pozostaje nierozwiązana i chociaż jej matka wierzy, że córka żyje, prawnie uznała ją za zmarłą. Zrobiła to tylko po to, by mogła wnieść przeciwko szkole pozew o narażenie dziecka na utratę życia.
Bethany Markowski
Rodzice 11- letniej Bethany rozstali się na dwa miesiące przed jej zniknięciem. Po gorzkim rozwodzie, dziewczynka zamieszkała wraz ze swoją mamą Johnie w Nashville (Tennessee). Ojciec, Larry mieszkał w Gleason i to z nim dziewczynka spędzała czas kiedy zaginęła. Miało to miejsce 4 marca 2001 r. W jej ostatnim dniu pobytu u taty.
Śledczy od razu przejrzeli nagania z monitoringu sklepu i jak się okazało Bethany nie została zarejestrowana przez żadną kamerę. Ostatecznie nie znaleziono żadnego dowodu na to, że dziewczynka w ogóle weszła do budynku, co sprawiło, że śledczy wielokrotnie kwestionował wersję wydarzeń Larry’ego. Mężczyzna kategorycznie zaprzeczył udziałowi w zaginięciu córki jednak była żona nie dała wiary jego słowom. Według kobiety, mężczyzna był agresywny i nigdy nie pogodził się z ich rozstaniem. Krótko po nim, wtargnął do klasy, w której uczyła się Bethany i próbował wyciągnąć ją siłą z zajęć. Poddał się po interwencji nauczycieli.
Autor, Dorota Ortakci.