Let’s travel together.

Zabójstwo nastoletnich turystek w Szwajcarii: Tajemnica Jaskini Kryształowej.

0

15-letnia Karin Gattiker i jej 17-letnia przyjaciółka Brigitte Meier mieszkały w Goldach w Szwajcarii. W lipcu 1982 roku, dziewczyny wybrały się na trzydniową wycieczkę rowerową, z której nigdy nie wróciły…

29 lipca 1982 roku, nastolatki wyruszyły na zaplanowaną od dawna wycieczkę rowerową, podczas której miało im towarzyszyć kilka innych osób, ale ostatecznie, z jakiegoś powodu pojechały same. Poza domem miały spędzić 3 dni i 2 noce. Przed wyjazdem, przyjaciółki obiecały mamie Karin, że będą się odzywać każdego dnia, aby kobieta nie musiała się martwić.

Ostatnie zdjęcie

Karin i Brigitte najpierw skierowały się do oddalonego o 20 km Herisau, gdzie mieszkała wówczas babcia jednej z nich. Na miejscu zjadają obiad i odpoczywają, a następnie ruszają dalej. W Herisau poprosiły nieznajomą osobę o zrobienie im zdjęcia aparatem należącym do Brigitte. Następnie udały się do Schwende. Tam w schronisku młodzieżowym spędziły noc, ale zanim udały się spać, zatelefonowały do swoich bliskich. Miało to miejsce o godzinie 19.30.

Do domu

Rankiem następnego dnia dziewczyny spakowały swoje rzeczy i wyruszyły w dalszą drogę w kierunku Appenzellerland, zatrzymując się po drodze nad rzeką Sitter, gdzie były widziane przez kilku ludzi. Noc z 30 na 31 lipca 1982 roku, spędzają w schronisku w Schwende, a rankiem kierują się w drogę powrotną do domu. Przed opuszczeniem schroniska pytają pracowniczkę schroniska o najlepszą drogę do Goldach. Tam polecono im trasę przez Eggerestand i Oberriet. To właśnie w Oberriet, a dokładnie w Kobelwies w godzinach popołudniowych widziane są po raz ostatni.

Na rozstaju

Stojące przy skrzyżowaniu rowerzystki przykuły uwagę przejeżdżającej tamtędy rodziny. Dziewczyny sprawiały wrażenie niezdecydowanych w sprawie dalszego kierunku jazdy. Jedna z dróg prowadziła do słynnej Jaskini Kryształowej „Kristallhöhle”. Co ciekawe, gdy owa rodzina przejeżdża tamtędy kilka godzin później, widzą stojące przy drodze rowery należące do dziewcząt oraz ich bagaże. Ich samych jednak nigdzie nie widać…

Tego samego dnia rodziny dziewcząt zaniepokojone ich przedłużającą się nieobecnością zgłosiły ich zaginięcie na policję. Poszukiwania nastolatek rozpoczęły się następnego dnia rano. Policja odkryła w Oberriet rowery dziewcząt oraz ich bagaże, wśród nich znajdował się również aparat fotograficzny starszej z nich. Po wywołaniu filmu okazało się, że ostatnim zdjęciem było to zrobione przez nieznajomego w Herisau.

Srebrny samochód

Policja przepytywała okolicznych mieszkańców czy nie zaobserwowali w ostatnim czasie czegoś niepokojącego lub nietypowego. Pewien mężczyzna, który mieszkał w domu sąsiadującym ze skrzyżowaniem, gdzie ostatnio widziano dziewczyny opowiedział, że dzień wcześniej, około godziny 12 widział na skrzyżowaniu srebrny samochód osobowy. Samochód stał tam przez kilka minut, a świadek nie zauważył kto siedział z samochodzie oraz czy wsiadały do niego zaginione nastolatki. Twierdził również, że nie słyszał żadnych krzyków, które mogłyby świadczyć o tym, że dziewczyny zostały wciągnięte do pojazdu siłą. Z resztą stan rzeczy pozostawionych przez dziewczyny również nie wskazywał, aby doszło do napaści. Wszystko wyglądało tak jakby z własnej woli zostawiły rowery i bagaże mając w zamiarze zaraz wrócić.

Przestępstwo

Funkcjonariusze policji, strażacy, mieszkańcy Oberriet i grupy ochotników przeczesywały lasy, jaskinie oraz wszelkie bardziej lub mniej dostępne miejsca w okolicy. Po dziewczynach nie było śladu, a ich poszukiwania zakończyły się po miesiącu.

