Let’s travel together.

Tkanki usunięto przy pomocy ostrego noża, a w celu pozbycia się mózgu czaszkę ugotowano

0

Carol Lynne Sullivan była 12-letnią dziewczyną z Longwood na Florydzie, gdzie mieszkała z tatą Herbertem, mamą Joanne i dwoma braćmi. W lipcu 1978 r. Rodzina przeprowadziła się do Osteen, gdzie Carol została zapisana do nowej szkoły. Dziewczynka była tym faktem bardzo podekscytowana i cieszyła się, że pozna nowych przyjaciół. Niestety już po kilkunastu dniach zaginęła.

 

Dzień, w którym Carol nie zjawiła się w szkole

Wczesnym rankiem 2 września, Carol udała się na przystanek, skąd codziennie dojeżdżała do szkoły. Jeszcze o 7:00 była widziana przez świadków, jednak kiedy pięć minut później nadjechał autobus po dziewczynce nie było już śladu. W drugiej godzinie lekcyjnej, nauczycielka zadzwoniła do Joanne wyrażając troskę o nieobecność Carol na zajęciach. Później, kiedy okazało się, że nastolatka nie wsiadła do autobusu, ani nie wróciła do domu, zawiadomiono policję. Jak to często bywa w podobnych przypadkach, oficerowie założyli, że dwunastolatka uciekła z domu i nakazali rodzicom spokojnie oczekiwać na jej powrót. Herbert i Joanne doskonale wiedzieli, że policja jest w błędzie. Znali swoją córkę, która była odpowiedzialną i spokojną dziewczyną, dlatego byli pewni, że musiało wydarzyć się coś strasznego. Sami więc zorganizowali poszukiwania, angażując w nie całą społeczność.

Tajemnicza furgonetka

Po upływie 24 godzin, kiedy do akcji wreszcie wkroczyła policja, na drogach poustawiano blokady i rozpytywano kierowców. Pięciu z nich, którzy każdego dnia mijali przystanek autobusowy w drodze do pracy, pamiętało, że widziało Carol. Zgodnie twierdzili, że czytała książkę. Jeden z nich zwrócił uwagę na zaparkowaną w pobliżu furgonetkę, jednak nic nie wzbudziło jego podejrzeń.

28 września w dniu przyjęcia urodzinowego Carol, w domu Sullivan zebrali się członkowie rodziny i przyjaciele. Czas, który miał być radosny i szczęśliwy, wypełniony był smutkiem i modlitwami o bezpieczny powrót dziewczynki do domu.

Puszka po farbie

2 października 1978 r. Bob Gorman- 19- letni chłopiec, który właśnie przeprowadził się na Florydę z Nowego Jorku, postanowił zapoznać się z nową okolicą. Podczas spaceru, dotarł nad niewielki staw mieszczący się w odległości 2 mil od domu zaginionej Carol. W pewnym momencie coś przykuło jego uwagę. Na brzegu stawu, pośród traw, leżała pięciolitrowa puszka po farbie, która była używana tylko i wyłącznie w warsztatach samochodowych. Niby nic ciekawego, ale wokół niej wiło się stado robactwa. Zaintrygowany Bob uniósł puszkę i jego oczom ukazała się ludzka czaszka. Przerażony chłopiec odłożył makabryczne znalezisko i pobiegł do najbliższego sklepu, skąd zawiadomił policję. Jak na ironię, człowiek, który znalazł czaszkę, później otworzył swój własny warsztat.

Obgotowana i wypolerowana

Z uwagi na fakt, że od zaginięcia Carol minęło zaledwie 12 dni, nikomu nie przeszło przez myśl, że czaszka należy do niej. Eksperci twierdzili, że jest niemożliwością, aby zwłoki rozłożyły się do białej kości w tak krótkim czasie. Założono więc, że znalezisko pochodzi z pobliskiego cmentarza i jest sprawką chuliganów. Jednak miesiąc później, odontolog pozytywnie dopasował czaszkę do dokumentacji dentystycznej Carol.

Podczas wnikliwych badań ustalono, że przyczyną śmierci Carol było uderzenie w tył głowy. Do usunięcia tkanek użyto ostrego noże, a w celu usunięcia mózgu, czaszkę ugotowano. Niektóre jej części zostały także dokładnie wypolerowane. Niebieskie, metaliczne resztki farby, które znajdowały się w puszcze, służyły do lakierowania samochodów, dlatego też sprawdzono wszystkie warsztaty samochodowe znajdujące się w okolicy.Mimo tego śledztwo stanęło w miejscu, a sprawa Carol wkrótce trafiła do policyjnego archiwum.

Podejrzany

Zabójca dziewczynki nigdy nie został zidentyfikowany, ale w tej sprawie jest jeden podejrzany, który został wówczas aresztowany. Nie oskarżono go z powodu braku dowodów. 31- letni Vincenzo Alestra, w kolejnych latach dopuścił się porwań i gwałtów. Jego ofiarami padła 21- letnia kobieta, którą uprowadził z parkingu centrum handlowego oraz 8 letnia dziewczynka i pięcioletni chłopiec, których zmusił do innych czynności seksualnych. Vincenzo puścił więzienie w 1999 r. A 15 lat później ponownie zwrócił na siebie uwagę policji, kiedy przy pomocy internetu zaczął rozpowszechniać dziecięce fotografie, o charakterze erotyczny. Kiedy skonfiskowano jego komputer, okazało się, że dysk twardy skrywał tysiące takich fotografii, a mężczyzna od 2 lat, regularnie molestował 10- letnią dziewczynkę. Został skazany na 80 lat więzienia i mimo, ze nigdy nie przyznał się do związku ze sprawą Carol, nadal jest głównym podejrzanym. Pozostałych szczątek dziewczynki nigdy nie odnaleziono.

Autor, Dorota Ortakci

This slideshow requires JavaScript.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.