Let’s travel together.

Starsza pani pozostawiona na pastwę losu w obcym kraju. Zaginiona od 8 lat Polka zniknęła podczas pielgrzymki

0

Mieszkanka Bełchatowa, Kazimiera Zaremba miała 79 lat, gdy udała się na wycieczkę. Konkretnie była to parafialna pielgrzymka do Wilna. Kobieta ostatni raz była widziana podczas mszy w kaplicy Matki Boskiej Ostrobramskiej. Bliscy zaginionej, bezskutecznie szukają jej już od 8 lat. Co się stało ze straszą panią w centrum turystycznego miasta?

Kazimiera Zaremba miałaby dzisiaj 87 lat. Rodzina wierzy, że kobieta żyje, ale martwią się tym w jakich warunkach, czy jest zdrowa, czy ma co jeść, czy przypadkiem nie straciła pamięci…
– Dopóki nie ma dowodów na to, że nie żyje, my będziemy wierzyć, że można ją odnaleźć. Ludzie nie rozpływają się w powietrzu. Babcia musi gdzieś przecież być – powiedział wnuk zaginionej.

Obawy

Historia zaginięcia Kazimiery Zaremby miała swój początek w piątek, 28 września 2012 roku, gdy kobieta udała się pielgrzymkę do Wilna. Na tego typu wycieczkę, w towarzystwie ulubionego księdza i innych parafian starsza pani jechała już po raz czwarty, jednak pierwszy raz udawała się za granicę. Grupa liczyła nieco ponad 50 osób.

Pani Kazimiera była podekscytowana wyjazdem, w przeciwieństwie do jej bliskich, którzy obawiali się tego wyjazdu, głównie ze względu na wiek kobiety. Ona jednak była uparta i ani myślała zrezygnować z wycieczki.

Ostatnia pielgrzymka

Pierwszy dzień wycieczki minął spokojnie. Następnego dnia, w sobotę 29 września grupa udała się na mszę świętą odprawianą kaplicy Matki Boskiej Ostrobramskiej. Nabożeństwo zakończyło się około godziny 14. W pewnym momencie, nie zauważona przez nikogo pani Kazimiera opuściła kaplicę.

Według jednych rzekomo wybierała się do kiosku po znaczki, według innych szukała toalety.

Gdzie się tak naprawdę udała, nie wiadomo. Tak czy inaczej, mimo nieobecności pani Kazimiery, grupa nie miała zamiaru rezygnować z dalszego programu wycieczki. Wsiedli do autobusu i pojechali dalej…

Bez telefonu

Ksiądz, który przewodniczył wycieczce postanowił zadzwonić na telefon zaginionej. Połączenie zostało odebrane przez córkę kobiety, okazało się, że pani Kazimiera zostawiła swój aparat w domu.

– Wiedzieli, że nie ma przy sobie telefonu, że wszystkie rzeczy zostawiła w autokarze. Gdy pomyślę, że wystarczyło wtedy zostać na miejscu trochę dłużej, po prostu jej poszukać –  powiedziała pani Krystyna Szafran, córka zaginionej.

Nikt nie pomógł

Z niektórych źródeł wynika, że na nagraniu monitoringu miejskiego widać, że godzinę po tym, jak wycieczkowicze opuścili parking, Kazimiera Zaremba wróciła w to miejsce. Była zdezorientowana, próbowała otworzyć stojące na parkingu samochody. Trzeba podkreślić, że w autokarze znajdowały się wszystkie rzeczy kobiety, a ze sobą zabrała jedynie torebkę.

Stacja

Wiemy na pewno, że  W nocy tego dnia, kamery znowu uchwyciły panią Kazimierę. Ty razem na stacji paliw, która znajdowała się kilka kilometrów od centrum miasta.
– Według mnie najprawdopodobniejsza wersja jest taka, że ktoś ją tam podwiózł, chyba nie dałaby rady przejść tak dużej odległości – zdaniem córki.

Jak się później okaże, kobieta podeszła do okienka na stacji i chciała kupić rumianek. Polskojęzyczny sprzedawca poinformował ją, że tego typu rzeczy może nabyć w aptece. Usłyszawszy to, kobieta odeszła…

Urwany ślad

Następnego dnia rano, pani Kazimiera była na ul. Kalwaryjskiej. Tam o godzinie 9.20 po raz ostatni została nagrana przez monitoring. Starsza pani nie miała już ze sobą torebki. Nie wiadomo co jej się przytrafiło tamtej nocy. Czy została napadnięta? Czy po prostu gdzieś zostawiła? Tak czy inaczej, wiadomo, że był to ostatni, potwierdzony widok kobiety.

