Let’s travel together.

Szczątki dzieci odnalezione w lesie- sprawa, która spędziła sen z powiek setkom detektywów- AKTUALIZACJA

0

Sprawa znana powszechnie jako  Babes in the Wood 1953 została właśnie rozwiązana. Czekała na to aż 70 lat.

14 stycznia 1953 roku, Albert Tong pielęgnował młode drzewka rosnące w pobliżu jeziora Beaver w Stanley Park, który mieści się w Kanadzie. Park ten jest trzecim co do wielkości parkiem miejskim w Ameryce Północnej. Zawsze porośnięty bujną roślinnością przyciąga turystów. Z tego pięknego miejsca można zobaczyć całą panoramę miasta Vancouver. Podczas swoich rutynowych prac Albert dokonał szokującego odkrycia. W krzakach pod fragmentami materiału i liści spoczywały dwa małe szkielety

Policja pracująca na miejscu zdarzenia, zabezpieczyła kilka istotnych przedmiotów: fragmenty materiałów, damski but, dwa pojemniczki na lunch, dwie dziecięce czapki pilotki oraz siekierę. W zakładzie medycyny sądowej, eksperci z zakresu antropologii ustalili, że dzieci zmarły w 1947 roku. Nie była to śmierć naturalna ale brutalne morderstwo. Ich czaszki nosiły ślady po uderzeniach siekierą.

Zamordowane dzieci miały od 6 do 10 lat. Był to chłopiec i dziewczynka. Założono, także że damski but, spadł ze stopy morderczyni podczas ucieczki z miejsca zbrodni. W laboratorium kryminalistycznym, eksperci ze znalezionych skrawków materiałów próbowali odtworzyć rzeczywiste ubrania. Kawałki zbutwiałej tkaniny, dokładnie oczyszczono i zbadano pod mikroskopem. Udało się ustalić, że zaraz po morderstwie, zwłoki przykryto damskim płaszczem przeciwdeszczowym. Dzieci były ubrane w sztruksowe spodnie oraz czerwone koszule w kratę.

Informację o tym przykrym znalezisku, podano do oceny opinii publicznej z nadzieją, że zgłosi się potencjalny świadek. Dzięki temu już na wczesnym etapie dochodzenia przesłuchano ponad 100 osób. Uzyskane informacje:

  1. W 1947 roku wiele osób zwróciło uwagę na dwójkę dzieci w towarzystwie młodej kobiety, podczas spaceru w parku
  2. Pochodzenie dzieci: norweskie, szwedzkie.
  3. Według większości świadków byli to dwaj chłopcy w wieku 7 i 10 lat. Do jednego z nich kobieta zwracała się „Ronny”, lub „Rodney”
  4.  5 października 1947 roku, dziewczyna która akurat biegała po parku, zwróciła uwagę na kobietę z dziećmi. Jej wzrok przykuła siekiera, którą kobieta trzymała w dłoni. Kiedy ta zorientowała się, że została zauważona, zaczęła odrąbywać gałązki z młodych drzew. Obserwatorka dobrze zapamiętała tę datę, gdyż tego dnia zerwała swoje zaręczyny.

Nad tą skomplikowaną sprawą, wszyscy pracowali w pocie czoła. Śledczy próbowali dopasować profil zamordowanych dzieci, do tych, które w 1947 roku, zaginęły w tajemniczych okolicznościach. Sprawdzano szkoły, szpitale, przychodnie oraz placówki opieki socjalnej. Wytypowano 76 zaginionych rodzeństw, co doprowadziło do światowego dochodzenia w krajach takich jak: Stany Zjednoczone, Szkocja, Austria, a nawet Wenezuela. Mimo tak szeroko zakrojonych działań, nie ustalono niczego. Na początku lat 90-tych szczątki zostały skremowane i rozrzucone w wodach niedaleko Kits Point. Pozostawiono jedynie czaszki, które posłużyły później do badań genetycznych.

