Let’s travel together.

Amy, która wyszła pobiegać- Przekąska dzikiego zwierzęcia? Ofiara własnego męża? Czy seryjnego mordercy? Część 1 z 2

0

25 lat temu, 24- letnia Amy Wrote Bachtel, mieszkanka Lander w stanie Wyoming oznajmiła swojemu mężowi, że idzie pobiegać. Już nigdy nie wróciła do domu, a jej los pozostaje nieznany po dziś dzień.

 

Sportowcy

Amy Wroe Bechtel urodziła się 4 sierpnia 1972 roku w Santa Barbara w Kalifornii jako córka Duane i Joanne Wroe. Była najmłodsza z czwórki rodzeństwa. W późniejszym czasie rodzina przeprowadziła się do Wyoming, gdzie Amy ukończyła studia, uzyskując dyplom z fizjologii ćwiczeń. Amy od zawsze pasjonowała się sportem, a jej „konikiem” były biegi długodystansowe. W trakcie studiów została kapitanem drużyny przełajowej i lekkoatletycznej oraz brała udział we wszystkich organizowanych maratonach. Miała ogromną nadzieję, że zakwalifikuje się do Letnich Igrzysk Olimpijskich w 2000 r. Dlatego ćwiczyła bez wytchnienia. Na uniwersytecie poznała także swojego przyszłego męża, a połączyła ich wspólna miłość do sportu. Steve Bechtel był entuzjastą wspinaczki skałkowej.

Przeprowadzka

Para pobrała się w 1996 r. A zaraz po ślubie wyprowadziła do Lander, które słynie przede wszystkim ze swojego nierównego terenu. To właśnie krajobraz przyciągnął nowożeńców do tego liczącego wówczas około 6 tysięcy mieszkańców, niewielkiego miasteczka. Steve mógł w nim nadal kontynuować swoje hobby, a dla Amy było idealnym „poligonem treningowym”.

W nowym miejscu Amy znalazła pracę na stanowisku trenera personalnego i w miejscowej siłowni uczyła młodzież i dzieci podnoszenia ciężarów. Kobieta dorabiała także w Wild Iris Mountain Sports, lokalnym sklepie ze sprzętem outdoorowym, w którym zatrudnił się jej mąż. Oszczędności małżeństwo przeznaczyło na kupno domu, do którego planowało się wprowadzić pod koniec lipca. Niestety kilka dni przed przeprowadzką Amy zniknęła.

Dzień jak co dzień

Był piękny słoneczny ranek 24 lipca 1997 r. Kiedy 24- letnia Amy opuściła dom. Przed wyjściem tak jak zawsze wypiła z mężem kawę i opowiadała mu o swoich planach. Tego dnia miała załatwić kilka spraw na mieście, po czym chciała odbyć swój rutynowy trening. Wieczór małżeństwo miało spędzić u swoich sąsiadów, a zarazem przyjaciół- Todda i Amy Skinner.

Była godzina 9:30 kiedy Steve odprowadził żonę do samochodu, po czym sam udał się na spotkanie z przyjacielem, z którym to przez resztę dnia wspinał się po skałkach. Do domu wrócił o 16:30 i chociaż spodziewał się, że Amy będzie czekała na niego z obiadem, nie był zaskoczony jej nieobecnością.

„Tego dnia miała załatwić tyle spraw związanych z naszym nowym domem. Potem chciała się zrelaksować i pobiegać. Zwykle był to 10 kilometrowy odcinek drogi”.

Czas mijał… Amy wciąż nie wracała. O godzinie 20:15 Steve zjawił się u sąsiadów i opowiedział o zaistniałej sytuacji. Był spokojny i nie panikował. Cały czas powtarzał: „Pewnie zaraz wróci”. Todd i Amy byli jednak innego zdania. Bardzo dobrze znali swoją sąsiadkę i wiedzieli, że jest ona osobą odpowiedzialną. Nigdy nie kazała na siebie czekać i gdyby coś jej wypadło to na pewno poinformowałaby, że się spóźni. Chwilę później małżeństwo wyruszyło na poszukiwania, podczas gdy Steve udał się do mieszkania, na wypadek gdyby Amy wróciła.

Samochód

Samochód małżeństwa toczył się żwirowymi serpentynami, po których zwykle biegała Amy. Minął atramentowe jezioro Frye, przejechał dalej kilka mil, skręcił, po czym jego reflektory oświetliły coś co stało na rozwidleniu dróg. Była godzina 1:00 w nocy, kiedy Skinnerowie zadzwonili do Steve’a informując go, że znaleźli samochód jego żony. Biała Toyota kombi stała zaparkowana przy Loop Road w Wind River Mountains w pobliżu Parku Narodowego Shoshone. Miejsce to było wręcz idealne do biegania. Skinnerowie pomyśleli, że być może Amy została ranna i czeka gdzieś na pomoc, ale nie było po niej śladu. Niedługo później na miejscu zjawiła się policja.