Policja początkowo za najbardziej prawdopodobną uznawała teorię o tym, że Karin i Brigitte poszły gdzieś schować się przed deszczem, który nawiedził okolicę tamtego dnia. Podczas szukania schronienia, dziewczyny mogły ulec wypadkowi i przebywać gdzieś ranne. Dziwił jednak fakt, że nie zabrałyby ze sobą rzeczy wartościowych, takich jak np. aparat fotograficzny. 9 sierpnia 1982 r. burmistrz Goldach, Hans Huber po raz pierwszy wypowiedział się publicznie oznajmiając, że w tej sprawie mamy do czynienia z przestępstwem, a nie zaginięciem.

Jaskinia Kryształowa

2 października 1982 roku, w pobliżu Jaskini Kryształowej przypadkowy turysta natknął się na ludzkie zwłoki. Ciało leżało na dnie stromego zbocza częściowo przykryte roślinnością i kamieniami. Turysta zaalarmował o swoim odkryciu policję i niedługo później, w małej jaskini znajdującej się około 25 metrów od ciała odkryto drugie zwłoki. Oba ciała znajdowały się w bardzo zaawansowanym stanie rozkładu, ale szybko ustalono, że należą one do Brigitte i Karin. Ze względu na stan ciał, nie można było jednoznacznie określić przyczyny zgonu, a jedyne co udało się ustalić, to to, że Brigitte miała pękniętą czaszkę. Do tego typu urazu mogło dojść przy wielokrotnym uderzaniu w głowę ofiary ciężkim narzędziem lub przy upadku z dużej wysokości.

Ślady

Birgitte skradziono portfel z dokumentami oraz zegarek, natomiast dokumenty i biżuteria Karin znajdowały się przy jej ciele. Co ciekawe, na zwłokach Brigitte znaleziono pisak opatrzony logo pewnej firmy, który nie należał do żadnej z dziewcząt. Czy sprawca zostawił go tam celowo?

Na pojawiające się pytania o to, jak to możliwe, że mimo tak szerokich i intensywnych poszukiwań nie znaleziono ciał nastolatek wcześniej, policja odpowiedziała, że psy, których użyto podczas akcji poszukiwawczej nie specjalizowały się w szukaniu zwłok a jedynie żywych ludzi. Dodatkowo miejsce, w którym odkryto ciała było bardzo trudno dostępne i prawdopodobnie dlatego je pominięto.

Podejrzani

W sprawie pojawiło się wielu świadków i podejrzanych, a jednego nawet aresztowano i oskarżono o zabójstwo nastolatek. Wśród podejrzanych znalazło się kilku z przewodników po jaskini, w tym jeden, który pracował w firmie, której logo znajdowało się na pisaku. Innym podejrzanym był mężczyzna, który mieszkał około pół kilometra od jaskini i który w tamtym czasie przeprowadzał jakieś prace ziemne niedaleko miejsca odnalezienia ciał. Co więcej, mężczyzna ten poruszał się w tamtym czasie srebrnym samochodem marki Mercedes. Nigdy nie znaleziono jednak wystarczająco silnych dowodów, aby skazać któregokolwiek z nich za zamordowanie Karin i Brigitty.

Ciekawą obserwację zgłosiło kilku świadków mieszkających niedaleko jaskini, zdaniem których w nocy z 31 lipca na 1 sierpnia w Kristallhöhle i jego okolicach widać było poruszające się światła. Zdaniem policji może to świadczyć o tym, że sprawca lub sprawcy przy użyciu latarek oświetlali sobie drogę podczas ukrywania ciał.

Bez odpowiedzi

Sprawa Kristallhöhlenmord pozostawia nas z wieloma wątpliwościami i pytaniami bez odpowiedzi. Opinia publiczna zarzuca policji brak zaangażowania w tę sprawę od samego jej początku. Co gorsza, w związku z tym, że sprawa uległa przedawnieniu, wszystkie dowody rzeczowe z nią związane – zgodnie z procedurami – zostały zniszczone. Policja wielokrotnie apelowała do mężczyzny, który zrobił dziewczynom zdjęcie w Herisau, ale ten nigdy nie odpowiedział na ich wezwania. Czy możliwe, że miał on coś wspólnego ze sprawą?

Uważa się, że sprawca jest osobą silną, wysportowaną, posiadającą umiejętności wspinaczkowe, która dobrze zna topografię terenu. Zakłada się, że miał wspólnika, który pomógł mu w ukryciu ciał.

Czy kiedyś dowiemy się co przytrafiło się tym dwóm młodym dziewczynom?

This slideshow requires JavaScript.

Autor, KaMa.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.