Dzięki postępowi technologi, dopiero w 1998 roku nastąpił przełom w śledztwie. Wtedy też materiał genetyczny zabitych dzieci ujawnił, że byli to dwaj chłopcy, a do tego przyrodni bracia, a nie tak jak pierwotnie sądzono- chłopiec i dziewczynka. Jeden z nich miał około 5 lat, drugi zaś 8. To co okazało się sukcesem nowatorskiej technologi genetycznej, okazało się fiaskiem dla śledczych. W końcu przez kilkadziesiąt lat skupiano się na dopasowaniu: Zaginione rodzeństwo- chłopczyk, dziewczynka.

„Gdybyśmy od początku wiedzieli, że oboje byli chłopcami, wszystko mogłoby się potoczyć inaczej. Teraz od nowa musimy przyjrzeć się całej sprawie i wyeliminować nasze typy z udziałem dziewczynek”– mówił emerytowany detektyw Brian Honeyburn.

Detektyw Brian zajmował się tą sprawą przez 7 lat, do momentu w którym odszedł na emeryturę. W 2003 roku, mimo iż jego kariera zawodowa, dawno się skończyła, podjął kolejną próbę rozwiązania tej zagadki. Uczynił z niej swoją życiową pasję. Jego upór po części się opłacił. Mężczyzna ustalił, że znaleziony na miejscu zbrodni but, został wyprodukowany przed drugą wojną światową. To odkrycie mogło oznaczać, że dzieci zostały zamordowane wcześniej niż ustalili to biegli. W toku swojego dochodzenia, Brian dotarł do świadka, który wcześniej został wyeliminowany przez śledczych z uwagi na datę. Zawodowy marynarz wraz ze swoją żoną spacerowali po parku w 1944 roku. W pewnym momencie z krzaków wybiegła płacząca kobieta. Warunki pogodowe nie były sprzyjające, a ona nie miała na sobie wierzchniego okrycia. Dzięki tym informacjom, Brian postanowił prześledzić szkolne archiwa z 1944 roku w Kanadzie, z nadzieją że znajdzie wzmiankę o zaginionych braciach. Niestety…

W 2018 r. Detektywi szukali pomocy w konsumenckich, największych firmach w Ameryce, które zajmowały się genealogią. Były to Ancestry i 23andMe. Ostatecznie śledztwo zakończyło się dopiero w 2022 r. Dzięki firmie Redgrave Research Forensic Services z siedzibą w Massachusetts, specjalizującą się w genealogii genetycznej, z którą to współpracę nawiązała policja.

Śledczy przesłali firmie próbki DNA, które zostały wyodrębnione z kości. Dzięki temu udało się znaleźć dopasowanie. Naukowcy zidentyfikowali dziadków jednego z chłopców i skonstruowali drzewo genealogiczne. Następnie policja zlokalizowała członków rodziny, sprawdziła dokumentację ze szkół i potwierdziła konkretne szczegóły dotyczące ofiar, aby mieć pewność co do ich tożsamości.

David i Derek

 

7-letni Derek D’Alton i jego 6-letni przyrodni brat David byli potomkami rosyjskich imigrantów, którzy na początku XX wieku przybyli do Kanady. Z informacji przekazanych przez żyjących krewnych wynika, że chłopcy pochodzili z ubogiej rodziny i prawdopodobnie mieli jeszcze rodzeństwo. Mieli także  różnych ojców, a swoje krótkie życie spędzili w Vancouver, a ich bliski krewny mieszkał tuż przy wejściu do parku, w którym ich odnaleziono. Mężczyzna ten nie żyje od 25 lat i nigdy nie ujawniono jego danych, ale jest on głównym podejrzanym o morderstwo.

Nie wyklucza się także, że chłopcy zostali zabici przez własną matkę, która również nie żyje. Śledczym udało się dotrzeć do źródeł, według których w rodzinę były zaangażowane służby socjalne. Co ciekawe kobieta nigdy nie zgłosiła zaginięcia swoich dzieci, a gdy inni krewni chcieli się z nimi skontaktować, odpowiadała, że chłopcy zostali jej odebrani i trafili do rodzin zastępczych.

Sprawa Babes in the Wood 1953 jest przykładem tego jak nowe techniki i technologie przyczyniają się do rozwiązywania spraw, które przez wielu zostały już zapomniane.

Autor, Dorota Ortakci.

This slideshow requires JavaScript.

 

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.