W samochodzie zabezpieczono kluczyki, które leżały na siedzeniu pasażera, okulary przeciwsłoneczne, 120 dolarów i listę rzeczy do zrobienia. Nie znaleziono jednak zielonego portfela. Nic nie wskazywało także na to, że mogło dojść do walki.

Pośpiech

Z listy, którą znaleziono w samochodzie wynikało, że ostatnie co zrobiła Amy przed treningiem ( jedyna pozycja nie wykreślona z kartki ) to wizyta u fotografa. Wcześniej 24- latka kontaktowała się z firmami telefonicznymi i elektrycznymi, aby włączyć usługi w nowo zakupionym domu. Była także w siłowni, w której pracowała i zabrała surowce wtórne, które zawiozła do lokalnego punktu recyklingu.

Jeśli chodzi o fotografa, do którego udała się zaraz przed treningiem to mężczyzna dobrze ją zapamiętał. Według niego Amy wyglądała na zdenerwowaną i zdawało się, że gdzieś się spieszy ponieważ dreptała w miejscu i co chwilę zerkała na zegarek.

„Łakomy kąsek”?

 Przez kolejne dni około pięciuset osób przeczesywało 20 kilometrowy obszar i odtąd kalendarz pędził do przodu o kolejne dni, miesiące i lata… Przez cały ten czas policja otrzymała około tysiąca wskazówek, a każda z nich została sprawdzona: Przeszukano jeziora, kopalnie i opuszczone szyby, ale nigdy nie znaleziono ani jednego śladu, który mógłby doprowadzić do Amy.

Kiedy wydawało się, że Amy Bechtel zniknęła z powierzchni ziemi, początkowo nie rozważano udziału osób trzecich. Amy nie biegała po oświetlonych, miejskich ulicach, ale zapuszczała się w dzikie rejony, w których mogła natrafić na dzikie zwierzę i paść jego przekąską. Obszar, na którym ćwiczyła był zamieszkiwany przez niedźwiedzie i lwy górskie. Z drugiej strony, gdyby kobieta została zaatakowana przez drapieżnika, prędzej czy później natrafiono by na jakiś znak: ślady krwi, fragmenty odzieży czy kości- cokolwiek. Jednak nie było żadnego znaku, że Amy w ogóle była w okolicy. Oczywiście z wyjątkiem samochodu i śladów butów marki Adidas, które nosiła tamtego dnia. Niestety ślady, które zostały znalezione na jednym ze szlaków zostały zniszczone nim policja mogła je dopasować.

Podejrzany

Wkrótce na celowników śledczych znalazł się sam mąż zaginionej, tym bardziej, że przeszukanie mieszkania, które dzielił wraz z Amy ujawniło dzienniki, które prowadził podczas studiów. Opisywał w nich swoje zafascynowanie śmiercią oraz pragnienie władzy i kontroli, a także rozważania nad morderstwem i sposoby w jakie człowiek mógłby z powodzeniem ukryć ciało.

Steve oczywiście zaprzeczył udziałowi w zniknięciu żony, ale jednocześnie odmówił poddaniu się badaniom na wariografie, do czego zresztą namówił go adwokat.

„Zrobiłem to co było konieczne. Na pewnym etapie zaprzestałem współpracy z policją, ale nie zrobiłem tego bo jestem winny. Moja decyzja wynika z chęci uchronienia się przed niesprawiedliwym oskarżeniem. Jak zauważył mój adwokat testy na wykrywaczu kłamstw są często niedokładne. Po drugie mam alibi i potwierdził je nie tylko mój przyjaciel jak i sąsiedzi, ale także zapisy telefoniczne”.

Pomimo tych tłumaczeń, część rodziny zwróciła się przeciwko niemu. Wśród osób podejrzewających Steve’a o morderstwo żony, był jej brat Nel.

„To było na dwa tygodnie przed jej zaginięciem. Zobaczyłem na jej ręce ogromnego siniaka. Oczywiście zapytałem co się stało, a siostra odparła, że upadła w trakcie treningu. Zasugerowałem, że może to Steve ją uderzył, ale zaprzeczyła tłumacząc, że czasem wpadał w złość, ale jeszcze nigdy nie podniósł na niej ręki. Ja uważam jednak inaczej i sądzę, że ten mężczyzna jest zdolny do agresji”.

Mimo, iż Steve był głównym podejrzanym przez wiele wiele lat, obecnie uważa się, że Amy padła ofiarą seryjnego mordercy, któremu poświęcę osobny artykuł.

Autor, Dorota Ortakci.

This slideshow requires JavaScript.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.