Let’s travel together.

Wsiadł na rower i pojechał po słodycze- wpadł w zasadzkę gwałciciela

0

5 czerwca 1998 r. 11- letni Wesley Neailey z Newcastle w Anglii pomachał swojej mamie, po czym wsiadł na rower i pojechał do lokalnego sklepu ze słodyczami. Miał zaraz wrócić z powrotem, jednak czas mijał, zaczęło się ściemniać, a Wesley wciąż nie pojawiał się w domu.

Do sklepu po słodycze

Liz Neailey początkowo pomyślała, że syn spotkał któregoś ze swoich licznych kolegów i udał się do niego aby pograć w gry, więc wyciągnęła z szuflady notes i zaczęła obdzwaniać tych, którzy mieszkali najbliżej. Nikt jednak nie wiedział gdzie jest Wesley, a kiedy wybiła godzina, w której chłopiec przyjmował swoje leki na padaczkę, Liz poczuła niepokój i niewiele myśląc wyruszyła na poszukiwania.

Kobieta w pierwszej kolejności udała się na ulicę West End, do sklepu w którym jej syn miał zwyczaj zaopatrywania się w łakocie. Sklepikarz potwierdził, że Wesley robił u niego zakupy, ale przyznał, że od tego czasu minęło już kilka godzin. Przerażona Liz czym prędzej pobiegła do domu i zawiadomiła policję.

Rower

W kolejnych godzinach do funkcjonariuszy dołączyli także wolontariusze, których w dużej mierze stanowili sąsiedzi rodziny Neailey, a także koledzy i koleżanki chłopca, ich rodzice oraz nauczyciele. Niestety, mimo iż poszukiwania 11-latka trwały do białego rana, nie przyniosły żadnego efektu.

O świcie wydrukowano plakaty informujące o zniknięciu nastolatka jeżdżącego na białym rowerze co wreszcie zaowocowało. W południe pod drzwiami rodziny Neailey stanął chłopiec, który był w posiadaniu roweru należącego do Wesley’a. Okazało się, że rower został odnaleziony kilka godzin po tym jak chłopiec opuścił dom. Bawiły się nim dwie dziewczynki, co miało miejsce w odległości 15 minut spacerem od domu zaginionego.

Pojawienie się roweru tylko utwierdziło Liz w przekonaniu, że jej syna spotkało coś okropnego. Jednoślad był oczkiem w głowie Wesley’a- długo wyczekiwany, pielęgnowany, nigdy nie pozostawiany na dłużej bez opieki.

Młodociany ped*fil

Żarliwe przekonanie kobiety, że jej dziecku stała się krzywda, zmotywowało policję do rozpatrzenia przypadku chłopca pod kątem uprowadzenia, co przyniosło ogromne zainteresowanie mediów i napływ informacji od osób przejętych jego losem. Wśród nich był pracownik socjalny, który poinformował policję o młodym mężczyźnie mieszkającym w pobliżu miejsca, gdzie odnaleziono rower.

18- letni Dominic McKilligan, mimo swojego młodego wieku był już niegdyś karany i to za molestowanie sek*lne, kilku nieletnich. Zdarzenie miało miejsce cztery lata wcześniej, sześć godzin jazdy od Newcastle, w Bournemouth gdzie wówczas mieszkał.

Dominic nie został jednak wpisany do rejestru przestępców sek*ualnych, ponieważ rejestr obywateli Anglii, którzy dopuścili się przestępstwa z pobudek sek*ualnych, został wprowadzony na mocy ustawy dopiero w 1997 r. Oznacza to, że po jego przeprowadzce do Newcastel, informacja dotycząca przestępstw popełnianych na dzieciach, nie została przekazana władzom.

Kłamstwa

Podczas przesłuchania, początkujący student muzyki był bardzo spokojny i opanowany. Osiemnastolatek powiedział, że nie znał Wesley’a, ale słyszał o jego zaginięciu. Przeszukanie jego domu dowiodło jednak, że kłamał. Śledczy zabezpieczyli podarty czek bankowy na kwotę 150 funtów, który został wypisany przez Dominic’a i zaadresowany do Wesley’a. Po tym znalezisku MCKilligan został aresztowany i doprowadzony na kolejne przesłuchanie, podczas którego przyznał, że uprowadził chłopca. Miał działać na zlecenie gangu pedo*ili. Śledztwo prowadzone w tym kierunku dowiodło, że było to kolejne kłamstwo.

Dominic skonfrontowany z nowymi ustaleniami wyznał, że zwabił chłopca do swojego domu, ale nie miał zamiaru zrobić mu krzywdy. Chciał się jedynie „zabawić”, jednak doszło do wypadku…

Chciał zobaczyć mój samochód więc zaprowadziłem go do garażu. Uparł się, że wejdzie na dach auta i… wtedy spadł…Uderzył głową o beton. Stracił przytomność i bardzo krwawił. Spanikowałem. Bałem się, że z uwagi na moją przeszłość nikt nie uwierzy w historię o wypadku, więc postanowiłem go udusić i ukryć ciało.

Wyrok

Po tym wyznaniu Dominic doprowadził policję do lasu na obrzeżach Newcastle gdzie spoczywało zawinięte w worek na śmieci ciało Wesleya. Chociaż było ono narażone na żerujące, dzikie zwierzęta i było wręcz nie do rozpoznania, sekcja zwłok dowiodła, że chłopiec został uderzony w głowę kluczem francuskim, zgwałcony, a następnie uduszony.

Mimo, iż nastolatek nie przyznał się do winy i nadal twierdził, że śmierć chłopca była wypadkiem, po trzytygodniowym procesie ława przysięgłych potrzebowała mniej niż trzech godzin, aby wydać wyrok skazujący.

Żadne moje słowa nie są w stanie odpowiednio wyrazić tego horroru i odrazy tej zbrodni. Jesteś niebezpiecznym, manipulującym, bezdusznym ped*filem i zabójcą. Wierzę, że to dziecko próbowało się bronić, a przerażenie i ból, które czuło kiedy go biłeś, gwałciłeś i dusiłeś jest dla mnie niewyobrażalne. Swoim strasznym działaniem pozbawiłeś kochającą i oddaną rodzinę syna, brata i wnuka. Smutek rodziny musi rozdzierać serce- Mówił sędzia ogłaszając wyrok.
W lipcu 1999 r. 19- letni Dominic McKilligan został skazany na dożywocie z możliwością zwolnienia warunkowego po 20 latach.
20 lat już minęło i mimo złożonego wniosku o zwolnienie warunkowe, Dominc nadal przebywa w więzieniu, a matka zamordowanego chłopca walczy o to by został w nim na zawsze i nikogo już nie skrzywdził.
Autor, Dorota Ortakci.

This slideshow requires JavaScript.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.