Let’s travel together.

Wyszła do sklepu tylko po cukier. To wystarczyło by wpadła w szpony porywacza

0
Kylie Maybury, była typową sześciolatką, która uwielbiała kolor różowy i ciasto truskawkowe. Jej życie zostało odebrane w dniu Pucharu Melbourne w 1984 roku, przez co niektóre media nazwały ją „Girl Day Cup”.
Do sklepu po cukier

Kylie mieszkała ze swoją młodszą siostrą Rebeccą i ich mamą Julie w Preston na przedmieściach Melbourne. W 1984 r. Sześciolatka uczęszczała do pierwszej klasy szkoły podstawowej, gdzie z największą chęcią brała udział w zajęciach sportowych.

6 listopada o godzinie 17:00, Kylie założyła na ramie swoją ulubioną torebkę w kształcie truskawki i wyszła z domu. Na prośbę mamy udała się do oddalonego o 150 metrów sklepu spożywczego, aby kupić opakowanie cukru. Sprzedawca dobrze zapamiętał, że dziewczynka dokonała zakupu, zapłaciła za niego monetami, a sklep opuściła około 17:30. Kiedy więc sześciolatka nie dotarła do domu do godziny 18:00 jej mama z pomocą sąsiadów rozpoczęła poszukiwania.

Zaginięcie

W tym czasie w Melbourne odbywały się jedne z najbardziej prestiżowych wyścigów rasowych koni. Impreza organizowana co roku przez Victoria Racing Club przyciąga tłumy, w tym wielu przejezdnych. Matka nie przeczuwając najgorszego, sądziła, że jej córka rozproszona przez stragany z pamiątkami, straciła orientację czasu i pewnie znajduje się gdzieś w pobliżu. Wszystko zmieniło się w momencie, w którym podeszła do niej nieznajoma kobieta. Lustrując zdjęcie Kylie wyznała, że widziała dziewczynkę zaraz po godzinie 18:00 na tylnym siedzeniu białego Holdena. Zaraz po tej wskazówce do poszukiwań sześciolatki dołączyła policja i setki ochotników.

Zwłoki w rowie

Kilka godzin później o 00:45, nieświadomy zaginięcia dziecka, Neil Rickwood wracał z pracy do domu. W pewnym momencie reflektory jego auta, oświetliły przydrożny rynsztok, wyłaniając z niego jakiś kształt. Mężczyzna sądząc, że w rowie leży potrącone zwierzę, zatrzymał samochód, zabrał latarkę i postanowił zbadać sprawę. Ku jego zaskoczeniu nie był to pies, ale mała dziewczynka. Na pierwszy rzut oka można było pomyśleć, że dziecko śpi. Leżało na boku, z ręką pod lewym policzkiem, jednak po sprawdzeniu tętna było jasne, że dziecko nie żyje. Zszokowany mężczyzna zawiadomił policję, a ciało Kylie zostało przewiezione do zakładu medycyny sądowej. Co ciekawe miejsce, w którym odnaleziono ciało dziewczynki, było tego wieczoru przeszukiwane. To oznacza, że dziewczynka została w nim porzucona tuż przed dwunastą w nocy, a do tego czasu była gdzieś przetrzymywana.

Brutalna zbrodnia

Autopsja wykazała, że bezbronna, sześcioletnia dziewczynka padła ofiarą brutalnego gwałtu i morderstwa. Nim jednak do tego doszło, Kylie została odurzona diazepamem, co uczyniono najpewniej na potrzebę stłumienia jej krzyków. A krzyczała na pewno, ponieważ jej genitalia zostały rozerwane dosłownie na strzępy, w wyniku czego doszło do masywnego krwotoku wewnętrznego. Nie było to jednak bezpośrednią przyczyną śmierci. „W akcie miłosierdzia” zwyrodnialec skrócił cierpienia Kylie, odcinając jej dostęp do tlenu, co zrobił najpewniej poduszką. Na ciele dziewczynki zabezpieczono ślady nasienia, oraz brązowe włosy łonowe. Materiał został zabezpieczony i spoczął w policyjnym archiwum, czekając na rozwój nauki.

Podejrzani

Morderstwo Kylie  spotkało się z dużym zainteresowaniem mediów. Wszyscy sądzili, że dokonał go ktoś, kto przyjechał na wyścigi i nikt nawet nie przypuszczał, że morderca mieszka tuż za rogiem. W latach 90. Policja skoncentrowała swoje śledztwo na Robercie Lowe, który na krótko przed morderstwem Kylie, zamordował inną dziewczynkę. Kiedy w pobliżu jego domu, znaleziono torebkę Kylie, wszyscy sądzili, że sprawa została rozwiązana, a osoba za nie odpowiedzialna zostanie skazana. Jednak profilowanie DNA, które przeprowadzono w 2001 r. udowodniło, że Robert był niewinny.

Wśród podejrzanych znaleźli się też najbliżsi dziewczynki w tym dziadek i wujek. Dziadek John popełnił samobójstwo w październiku 1985 r. Zaraz po tym jak padły na niego podejrzenia. Wujek Mark popełnił samobójstwo w lutym 1987 r. A w liście pożegnalnym wyznał, że zamordował dwóch przestępców seksualnych wobec dzieci. W późniejszych latach po przeprowadzeniu badań DNA, obaj mężczyźni okazali się nie mieć związku ze sprawą.

Finał

Morderstwo małej Kylie zostało wreszcie rozwiązane, kiedy w 2016 r. Udało się dopasować materiał genetyczny. Gregory Keith Davies, w chwili popełnienia zbrodni, mieszkał w okolicy wraz ze swoją matką i jeździł białym Holdenem. Został jednak wykluczony z dochodzenia, bez podania próbki DNA, ponieważ miał alibi. Później był sądzony, za napaść z młotkiem na nastolatkę i próbę gwałtu. 29 maja 2017 r. 73- letni mężczyzna przyznał się do porwania, gwałtu i morderstwa Kylie. Został skazany na dożywocie. Do zwolnienia warunkowego będzie się kwalifikować w 2045 r. W wieku 101 lat.

Autor, Dorota Ortakci

This slideshow requires JavaScript.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.