Let’s travel together.

Twierdziła, że jej syna porwali, później, że uderzył głową w klimatyzator

0

Kilka dni po tym, jak Megan Work, matka 2- letniego Coltona Turnera wyznała policjantom, że jej syn zaginął, odkryto straszliwą prawdę o tym co tak naprawdę się z nim stało.

Austin, Teksas –We wrześniu 2014 r. Z policją skontaktowała się przyjaciółka 20- letniej Megan i jej 29- letniego partnera Michaela. Kobieta otrzymała od członków rodziny dwuletniego Coltona fotografie, z których mogło wynikać, że jest on maltretowany. Zdjęcia ukazywały przeróżnej wielkości siniaki i zadrapania, rozmieszczone na różnych częściach ciała dziecka. 

This slideshow requires JavaScript.

W odpowiedzi na to zgłoszenie policja niezwłocznie zjawiła się u matki chłopca. Megan nie ukrywała zdziwienia, a zapytana o to gdzie jest Colton, odparła, że w innym mieście na wakacjach u jej przyjaciela. Twierdzenie to zostało szybko zweryfikowane i okazało się, że kobieta nie mówiła prawdy. Stojąc w obliczu kłamstwa, Megan wyznała, że jej syn został porwany. Odgrywając łzawą scenkę opowiedziała jak zostawiła go samego na chwilę w aucie i poszła zarezerwować pokój w motelu. Kiedy wróciła zorientowała się, że jej syn zniknął. Wraz z dzieckiem zniknął jego ulubiony, fioletowy kocyk. Policjanci szybko zorientowali się, że kobieta kłamie ponieważ Megan pod lawiną pytań typu: „czemu nie zawiadomiłaś policji?”, zaczęła gubić się w swoich zeznaniach. To nie było jednak jej ostatnie kłamstwo.

This slideshow requires JavaScript.

O tym, co tak naprawdę stało się z dzieckiem poinformował śledczych chłopak Megan, który przebywał w  tym czasie w więzieniu za przewinienia nie związane ze sprawą Coltona. Michael opowiedział o tym jak 6 lipca 2014 r. Usłyszał dochodzące z podwórka krzyki Megan. Kiedy wyszedł aby sprawdzić co się dzieje, chłopczyk leżał na ziemi i ciężko oddychał. Mężczyzna chwycił dziecko i wsadził je do samochodu, chcąc zawieść je do szpitala, ale jego partnerka zaprotestowała. Megan miała tłumaczyć, że narobią sobie problemów i Colton zostanie im zabrany, jak wyjdzie na jaw, że nie mają stałego miejsca zamieszkania i koczują u znajomych bądź w aucie. Kiedy Michael zapytał co się stało, kobieta odparła, że wyglądało jej to na atak padaczki.

Po kilku chwilach, za wspólną namową zabrali chłopca do motelu gdzie na przemian robili mu okłady z lodu. Kiedy zasnął położyli się i oni. Około 3 w nocy, kiedy Megan wstała by doglądać dziecko, zorientowała się, że jej syn nie oddycha. Zamiast wezwać pogotowie i próbować ratować dziecko, para postanowiła poczekać do zachodu słońca, zawinąć ciało w fioletowy koc i pochować w płytkim grobie, który Michael wykopał przy pomocy rąk i noża.

Po kilu dniach, kiedy Michael zorganizował łopatę, przenieśli ciało Coltona w głąb lasu, a jego grób przykryli drewnem i blachą. 12 września, 2 miesiące po śmierci chłopca, mężczyzna poprowadził śledczych w miejsce jego spoczynku.

Kilka dni później, kiedy sprawa trafiła do mediów, w miejscu tym zaczęli gromadzić się ludzie, chcący uczcić pamięć małego, słodkiego, pełnego życia chłopca, który uwielbiał spędzać czas na świeżym powietrzu, bawić się w błocie i oglądać” Planetę małp”.

Po tym jak stało się jasne, że Colton nie został porwany, ale nie żyje, Megan zmieniła swoją historię i powiedziała, że ​​śmierć jej dziecka była następstwem wypadku. Colton miał uderzyć się w głowę o klimatyzator, po czym upadł i od tamtej pory jego stan zaczął się pogarszać. Kobieta przyznała, że nie chciała zawieźć dziecka do szpitala z obawy o to, że już go nie odzyska.

W toku śledztwa na policje zgłosił się świadek, który potwierdził przypuszczenia śledczych. Świadek ten widział jak matka uderza syna pięścią w głowę, potrząsa nim, a następnie uderza jego głową o samochód.

Jak się później okazało, nie był to pierwszy raz kiedy Megan pastwiła się nad synkiem.Texas Child Protective Services otrzymało łącznie cztery skargi dotyczące znęcania się nad dzieckiem. Pierwsza wpłynęła kiedy Colton miał zaledwie 6 miesięcy. 

W marcu 2015 r. Zaledwie sześć miesięcy po znalezieniu martwego Coltona, zakończono dochodzenie, w wyniku którego pracę straciło trzech pracowników Child Protective Services. Biuro Generalnego Inspektora Komisji Zdrowia i Opieki Społecznej dowiodło, że dyrektor CPS oraz Inspektor ds. opieki nad dziećmi nie przestrzegali procedur. W toku sprawy wyszło także na jaw, że jedna z pracownic otrzymała fotografie, na których widać obrażenia na głowie i plecach Coltona, ale nic z tym nie zrobiła. Nie podjęła, żadnych kroków, które powinna podjąć w przypadku kiedy podejrzewa się, że dziecku dzieje się krzywda. Gdyby to zrobiła, Colton najprawdopodobniej by dzisiaj żył.

This slideshow requires JavaScript.

W kwietniu 2015 r. Megan Work i Michael Turner po raz pierwszy pojawili się w sądzie. Do tego czasu oboje przebywali w areszcie. Megan wyglądała tak jakby nie zrobiła niczego złego. Świadczył o tym uśmiech, który co rusz gościł na jej twarzy. Ignorowała także rodzinę chłopca i jego ojca biologicznego ojca, zachowując się tak jakby ich tam nie było. Zarówno Megan jak i jej partner zostali oskarżeni o manipulowanie dowodami fizycznymi, i morderstwo drugiego stopnia, za które grozi kara do 20 lat więzienia.

Autor, Dorota Ortakci.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.