Let’s travel together.

Zaginięcie siostry Marii Janiny – Brudne tajemnice klasztoru w Isadore

0

Urodzona w Polsce, Maria Janina Mezek w wieku 9 lat została sierotą i trafiła pod opiekę sióstr Felicjanek z Inflant w stanie Michigan. Wychowywana w przyklasztornym sierocińcu, wyrosła na pobożną i skromną dziewczynę, która poszła za swoim powołaniem od Boga i zapragnęła zostać zakonnicą. Mimo, że nie była wybitną uczennicą, była bardzo zaangażowana i zmotywowana. Swoje pierwsze śluby zakonne złożyła w wieku 18 lat, a w 1901 r. Została siostrą Marią Janiną z Zakonu Felicjanek.

 

Służba w Kościele Różańca Świętego

Młoda zakonnica była bardzo wątła, mizerna i krucha, a to za sprawą gruźlicy, która spustoszyła jej organizm. Pomimo przeciwności losu, twardo stąpała po ziemi i dążyła do swoich celów. Była znakomitą pianistką, miała ogromny talent do śpiewania, a w wolnych chwilach spacerowała po lesie, bo jak mawiała; lubiła być w zgodzie z Bogiem i naturą, którą stworzył. 

Największym marzeniem siostry Marii było nauczanie dzieci, dlatego też w 1906 r. Kiedy była już w pełni przygotowana do pełnienia Bożej służby, trafiła do Kościoła Różańca Świętego w Isadore. Do przykościelnej szkoły uczęszczało prawie 200 dzieci, a Maria znakomicie sprawdzała się w roli nauczycielki. Poza pracą wiodła proste i spokojne, klasztorne życie; dobrze dogadywała się z innymi zakonnicami, z których trzy, podobnie jak i ona cierpiały na gruźlicę, oraz księdzem Bieniawskim i Stanisławą Lipczyńską, która była gospodynią plebanii.

Nagłe zniknięcie zakonnicy

W lato 1907 r. Życie na plebanii przyspieszyło. Siostry szykowały się na nadchodzący rok szkolny, oraz na przyjazd biskupa, który miał poświęcić szkołę. Maria najwięcej czasu spędzała w klasztornych piwnicach, gdzie szykowała dekoracje z kwiatów niezbędnych do zdobienia kościoła.  23 sierpnia popołudniu, część zakonników udała się na ryby, a pozostali zajęli się swoimi obowiązkami tj. Szycie, sprzątanie, gotowanie, czy modlitwy. To właśnie tego dnia pod wieczór, okazało się, że siostra Maria zniknęła.

Dobrowolne odejście od obowiązków, tym bardziej, że nowy rok szkolny zbliżał się wielkimi krokami, nie wchodziło w grę, więc wszyscy obawiali się najgorszego. Po przeszukaniu całego klasztora i okolicy, zaalarmowano miasto. W poszukiwaniach zakonnicy wzięli udział wszyscy mieszkańcy, a teorii odnośnie tego co mogło się z nią stać było mnóstwo. Najpopularniejsza z nich głosiła, że kochanek Marii z młodych lat, oszalał z powodu jej straty, przybył do Michigan i porwał wybrankę swojego serca.

Śpiew znad bagien

Po dziewięciu dniach poszukiwań, na pobliskim bagnach znaleziono odciski stóp kobiety. Niektóre były stare, ale inne świeże, co dało mieszkańcom Isadore nadzieję, że wkrótce znajdą Marię Janinę żywą i zdrową. Ich optymizm rósł, gdy na drodze w pobliżu kościoła znaleziono kolejne ślady, a na pobliskim ogrodzeniu z drutu kolczastego, kawałek brązowej wełny. Trzy dni później, mieszkający w pobliżu bagien rolnik, doniósł, że słyszał kobiecy śpiew, więc na drodze w ich pobliżu ustawiono grupę mężczyzn. Oni także słyszeli śpiew, ale byli zbyt wystraszeni by sprawdzić źródło jego pochodzenia. 