– I tam ślad po mamie się urwał, jak gdyby zapadła się pod ziemię. Policja sprawdzała pobliskie osiedle, rozmawiali z mieszkańcami, wojsko przeszukiwało las. I nic. Kamień w wodę- powiedziała córka zaginionej.

Do domu

W tym czasie, zadowoleni z wyjazdy wycieczkowicze wracali do Bełchatowa. Na miejscu rzeczy Kazimiery Zaremby przekazano jej bliskim. Wtedy właśnie przerażona rodzina starszej pani zawiadomiła policję o jej zaginięciu.

– Kobieta zgubiła się, ale gdy to zauważono, nikt na nią długo nie czekał. Po kilkunastu minutach wycieczkowicze ruszyli dalej, pozostawiając starszą kobietę w nieznajomym mieście. Krewni z tego powodu czują żal do organizatorów i księdza, który nie chce komentować tego przykrego wydarzenia – powiedział przyjaciel rodziny.

Żale

Ksiądz w  odpowiedzi na to stwierdził „Zrobiliśmy wszystko, co było w naszej mocy, żeby odszukać panią Kazimierę. Zawiadomiliśmy policję litewską, ambasadę”.

Problem polega jednak na tym, że duchowny uczynił to dopiero gdy sprawa nabrała rozgłosu w mediach.
– A „przepraszam”, czy rozmowy na temat tego, co się tamtego dnia wydarzyło, nie było nigdy.

Nie ma winnych

Z prawnego punktu widzenia ksiądz i organizatorzy wydarzenia nie dopuścili się żadnego zaniechania. Okazuje się, że to uczestnicy muszą dbać o punktualność i trzymać się grupy. A organizator ma się po prostu wywiązać ze swoich zobowiązań, za które klient zapłacił. Innymi słowy, winą -w świetle prawa-można obarczyć jedynie samą zaginioną…

Poszukiwania

Poszukiwania w Wilnie trwały kilka tygodni. Szukali jej Polacy mieszkający na Litwie, polska ambasada i harcerze. Oprócz tego jej zaginięcie zostało nagłośnione w litewskich mediach i rozwieszono plakaty z wizerunkiem zaginionej.

– Jest kilka nieoficjalnych wersji, które należy sprawdzić. Skoro po raz ostatni kobietę widziano w okolicach Ostrej Bramy, zamierzam więc odwiedzić dom noclegowy przy stołecznym dworcu autobusowym. Nie wykluczone, że ją tam mógł ktoś widzieć. Może pani Kazimiera po prostu straciła pamięć i nikt z nią nie może dogadać się po polsku – powiedział znajomy rodziny, który pomagał szukać zaginionej.

Żyje

Rodzina zaginionej skorzystała również z usług jasnowidzów. Ci poinformowali bliskich, że pani Kazimiera żyje,  a niektórzy wskazywali konkretne miejsca, w których kobieta miała przebywać. Sprawdzono je wszystkie. Bez skutku.

Mimo upływu czasu bliscy kobiety nie poddają się i wierzą, że znajdą panią Kazimierę.

– Wszyscy mówią, że to niemożliwe, że takie historie się nie zdarzają, że starsze osoby nie giną tak bez śladu w środku miasta. Ale mamy nie ma. Tyle razy próbowałam wyobrazić sobie, co się stało. Jedna z osób, z którą rozmawiałyśmy w Wilnie, mówiła, że być może mama spotkała gdzieś taką starszą osobę, jak ona. I może żyją obie razem do tej pory gdzieś w jakiejś litewskiej wiosce. Marzę o tym, żeby tak właśnie było. Wie pani, najgorsza jest ta niepewność, niewiedza. Nikomu tego nie życzę – podsumowuje córka pani Kazimiery.

Informacje

Od tamtej pory, nie pojawiły się żadne nowe informacje dotyczące zaginionej.

Na oficjalnej stronie policji czytamy:

Zaremba Kazimiera

Drugie imię: JANINA

Ostatnie miejsce zameldowania: BEŁCHATÓW

Rok urodzenia: 1933

Ubranie: Czarna spódnica, biała bluzka, szary płaszcz, żakiet koloru chabrowego, beret koloru zielonego

Wzrost: 151-155 CM

Kolor oczu: JASNE

Cechy rysopisowe:

  • SYLWETKA: waga 50-69 kg
  • WŁOSY: krótkie, farbowane, brunetka
Jednostka policji prowadząca poszukiwania: LD KPP Bełchatów Wydział Kryminalny, 91-048 Łódź, ul. Lutomierska 108/112, telefon: (0-42) 665 2256, email: [email protected]

 

Jeśli posiadasz jakiekolwiek informacje dotyczące zaginionej, skontaktuj się z numerem alarmowym 112, jednostką prowadzącą sprawę lub najbliższą jednostką policji!

This slideshow requires JavaScript.

Autor: Kasia Magierska.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.