Let’s travel together.

Tylko ja wiem kto mnie zabił….miałam dziesięć lat

0

Beverly Potts- dziesięcioletnia, niebieskooka blondynka, znana jako nieśmiałe, spokojne i odpowiedzialne dziecko zafascynowane sztuką, wychowywała się w szczęśliwej rodzinie. Beverly jesienią 1951 roku, miała iść do piątej klasy, ale nie zdążyła… Zaginęła miesiąc wcześniej, a jej sprawa pozostaje nierozwiązana do dnia dzisiejszego.

 

Festiwal

24 sierpnia 1951 roku Beverly otrzymała od rodziców pozwolenie na wyjście do parku, gdzie odbywały się coroczne, letnie występy dla dzieci. Dziewczynka udała się na festiwal z przyjaciółką o imieniu Patsy. Halloran Park w stanie Ohio, znajdował się tylko ćwierć mili od domu Beverly. Park był miejscem powszechnie uważanym za bezpieczne – nawet po zmroku, kiedy wysokie drzewa przyciemniały blask ulicznych latarni.

Dziewczynki wyruszyły ze swoich domów na rowerach przed godziną 19:00. Powrót planowały na 20:30 bo właśnie o tej godzinie w telewizji był emitowany ulubiony serial przyjaciółek. Jednak zabawa na muzycznym festiwalu była na tyle fajna, że ich pobyt w parku nieco się przedłużył. Przed godziną 21:00 Patsy zakomunikowała, iż musi wracać do domu, ponieważ obiecała rodzicom powrót przed zmrokiem. Beverly odparła, że rodzice pozwolili jej zostać do końca zabawy. Dziewczynki rozstały się w okolicy sceny.

Czarny samochód

Około godziny 21:30, kiedy festiwal dobiegł końca, a park powoli zaczął się wyludniać, Beverly ruszyła w samotną, pieszą drogę do domu, prowadząc swój rower. Po drodze, dziewczynkę widziało kilka osób. Jedna z nich zeznała później, iż przy dziecku zatrzymał się czarny samochód z dwoma mężczyznami w środku.

Kiedy nadeszła godzina 22:00, a Beverly nadal nie zjawiła się w domu, jej rodzice zaczęli przeszukiwać okolicę na własną rękę. Godzinę później zawiadomili policję, która natychmiastowo wszczęła akcję poszukiwawczą, która w błyskawicznym tempie zrzeszyła kilkaset ochotników. Mimo tego nie natrafiono na najmniejszy ślad dziecka, ani chociażby roweru. Założono, iż skryta, nieśmiała i nieufna dziesięciolatka mogła zostać zwabiona przez kogoś znajomego do samochodu, bądź domu. Beverly mimo tego, że sama była dzieckiem, opiekowała się maluchami z sąsiedztwa dzięki czemu miała własne pieniążki na drobne wydatki. Śledczy skupili więc swą uwagę na wszystkich tych, dla których „pracowała” dziewczynka. Przeszukano domy, przekopano ogrody…Poszukiwania pod tym kątem, także zakończyły się fiaskiem. Wyznaczono nawet nagrodę o wysokości 1500 dolarów, za informację, która pozwoliłyby dotrzeć do zaginionej.

Podejrzani

Przez lata na celowniku policji było kilku potencjalnych podejrzanych, ale ostatecznie żaden z nich nie został powiązany z tą sprawą:

  1. Cztery lata po zniknięciu dziecka, mężczyzna o imieniu Harvey, zgłosił się na policję w Kalifornii, zeznając że zwabił Beverly cukierkami w okolice mostu, po czym zgwałcił i zabił a ciało wrzucił do wody. Jednak po jego ekstradycji do innego kraju, odwołał zeznania przyznając się do tego, że skłamał gdyż chciał pozostać w kraju w którym ma rodzinę, nawet kosztem tego, że całe życie miałby przesiedzieć w więzieniu.
  2. W 1980 roku dwóch już emerytowanych policyjnych detektywów, otrzymało informację od lokalnego prawnika, którego brat rzekomo przyznał się do porwania Beverly. Detektywi nawiązali kontakt z tą osobą. Mężczyzna mieszkał w pobliżu Halloran Park w 1951 roku. Miał założoną dość grubą kartotekę z której wynikało, że wielokrotnie był karany za przestępstwa seksualne wobec nieletnich. W latach osiemdziesiątych „zdemęciały” już staruszek nie pamiętał praktycznie nic. Zeznał tylko, że ma „błyski” w pamięci związane z imieniem BEVERLY .Prokuratura umorzyła sprawę z braku dowodów.
  3. William Redmond, pochodzący z Ohio został oskarżony w 1988 roku o  morderstwo ośmioletniej Jane, która zaginęła w 1951 roku w Pensylwanii. Podczas pobytu w więzieniu Redmond chwalił się współwięźniom, że zabił jeszcze trzy dziewczynki. Zapytany o sprawę Beverly, odmówił złożenia zeznań. Ustalono, że w chwili jej zaginięcia, przebywał w tym rejonie.
  4. W 1994 roku, rodzice dziewczynki otrzymali pewien list. Został on napisany przez kobietę, która twierdziła, że ​​złapała męża na gorącym uczynku w momencie w którym wkładał ciało Beverly do pieca. W następstwie wielokrotnych przesłuchiwań kobieta zeznała, że oskarżenie było fałszywe i miały na celu zniesławić niewiernego małżonka.
  5. Kolejny list został wysłany w 2000 roku, do znanego reportera. List rzekomo pochodził od starszego i niedołężnego człowieka, który twierdził, że chce przed śmiercią wyspowiadać się z gwałtu i morderstwa Beverly. Anonimowy autor zobowiązał się do złożenia zeznań na komisariacie w dniu 24 sierpnia 2001 roku- czyli w kolejną rocznicę zaginięcia dziewczynki, ale wkrótce napisał ponownie, że nie jest w stanie dotrzymać obietnicy gdyż znajduję się w Domu Opieki i umiera.

Szeroko zakrojone śledztwo nie ujawniło, tożsamości autora. Nie wiadomo czy jego list był prawdą czy mistyfikacją.

Autor, Dorota Ortakci

This slideshow requires JavaScript.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.