Let’s travel together.

Szał ciężarnej kielczanki – „Trynkiewicz w spódnicy” i ustawa o bestiach.

0
22 listopada 2013 roku, w Polsce uchwalono ustawę o postępowaniu wobec osób z zaburzeniami psychicznymi stwarzających zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób. Ustawa ta odnosi się do osób, które po odbyciu kary za swoje przestępstwo, nadal uznawane są za „stwarzające zagrożenie”. W stosunku do nich zaleca się nadzór prewencyjny oraz umieszczenie w Krajowym Ośrodku Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym.

Według tej ustawy, dyrekcja zakładu karnego może występować z wnioskami o izolację osób stwarzających zagrożenie. Mowa tu o skazanych, którzy kończą karę w ich zakładzie, ale mają zaburzenia psychiczne i według opinii biegłych, nadal są niebezpieczni.

Ewelina C. okrzyknięta przez opinię publiczną „Trynkiewiczem w spódnicy”, była pierwszą kobietą, którą objęła „ustawa o bestiach„. Szef więzienia w Lublińcu, gdzie Ewelina odbyła swoją karę, uważa, że kobieta po wyjściu na wolność powinna była znaleźć się w izolacji. Sąd uznał jednak, że co prawda na wolności kobieta może stanowić zagrożenie, ale w jej wypadku wystarczy nadzór policji oraz terapia psychiatryczna.

Co takiego zrobiła Ewelina C. aby zasłużyć na swoje niechlubne miano?

Kwiecień 2008, Kielce

21 kwietnia, około godziny 14, młoda matka, spaceruje po mieście ze swoim półtoramiesięcznym synkiem, Kubusiem. Po drodze postanawia zajrzeć do apteki, i sprawdzić czy jest duża kolejka. Nie chcąc pchać się z wózkiem do środka, zostawia go przed drzwiami, Kubuś w tym czasie smacznie śpi. Do apteki zbliżają się w tym czasie trzy kobiety: babcia, matka i córka. Najmłodsza z nich, Ewelina jest w 28 tygodniu ciąży. Ewelina jest osobą wymagającą i wiecznie niezadowoloną, a stan w którym się znajduje, dodatkowo pogarszał jej nastrój. Ciąża ewidentnie kobiecie nie służy, więc babcia i matka, próbują poprawić humor Ewelinie, zabierając ją do fotografa.

Szał ciężarnej

Gdy kobiety zbliżają się do apteki, matka Eweliny zwraca uwagę na wózek, który przed nią stoi. Podczas gdy matka chwali kolor wózka, jej córka wpada w szał. Ewelina podbiega do wózka, wyciąga zeń śpiącego chłopca i z całej siły rzuca nim o ziemię. Kubuś traci przytomność i leży w bezruchu, nie oddycha.

Przechodnie są w szoku, szarpią kobietę i krzyczą. Ta z kolei śmieje się i wykrzykuje, że „zrobi tak ze wszystkimi bękartami”. Zaniepokojona hałasem na zewnątrz, z apteki wybiega matka Kubusia. Widząc leżące na ziemi dziecko, próbuje pomóc synkowi. Zebrani pod apteką tłumnie ludzie, dzwonią na policje i pogotowie. Pomoc dociera szybko, ambulans zabiera chłopca do szpitala. Na miejscu, lekarze stwierdzą u niemowlaka połamane kości czaszki i krwiaka mózgowego. Na szczęście, dzięki szybkiej interwencji medycznej, chłopiec przeżywa, jednak musi być stale pod opieką neurologów. Korzystając z zamieszania, trzy kobiety oddalają się z miejsca zdarzenia.

Ujęcie i sąd

Policja szybko namierzyła sprawczynię przestępstwa. Ewelina najpierw próbowała tłumaczyć, że po prostu chciała ukraść wózek, a dziecko z niego wypadło przypadkiem. Jednak naoczni świadkowie, w sądzie opowiedzą zupełnie inną wersję. Postawiona pod murem Ewelina, przyzna, że faktycznie rzuciła dzieckiem bo była zła na swoją, niechcianą ciążę. Obawiała się, że przez nią straci na atrakcyjności i nie będzie mogła robić różnych rzeczy, np. grać w ping-ponga.

