Let’s travel together.

“Nie szukajcie mnie, odezwę się”. Minęło 17 lat, ale się nie odezwał. Czy Łukasz trafił do sekty?

1

20- letni Łukasz Kania wyszedł z domu w Głuszycy (woj. Dolnośląskie), 17 lat temu, dokładnie 5 grudnia 2001 roku. Poprosił wówczas rodziców, żeby go nie szukali, zaznaczając, że sam się do nich odezwie. Był jedynakiem, długo wyczekiwanym, a jego rodzice byli już w podeszłym wieku.

Państwo K. Czekali cierpliwie na jakąkolwiek wiadomość od syna, długie 8 lat. Jednak Łukasz nie dał znaku życia.

„Ale minęło osiem lat, a on nie daje znaku życia. Zamartwiamy się o niego” mówi Jan Kania, ojciec Łukasza.

Na własną rękę

Nie oznacza to, że siedzieli z założonymi rękoma. Szukali syna na własną rękę. Rok po zaginięciu syna, państwo Kania zasięgnęli informacji w Centralnym Biurze Adresowym. Okazało się jednak, że Łukasz po swoim odejściu z domu nie został zameldowany w żadnym miejscu w Polsce. Rodzice zaginionego ustalili również, że ich syn nie dokonał wymaganej wymiany dowodu osobistego.

Początkowo zastosowaliśmy się do jego prośby, licząc na to, że w końcu da znać gdzie jest i co robi. Ale czas płynął, a wiadomości nie było. W końcu, na nasz wniosek, Centralne Biuro Adresowe w Warszawie ustaliło, że nikt o nazwisku i imieniu naszego syna nie jest zameldowany na terenie kraju”– mówił ojciec zaginionego.

Zgłoszenie

Nie zgłaszali sprawy na policję z obawy, że gdy zostanie ona nagłośniona medialnie, syn już nigdy się do nich nie odezwie. Ale po upływie 8 lat od zaginięcia, dokładnie w Dzień Dziecka, rodzice Łukasza zgłosili jego zaginięcie na policji. Mimo znacznego upływu czasu, zgłoszenie zostało przyjęte. Chociaż Jerzy Rzymek z Komendy Miejskiej Policji, zaznaczył, że czas grał tu na niekorzyść.

„Pracuję w policji 27 lat, ale pierwszy raz spotkałem się, aby ktoś zgłaszał zaginięcie po tak długim czasie” – twierdził.

Detektyw

Małżeństwo skorzystało także z pomocy prywatnego detektywa Marka Rosiaka, który uważa, że w tym wypadku to nie czas jest największym utrudnieniem. „Czas nie ma większego znaczenia. Problemem jest to, że niewiele o zaginionym wiem. Był małomówny, skryty. Nie miał przyjaciół i nie zwierzał się ze swoich planów ” mówi Rosiak.

„Wiadomo, że Łukasz był typem samotnika, nie miał przyjaciół ani dziewczyny. Ostatni raz widziany był w miejscu zamieszkania. Ubrany był wówczas w czarne spodnie dżinsowe, czarną kurtkę z biało-pomarańczowymi pasami na rękawach oraz czarne buty. Wiemy także, że przez ten czas nie był legitymowanym, co może wskazywać, że przebywa poza granicami naszego kraju.

Teorie

Detektyw przyjął kilka hipotez dotyczących losu zaginionego. Jedną z najbardziej prawdopodobnych był wyjazd za granicę w celach zarobkowych. Wcześniej już pracował w Niemczech przy winobraniu, po powrocie wspominał, że być może znowu tam pojedzie.

Wychodząc z domu, chłopak zabrał niezbędne dokumenty i gotówkę. „Wziął ze sobą sporą sumę pieniędzy oraz paszport. Być może przebywa on w jakiejś grupie wyznaniowej. Niestety musimy brać pod uwagę także samobójstwo lub zabójstwo”  wyjaśnia detektyw.

Chociaż hipoteza o samobójstwie wydaje się mało prawdopodobna z uwagi na fakt, że Łukasz opuścił mieszkanie ze spakowaną torbą, trzeba ją również wziąć pod uwagę.

Istnieje także możliwość, że dziś już 37-letni Łukasz K. wstąpił do sekty. Z opowieści rodziców wynika, że chłopak interesował się religioznawstwem, szczególnie religiami wschodu (taoizm, buddyzm, konfucjanizm).

W trakcie poszukiwań pojawił się też wątek Legii Cudzoziemskiej. „Formacja ta może zmienić tożsamość każdego, a rozmowy z byłymi legionistami też nic nie dały, bo tam panuje zmowa milczenia. Ale sporo szczegółów wskazuje na to, że taki wariant jest bardzo prawdopodobny”. – tłumaczy Marek Rosiak.

Chcielibyśmy wiedzieć, czy żyje

Ostatnią teorią, którą rozważają osoby zajmujące się poszukiwaniem Łukasza jest to, że świadomie zerwał kontakt z bliskimi. Jeśli tak rzeczywiście się stało, rodzice mają prawo wiedzieć, że ich syn żyje. Przynajmniej tyle…

„Chcielibyśmy wiedzieć, czy żyje i jest bezpieczny. Jeśli nie chce, nie musi do nas wracać” mówią zrozpaczeni rodzice.

 

This slideshow requires JavaScript.

 

Każdy, kto posiada jakiekolwiek informacje, które mogą pomóc w odnalezieniu Łukasza proszone są o kontakt z Komisariatem Policji w Głuszycy, osobiście bądź telefonicznie pod numerem (074) 845-63 lub z numerem alarmowym 112.

 

 

 

1 komentarz
  1. Krzysztof mówi

    Łukasz! Twoi rodzice nie żyją-matka zmarła w 2018 r.-ojciec zmarł w 2020 r. są pochowani na cmentarzu parafialnym w Krasnobrodzie powiat Zamojski. kontakt tel.883-589-008. Gdziekolwiek jesteś odezwij się-Twój stryjek z Zamościa.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.