Let’s travel together.

Tragedia Constance Fisher czyli historia matki, która zabiła swoje dzieci i urodziła by zabić ponownie

0

W 1954 r. Constance Fisher, młoda matka z Waterville w stanie Maine, pozbawiła życia trójkę swoich dzieci. Po pobycie w szpitalu psychiatrycznym, wróciła do domu, w którym czekał na nią mąż Carl. Małżeństwo wkrótce założyło nową rodzinę…

Rozszerzone samobójstwo

Kiedy 8 marca 1954 r. Carl Fisher wrócił z pracy do swojego domu przy 31 High Street w Waterville w stanie Maine, od razu zwrócił uwagę, że panuje w nim niespotykana jak dotąd cisza. Mężczyzna udał się do pokoju swoich dzieci i na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że 4- letni Daniel i 11- miesięczna Deborah są na poobiedniej drzemce. Dzieci leżały w swoich łóżeczkach i wyglądały tak, jakby słodko spały. W pokoju była zaciągnięta kotara i było ciemno, więc Carl nie zauważył, że ubrania i włosy dzieci są mokre. Odkrył to dopiero wtedy, kiedy znalazł swoje najstarsze dziecko. Sześcioletni Richard pływał w wannie. Zarówno dla niego jak i dla rodzeństwa nie było już żadnych szans na ratunek. Cała trójka była martwa.

24- letnia Constance leżała pod łóżkiem w sypialni, a obok niej opróżniona butelka po szamponie, który lekarz przepisał jej na problemy z łuszczycą. Kobieta żyła, ale była nieprzytomna. Po przewiezieniu jej do szpitala, wezwana na miejsce policja zabezpieczyła list pożegnalny, z którego jasno wynikało, że zabiła swoje dzieci, a następnie próbowała popełnić samobójstwo:

„Tak trudno było to zrobić, ale Bóg powiedział mi, że to jedyny sposób, żebym mogła je uratować. Są teraz w niebie. Na zawsze bezpieczni przed złem”.

Jak się później okazało Constance wypiła szampon Selsun Blue, ponieważ lekarz ostrzegał ją, że jest trujący.

Zamiast do więzienia, do azylu

W szpitalu, wykonano kobiecie płukanie żołądka, a po kilku dniach kiedy doszła do siebie na tyle, że mogła siąść na łóżku, została przesłuchana przez policję. 24- latka przyznała, że kilka godzin po tym jak jej mąż wyszedł do pracy, napełniła wannę wodą i zaczęła kolejno topić swoje dzieci. Pierwsza zginęła Deborah, po niej Daniel.

Kiedy najstarszy Richard wrócił do domu ze szkoły, zaproponowała, że w to chłodne popołudnie przygotuje dla niego gorącą kąpiel, na co chłopiec przystał z radością.

„Pobawiłam się z nim kilka minut. Pluskał się w wodzie ze swoimi zabawkami. Co się stało potem? Położyłam mu rękę na szyi i zanurzyłam głowę pod wodą. Z nim było najciężej bo walczył ze mną tak zaciekle, że musiałam wejść do wanny”.

Lekarz rodzinny pod którego opieką była Constance zeznał, że kobieta wielokrotnie konsultowała się z psychiatrą w sprawie depresji, a jej stan uległ pogorszeniu po narodzinach Deborah. Oznaczało to, że Constance cierpiała na ciężką depresję poporodową.

Po wnikliwych badaniach prowadzonych przez zespół psychiatrów, Constance została uznana za chorą psychicznie i trafiła do szpitala, w którym spędziła pięć lat.

Szpital Augusta

Szpital, który później przekształcono na Instytutu Zdrowia Psychicznego Augusta, obejmował duże farmy, na których pacjenci mogli osiągnąć poczucie spełnienia i czerpać korzyści z aktywności na świeżym powietrzu.

Już po roku pobytu w placówce stan pani Fisher uległ znaczącej poprawie. Nie narzekała już na głosy, które jak dotąd słyszała w swojej głowie, chętnie brała udział w zajęciach organizowanych przez terapeutów i była lubiana przez pacjentów i personel. Wiele wskazywało na to, że wyzdrowieje i będzie mogła wieść w miarę normalne życie.  Pozytywne zmiany w zachowaniu żony zauważył także Carl, dlatego też zaczął apelować o jej zwolnienie.

Jego wnioski zostały jednak odrzucone ponieważ lekarze mieli problem z jednoznacznym określeniem diagnozy, która zmieniała się z biegiem lat od schizofrenii paranoidalnej przez psychozę poporodową, socjopatię do zaburzenia dysocjacyjnego. Wiadomo także, że lekarzy najbardziej niepokoił fakt, że Constante nigdy nie okazała skruchy za to co zrobiła. Zamiast tego cały czas upierała się, że jej dzieciom jest teraz dobrze, ponieważ są w niebie, a ona nie umiała się nimi odpowiednio opiekować.

„Jej depresja, lęki i napady nerwowe zaczęły się zaraz po tym jak przestała karmić piersią. Głos w jej głowie cały czas powtarzał jej, że jej dzieci będą skazane na zagładę i jeśli dożyją dorosłości to nigdy nie pójdą do nieba”- mówił lekarz

Constance została uznana za w pełni zdrową 6 marca 1959 r. Jej zwolnienie ze szpitala zapoczątkowało nową erę w leczeniu chorych psychicznie w Ameryce, kiedy naród zaczął stopniowo wycofywać się z dużych szpitali psychiatrycznych zarządzanych przez państwo.

Kilka lat później

Po tym jak Constance opuściła szpitalne mury, małżeństwo przeprowadziło się na wieś, gdzie Carl zbudował nowy dom.

W następnych latach Constance urodziła kolejną trójkę dzieci i do trzeciego porodu wszystko było dobrze, a ona zachowywała się jak normalna matka i żona. Była wesoła, troskliwa i opiekuńcza. Niestety 30 czerwca 1966 r. Kiedy dzieci miały 6, 4 lat i 9 miesięcy doszło do kolejnego dramatu. Ich matka ponownie napełniła wodę wanną i utopiła całą trójkę: Kathleen, Michaela i Natalie.

Kiedy Carl wrócił do domu i zobaczył swoją najstarszą córkę w wannie, wybiegł z niego i już nigdy nie wrócił. To jego ojciec odnalazł pozostałe dzieci i Constance, która znów próbowała popełnić samobójstwo poprzez przedawkowanie leków. Tym razem także zostawiła list skierowany do Carla, a jego treść brzmiała następująco:

Mam nadzieję, że rozumiesz. To jedyny sposób bym mogła być pewna, że pójdą do nieba”.

Samobójstwo

I w tym przypadku Constance uniknęła więzienia, ponieważ uznano ją za niepoczytalną. Ponownie trafiła do szpitala psychiatrycznego, ale tym razem miała w nim spędzić całe życie. Wiadomo, że jej stan pogarszał się z dnia na dzień. Cały czas słyszała głosy, mówiła do siebie, izolowała się i patrzyła pustym wzrokiem gdzieś przed siebie. Carl początkowo odwiedzał żonę, ale z czasem jego wizyty stawały się coraz rzadsze, aż w końcu ustały.

Niedługo później, 1 października 1973 r. Constanse zdołała uciec ze szpitala. Rzuciła się do rzeki Kennebec, a jej ciało znaleziono tydzień później.

Carl nie poradził sobie z dramatem, którego doświadczył. Niedługo później zmarł na atak serca.

Autor, Dorota Ortakci.

This slideshow requires JavaScript.

 

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.