Let’s travel together.

Zabiła dzieci aby uwolnić je od Złego – Polka skazana na dożywocie.

0
Do zbrodni doszło 30 października 2012 roku w mieszkaniu Marty Dworakowskiej w Naperville, w stanie Illinois. Elżbieta Plackowska tego dnia opiekowała się 5-letnią córką Dworakowskiej, Olivią, podczas gdy jej matka miała popołudniowy dyżur w klinice, gdzie pracowała jako pielęgniarka. Do domu Marta wracała wieczorem. Plackowska miała odebrać Olivię ze szkoły, a wieczorem ją nakarmić i położyć spać. Czasami Elżbieta zabierała swojego syna do mieszkania Dworakowskiej, tak było i tym razem.

Wieczorem tego dnia, Elżbieta Plackowska zabrała dzieci do kościoła św. Elżbiety na wieczorne nabożeństwo. Według świadków, Elżbieta zachowywała się dziwnie podczas mszy, była pobudzona i wykonywała dziwne ruchy. Postanowiła również porozmawiać z księdzem Murphym. Jedyne co mógł to ją pobłogosławić ponieważ kobieta zwracała się do niego w języku polskim, którego duchowny nie rozumiał.

Diabeł

Po mszy wróciła z dziećmi do mieszkania Dworakowskiej. Po drodze kobieta zatrzymała się przy swoim domu i zabrała swojego psa. Według prokuratury – kobieta już wtedy wiedziała, że wydarzy się coś złego. Gdy wreszcie dotarli do mieszkania Dworakowskiej, dzieci poszły się a Plackowska wyprowadziła psy, zapaliła papierosa. Następnie wróciła do domu, usiadła koło dzieci i włożyła słuchawki aby posłuchać muzyki religijnej. Według zeznań Plackowskiej, w tamtej chwili w dzieci „wszedł diabeł” i ona musiała je uratować. Uświadomiła sobie, że musi zabić dzieci, aby mogły pójść do nieba.

This slideshow requires JavaScript.

Modlitwa i noże

Kobieta udała się zatem do kuchni, wzięła dwa kuchenne noże i poszła do dzieci. Justin i Olivia otrzymali (w zależności od źródeł) między 150 a 200 ciosów. Plackowska atakowała dzieci z ogromną siłą, do tego stopnia, że ostrza noży się wykrzywiły.

„Kazała ofiarom uklęknąć i modlić się. Najpierw zaczęła dźgać syna, Justina, i powiedziała mu, że dziś wieczorem pójdzie do nieba. Błagał o życie i kazał jej przestać. Ale ona wciąż go dźgała, dopóki nie umarł. Następnie zwróciła swoją uwagę na 5-letnią Olivię i zaczęła dźgać ją nożem, zadała wiele ciosów. Ona także błagała o życie. ” mówi prokurator.

Po morderstwie, Elżbieta zamknęła mieszkanie i poszła znowu do kościoła. Ten był już zamknięty więc zostawiła tylko wiadomość, że zrobiła coś złego i potrzebuje pomocy. Następnie udała się do domu swojej przyjaciółki. Tam opowiedziała historię o napastniku, który wdarł się do mieszkania Dworakowskiej i zabił dzieci oraz psy. 19-letni syn Plackowskiej, który akurat przebywał w domu jej przyjaciółki, zadzwonił na policję po tym jak znalazł w jej samochodzie zakrwawiony nóż.

Kiedy policja przybyła na miejsce zdarzenia, „wkroczyli na scenę niewyobrażalnego horroru”, powiedział prokurator. Szef policji w Naperville, Bob Marshall, nazwał to najbardziej makabrycznym i przerażającym miejscem zbrodni, jakie widział w ciągu ponad 30 lat swojej służby.

Dom, w którym popełniono zbrodnię

Choroba

Według obrony, Plackowska po śmierci ojca popadła w depresję, miała problemy ze snem, nie przyjmowała posiłków i często płakała. Kobieta szukała wsparcia w kościele, czując się zaniedbana przez męża, którego rzadka obecność w domu miała związek z wykonywaną przez niego pracą kierowcy ciężarówki. Kobieta twierdziła, że „coś jest nie tak z oczami jej syna Justina. Mówiła, że jego oczy stają się czerwone, a on sam „porusza się i wygląda jak diabeł”. Elżbieta miała skarżyć się mężowi, że prześladuje ją szatan. Po zabójstwie dzieci, tłumaczyła, że zabiła aby uwolnić je od Złego i „żeby poszły do nieba”.