Sąd skaże Ewelinę na sześć lat więzienia za próbę zabójstwa. Przy ustalaniu wyroku, wzięto pod uwagę, że kobieta była w niechcianej ciąży oraz że wychowywała się w domu bez dobrych wzorców. Biegli i specjaliści mają odmienne zdanie na temat zdrowia psychicznego oskarżonej. Jedni uważają, że jest zdrowa i poczytalna. Inni, że kobieta jest w ciężkim stanie i powinna trafić do zakładu psychiatrycznego zamiast do więzienia.

„Terapia przestępczyń w więzieniu, które mają za sobą podobny czyn, jest bardzo trudna i zwykle daje minimalne efekty” – komentuje karnista, prof. Brunon Hołyst. „Takie kobiety są nieprzewidywalne, agresywne bez powodu. Powinny pozostawać pod ścisłym nadzorem, a często nie ma jednak innego wyjścia, jak izolacja do końca życia.”

Kara

Kobieta została umieszczona w zakładzie karnym w Lublińcu. Za ataki na inne więźniarki, dostała dodatkowo 3 miesiące więzienia a terapia, której poddano osadzoną, nie pomaga. W związku z powyższym oraz faktem, że kobieta nie okazała skruchy za swoje czyny, dyrektor placówki stwierdza, że kobieta po odsiedzeniu kary, powinna zostać umieszczona w zamkniętym ośrodku psychoterapeutycznym dla przestępców.

This slideshow requires JavaScript.

Zdaniem prof. Janusza Heitzmana, psychiatry i biegłego sądowego, cechy które wykazuje Ewelina C.: ” To są cechy osobowości psychopatycznej, to są cechy osobowości, która jest dotknięta społecznym niewykształceniem. I można powiedzieć, że jest to osobowość i aspołeczna, i antyspołeczna”

Sąd uznał jednak, że po wyjściu na wolność, kobieta zostanie jedynie objęta nadzorem policji oraz musi się poddać terapii psychiatrycznej.” Ewelina C. będzie nadzorowana przez komendę właściwą dla jej miejsca zamieszkania. Będzie musiała informować policję o każdej zmianie zamieszkania” mówi rzecznik prasowy częstochowskiego sądu.

Ale to nie koniec

21 sierpnia 2014 r., Ewelina C. po odsiedzeniu zasądzonej kary, opuściła mury więzienia. A niecałe 2 miesiące później, w październiku 2014 roku, zasłabła i została przewieziona karetką na szpitalny oddział ratunkowy Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego. Podczas badań, w gabinecie zabiegowym, Ewelina wyzywała i zachowywała się agresywnie w stosunku do pielęgniarki. Ewelina C. szarpała kobietę za włosy, kopnęła w brzuch i podrapała. Po zatrzymaniu, prokuratura postawiła jej zarzuty: „naruszenia nietykalności cielesnej ratownika medycznego i pielęgniarki, spowodowania obrażeń u jednej z tych osób oraz znieważania funkcjonariuszy publicznych w związku z pełnieniem przez nich obowiązków służbowych”.

 „Skopała mnie, drapała i popychała, była bardzo agresywna” – mówi napadnięta pracownica szpitala.

Ewelinie C. groziły za te czyny, 4 lata pozbawienia wolności. Jednak sąd kielecki, skazał ją jedynie na osiem miesięcy więzienia w zawieszeniu na pięć lat i nadzór kuratora.

Pozostaje nam zatem, mieć nadzieję, że nie usłyszymy już o Ewelinie C. w takim kontekście. Ale jeśli jednak dojdzie do kolejnego nadużycia, to kto weźmie za to odpowiedzialność?

 

Autor: KaPaMa
Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.