Let’s travel together.

Spawaczka porwała chłopca i zamęczyła go na śmierć palnikiem

0

„Tak mam palnik spawalniczy, bo taki jest mój zawód, ale nigdy bym tego nie zrobiła. Jestem matką dwójki dzieci i babcią pięciorga wnuków”-Mona Nelson

Porwanie Jonathana

Houston, Teksas, 24 grudnia 2010 r. W Wigilię, 12- letni Jonathan Foster był sam w domu i czekał na powrót mamy z pracy i rozpakowywanie prezentów. Zaraz przed godziną 16:00 Angela Davis zadzwoniła do domu, aby poinformować syna, że już wraca. Zamiast Jonathana, słuchawkę podniosła bełkocząca kobieta. Brzmiała tak jakby była bardzo pijana. Angela usłyszała w tle swojego syna, a chwilę później połączenie zostało przerwane.

Kiedy zdenerwowana kobieta wróciła do domu, po jej dziecku nie było śladu. Przerażona wybiegła na ulicę, waląc od drzwi do drzwi i wykrzykując imię swojego syna. Po chwili dołączyli do niej wszyscy sąsiedzi i tak rozpoczęły się poszukiwania porwanego chłopca. Wczesnym rankiem policja wydała Amber Alert, a dzień później przesłuchała matkę, ojczyma, opiekunkę oraz sąsiadów. Nie dokonano jednak żadnych aresztowań.

Zwęglone ciało

W czwartym dniu poszukiwań Jonathana, cztery kilometry od jego domu, w bezpośrednim sąsiedztwie wysypiska śmieci, w przydrożnym rowie znaleziono ciało dziecka. Zwęglone jak kawałek drewna opałowego, leżało twarzą do ziemi, a poza okropnymi poparzeniami, które pokrywały praktycznie całą powierzchnie ciała, nie były widoczne żadne inne urazy.

W koszu na śmieci, nieopodal miejsca, w którym porzucono ciało, znaleziono poplamioną krwią bluzę. To właśnie dzięki niej Angela mogła zidentyfikować swojego syna.

This slideshow requires JavaScript.

Mona

Ślady krwi, która nie należała do chłopca, doprowadziły śledczych do kobiety imieniem Mona Nelson. Matka dwójki bliźniaków i babcia pięciorga wnucząt, była bokserka i obecna spawaczka znała rodzinę Foster. Angela mieszkała w bliźniaku, którego drugą część zajmowała Rita Jackson, koleżanka Mony. Kobiety często spotykały się na wspólnych imprezach.

Mona została zatrzymana, a kamery miejskiego monitoringu ujawniły, że z zamordowanym chłopcem wiązały ją nie tylko ślady biologiczne. Jak się okazało, kilka godzin po porwaniu 12-latka, Mona zaparkowała samochód w miejscu, w którym znaleziono ciało. Na filmie wyraźnie widać jak wyrzuca coś sporego z bagażnika, po czym w pośpiechu odjeżdża.

Zrzuciła winę na ojczyma

44- latka zaprzeczyła oskarżeniom jakoby miała coś wspólnego z morderstwem dziecka i oskarżyła o nie Davida Davisa– ojczyma chłopca. Mężczyzna rzekomo miał ją poprosić o pomoc w pozbyciu się plastikowego pojemnika, który zapakował do jej auta. Tak też zrobiła, nie wiedząc, że w środku jest ciało. Zwłoki Jonathana nie znajdowały się jednak w żadnym pojemniku, a ojczym mimo, iż miał historię przemocy domowej miał 100% alibi. W chwili popełnienia przestępstwa spędzał czas w lokalnym barze, co potwierdziły nagrania. Wszystko prowadziło więc do Mony Nelson.

Brak motywu

Podczas drugiego przesłuchania 44- latka nadal utrzymywała swoją niewinność, ale znalazły się kolejne dowody obciążające. Sąsiadka, Rita Jackson zeznała, że widziała Monę tuż przed zniknięciem chłopca i dzień po, jak nosiła tą samą białą koszulę. Różniła się ona jednak tym, że na drugi dzień była ubrudzona czymś, co wyglądało jak ketchup. Przeszukanie domu Mony Nelson ujawniło tą właśnie koszulę i jak dowiodły przeprowadzone później badania, coś co wyglądało jak ketchup, było w rzeczywistości krwią chłopca. W rezydencji znaleziono także ślady świadczące o tym, że to właśnie tam torturowano chłopca. Zabezpieczono też palnik spawalniczy- to właśnie nim Mona Nelson zamęczyła Jonathana na śmierć. Motyw tej zbrodni nie jest jednak znany, ponieważ Mona nigdy nie wyjaśniła dlaczego w tak okrutny sposób zabiła bezbronne, niczemu winne dziecko.

„Czy wierzę, że zrobiła to już wcześniej? Tak, wierzę. Nie wierzę natomiast, że zaczęła i zakończyła porwaniem i morderstwem Jonathana Fostera, nie wierzę. Ta kobieta jest zimna jak lód i pozbawiona wszelkich skrupułów. Pracuję w wydziale zabójstw od 14 lat i to jest najgorszy przypadek, w jakim brałem udział – niewinny 12-latek, o którym mówią, że był szczęśliwy, otwarty i lubiany przez wszystkich w sąsiedztwie, został spalony żywcem i to palnikiem…Ja nie jestem nawet w stanie wyobrazić sobie takiej tortury. Dobrze, że w takich sytuacjach mamy psychologów, którzy pomagają nam uporać się z tymi doświadczeniami”- Mówił jeden ze śledczych pracujących nad tą sprawą.

Decyzją sądu Mona Nelson została skazana na dożywocie bez możliwości zwolnienia warunkowego.

Autor, Dorota Ortakci

This slideshow requires JavaScript.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.