Zemsta

„Powiedziała detektywom, że jej zdaniem zabicie Justina sprawi, że jej mąż będzie cierpiał tak jak ona cierpi w ich małżeństwie.” – powiedział prokurator Berlin. Kobieta zeznała, że musiała zabić Olivie ponieważ była świadkiem morderstwa Justina.

Mąż Plackowskiej, Artur Plackowski, powiedział w wywiadzie, że nie ma pojęcia, dlaczego jego żona zabiła Justina i Olivię. Powiedział, że dzień przed morderstwem powiedziała mu, że go kocha. Mężczyzna zaprzeczył aby mieli jakieś problemy.

Poczytalna

Linię obrony kobiety odrzuciła prokuratora, stwierdzając, że badający kobietę specjaliści mieli problem z jednoznacznym ustaleniem diagnozy. Stwierdzono u niej „osobowość narcystyczną, skłonności do agresji, a jej reakcje emocjonalne są symulowane i sztuczne”. Robert Berlin, prokurator generalny, stwierdził:

 „Nikt nie doceniał oskarżonej, a jej złość i frustracja rosły. Była zła na świat i ze złości zabiła”. Podkreślono również, że postępowanie oskarżonej bezpośrednio po popełnieniu zbrodni, miało świadczyć o jej poczytalności oraz chęci uniknięcia odpowiedzialności za popełnione przez nią zbrodnie. Podniesiono również, że podczas jednego z przesłuchań Plackowska zeznała, że zabijając dzieci zdawała sobie sprawę, że popełnia zbrodnię.Dodatkowo o poczytalności Plackowskiej świadczyło, zdaniem psychiatry sądowego, jej zachowanie bezpośrednio po morderstwie. Elżbieta zmyśliła wersję o włamywaczu, który wtargnął do mieszkania i zabił dzieci i groził jej śmiercią. Według psychiatry, takie postępowanie, zdecydowanie świadczyło o zamiarze uniknięcia odpowiedzialności, a nie o niepoczytalności w wyniku choroby psychicznej.

Bliscy Plackowskiej zeznali, że jakiś czas przed morderstwem, kobieta nadużywała alkoholu, w wyniku czego doświadczała licznych halucynacji. Psychiatra sądowy stwierdził jedna, że większość z tych epizodów była symulowana i nazwał je udawanymi objawami „przypominającymi kiepski hollywoodzki film”.

This slideshow requires JavaScript.

Wyrok

Sędzia Robert Miller skazał Elżbietę Plackowską na dożywocie bez prawa do wcześniejszego zwolnienia oraz na dwa lata więzienia za zabicie dwóch psów. W uzasadnieniu sędzia powiedział, że wziął pod uwagę argumenty obu stron oraz przedstawione podczas procesu dowody oraz opinie ekspertów oraz fakt, że kobieta nie była wcześniej karana. Zgodnie z panującym w stanie Illinois prawem, wyrok dożywocia bez prawa do wcześniejszego zwolnienia, wydaje się automatycznie, jeśli oskarżonego uzna się winnym dokonania z premedytacją więcej niż jednego zabójstwa.

 „Być może nigdy nie zrozumiemy, co kierowało Elżbietą Plackowską, kiedy zdecydowała, że odbierze tej dwójce niewinnych dzieci szansę na szczęśliwe życie. Ale jednego możemy być pewni. Za brutalne, bezsensowne zabójstwo swojego syna Justina i jego przyjaciółki Olivii Dworakowskiej Elżbieta Plackowska resztę życia spędzi za kratami. W zimnej celi, rozpamiętując swoje życie przez wszystkie lata, które jej pozostały” powiedział Robert Berlin.

„To smutny dzień dla nas wszystkich. Dla samej skazanej, dla jej rodziny i dla całej społeczności. Będziemy wnosić o apelację, ponieważ jesteśmy przekonani, że główną rolę w tej makabrycznej zbrodni odegrała choroba psychiczna Elżbiety Plackowskiej.” skomentował adwokat oskarżonej.

„Wiem na pewno, że kocham te dzieci. Są moim całym życiem, całym światem, są dla mnie wszystkim”.

„Chciałabym, żeby moja historia była przestrogą dla innych, cierpiących na zaburzenia psychiczne. Nie lekceważcie objawów choroby, zwróćcie się o pomoc zanim będzie za późno. Ja chciałam pomocy, ale nie wiedziałam, jak ją uzyskać.”

 

Autor: Kasia Magierska
Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.