Odeszła z własnej woli

W pewnym momencie poszukiwania kobiety stały się tak desperackie, że sprowadzono znanego jasnowidza. Mężczyzna stwierdził, że zakonnica jest przetrzymywana w jednym z domów w okolicznym sąsiedztwie. Sprawdzono wszystkie gospodarstwa jednak niczego nie znaleziono. Kolejnym zwrotem w sprawie był list, który nadszedł z Chicago. Jego autor informował, że siostra nie została uprowadzona ani zamordowana, że żyje i ma się dobrze, a odeszła ponieważ była zmęczona boską posługą i zapragnęła normalnego życia oraz miłości.

Odeszła w zapomnienie

Wszyscy zaakceptowali ten fakt, a życie toczyło się dalej. W tym czasie ksiądz Bieniawski przeniósł się do innego kościoła, a jego zastępcą został ksiądz Podlaszewski. Lipińska też wyjechała, ale po pewnym czasie wróciła i nadal zajmowała się plebanią, a siostry, które tak jak i Maria zmagały się z gruźlicą, zmarły i zostały zastąpione przez nowe. Z biegiem lat sprawa zaginięcia zakonnicy przycichła. Czasem przypominali o niej parafianie, którzy słyszeli jej śpiew, albo świece, które zaraz po zapaleniu gasły. Wszystkie te paranormalne zjawiska ustąpiły 11 lat później, kiedy wreszcie rozwiązano tajemnicę zaginięcia siostry Marii.

Pochowana w piwnicy

Ciało siostry Marii Janiny zostało odkryte w 1918 r. W podziemiach kościoła, przez księdza Podlaszewskiego,  gdy stary kościół miał zostać zburzony i zastąpiony nową, stabilniejszą konstrukcją z cegły. Zakonnica została pochowana w piwnicy, w płytkim grobie, pokrytym jedynie 18-calowym brudem. Mimo tajemnicy otaczającej jej zaginięcie, wielu świętych zdawało się wiedzieć o jej losie, ale wolano milczeć niż przynosić wstyd kościołowi katolickiemu. Księża przenieśli szczątki na cmentarz, licząc, że sprawa nie wyjdzie na jaw, ale dotarła ona do szeryfa. Wkrótce wydano nakaz aresztowania księdza Bieniawskiego i Lipczyńskiej – tęgiej i porywczej kobiety, która była całkowicie oddana Bieniawskiemu. Z braku dowodów oboje zostali wkrótce zwolnieni. 

Zamordowała z zazdrości

Po jakimś czasie, Lipczyńska wyznała prawdę biskupowi. Okazało się, że zaczęła dostrzegać, że jej ukochany ksiądz, ma coraz bliższe relacje z siostrą Marią. Wkrótce dotarło do niej, że jego stosunki z zakonnicą nie były tylko przyjacielskie. Mieli romans, a do tego Maria zaszła w ciążę. Z zazdrości zatukła rywalkę łopatą, a następnie pogrzebała w piwnicy.

Zdradził sekret kochance

Kiedy prawda dotarła do Podlaszewskiego, ten by ponownie uniknąć skandalu, wykopał szczątki Marii i przeniósł do innego grobu. Mimo tego tajemnica Kościoła Różańca Świętego ponownie wyszła na jaw, a to za sprawą błędu, który popełnił.

Podlaszewski miał romans ze swoją nastoletnią gospodynią. Kiedy dziewczyna zaszła w ciążę i postanowili oddać dziecko do adopcji w innym mieście, wyjawił jej tajemnicę tego co stało się z zakonnicą Marią. Wystraszona dziewczyna, obawiając się, że być może i na jej życie ktoś zechce się targnąć, wyznała prawdę swojemu ojcu, a on szeryfowi.

Szczątki zaginęły

Siostra Maria Janina została odkopana po raz kolejny – tym razem na potrzeby procesu, a Stanisława Lipczyńska została skazana za morderstwo pierwszego stopnia. Mimo wyroku dożywocia, siedem lat później, dzięki staraniom księdza Bieniawskiego, wyszła na wolność i spędziła resztę życia w zakonie Felicjanek jako gospodyni. 

Szczątki zamordowanej Marii zaginęły i nie znane jest prawdziwe miejsce jej pochówku. Archiwa Domu Macierzystego Sióstr Felicjanek w Michigan, wymieniają ją jako zaginioną.

Autor, Dorota Ortakci.

This slideshow requires JavaScript.

 

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.