Śmierć dziecka, która nie obeszła się bez echa -Prawo Megan
Megan Kanka była siedmioletnią dziewczynką, która mieszkała z rodzicami i dwójką rodzeństwa w Hamilton Township w stanie New Jersey. 29 lipca 1994 r. O godzinie 18:30 Megan wyszła z domu, aby pobawić się z dziećmi z sąsiedztwa i już nigdy nie wróciła.
Porzucony rower
Rodzice bez żadnego problemu pozwalali córce na samodzielne wyjścia z domu, ponieważ w podmiejskim Hamilton Township mieszkali od 15 lat i uważali to miejsce za bezpieczne. Kiedy więc tamtego dnia Megan wyszła na spotkanie z koleżankami, Maureen i Richard spokojnie położyli się na drzemkę. W momencie, w którym wstali było już ciemno, a ich najmłodszej córki wciąż nie było w domu. Co gorsza rower Megan leżał porzucony na trawniku.
Miły sąsiad z naprzeciwka
Sąsiedzi twierdzili, że wcześniej tego dnia widzieli jak Megan jeździła na rowerze. Wśród nich był 36- letni Jesse Timmendequas, sąsiad z naprzeciwka który powiedział zrozpaczonym rodzicom, że około godziny 19:00 Megan zjawiła się pod jego domem i wypytywała o jego nową łódź, która stała na podwórku. Później dziewczynka miała się oddalić, a on nie zwrócił uwagi na to, w którą stronę poszła. Rodzice Megan nie mieli pojęcia, że ich sąsiad jest w rzeczywistości groźnym przestępcą seksualnym, który dwukrotnie siedział w więzieniu za napaści na małe dziewczynki.
Kłamstwo ma krótkie nogi
Kiedy na miejscu zjawiła się policja śledztwo rozpoczęto od przeszukania okolicy, a następnie przesłuchania jej mieszkańców, a wśród nich Jesse’go. Mężczyzna opowiedział funkcjonariuszom historię, którą wcześniej przekazał rodzicom zaginionej, a kiedy zapytano go czy widział Megan wcześniej odparł: „Tak jeździła na rowerze około 17:30”. Jego twierdzenia nie były zgodne z prawdą, ponieważ Megan opuściła dom dopiero o 18:30. Tym samym zwrócił na siebie uwagę policji.
Skrzynia ze śladami krwi
Jesse nie mieszkał sam. Wraz z innym współlokatorem- Brianem, wynajmował część domu u Josepha, który był jego właścicielem. Za zgodą mężczyzny, policjanci przeszukali posiadłość. Podczas prowadzonych czynności, nie dało się nie zauważyć zdenerwowania Jesse’go. Był niespokojny, drżały mu ręce, a na czole pojawiły się kropelki potu. Próbował robić wszystko by odwrócić uwagę śledczych od jego samochodu- na próżno. Wkrótce okazało się, że to właśnie w nim znajdowało się źródło zdenerwowania podejrzanego. Była to brązowa skrzynia na zabawki, w której zabezpieczono zaschnięte ślady krwi i próbki włókien. To jednak nie wszystko. W domu, w koszu na śmieci znaleziono dziecięcy pasek do spodni, a na komisariacie, podczas oględzin okazało się, że Jesse ma na ręce ślad odpowiadający ugryzieniu przez dziecko.
Chodź pokażę ci pieska
Po kilku godzinnym przesłuchaniu Jesse przyznał się do zgwałcenia i zamordowania dziewczynki, którą tamtego wieczoru, zwabił do swojego domu pod pretekstem pokazania szczeniaczka. Następnie poprowadził ją do jednego z pokoi, gdzie próbował napastować seksualnie. Dziewczynka się jednak broniła: krzyczała, szarpała i gryzła. Podczas próby ucieczki upadła i uderzyła głową o komodę i podłogę. Wtedy mężczyzna założył jej na głowę plastikową torbę co zrobił po to by nie pobrudzić krwią dywanu, po czym wykorzystał seksualnie i udusił. Ciało włożył do skrzyni na zabawki i wywiózł do miejscowego parku, gdzie odbył z nim stosunek, po czym porzucił w krzakach. Zapytany dlaczego zabił, odparł: „Ta mała na pewno powiedziałaby swoim rodzicom, co próbowałem z nią zrobić. Nie miałem wyboru. Nie chciałem wrócić do więzienia”.
Raport z sekcji
Jesse przyznał także, że obserwował Megan od dłuższego czasu, co robił każdego dnia. Podniecał go widok malującej po chodniku kredą siedmiolatki: „Czasem siedziała na krawężniku w krótkich szortach i dało się zauważyć, że nie ma na sobie majtek. Kiedy to widziałem, pociły mi się dłonie, a serce przyspieszało”.
Podczas procesu odczytano raport z sekcji zwłok. Odnotowano w nim krwotoki wybroczynowe na gałkach ocznych, które są charakterystyczną oznaką śmierci w wyniku uduszenia. Na szyi Megan widniał ślad po podwiązaniu, odpowiedni do skórzanego paska, który miała tamtego dnia w spodniach. Na całym jej ciele znajdowały się liczne siniaki i otarcia. Megan miała także obrażenia narządów wewnętrznych, co świadczy o tym, że została pobita. Dziewczynka została także brutalnie zgwałcona, na wszelkie możliwe sposoby, o czym świadczyły ogromne rany i masywne krwotoki zarówno z przodu jak i z tyłu.
Prawo Megan
Jesse został uznany za winnego i stanął w obliczu wyroku: Kara śmierci czy dożywocie. Obrona argumentowała, że nie powinien otrzymywać kary śmierci ponieważ miał niespokojne dzieciństwo i był regularnie gwałcony przez ojca. Sam oskarżony odczytał także oświadczenie:
„W porządku. Przepraszam za to, co zrobiłem Megan. Codziennie modlę się za nią i za jej rodzinę. Muszę z tym żyć…Muszę żyć z tym co zrobiłem do końca życia. Proszę cię, pozwól mi żyć, abym pewnego dnia mógł zrozumieć dlaczego coś takiego musiało się wydarzyć. Dzięki.”
Mimo tego mężczyzna został skazany na śmierć, ale rodzice zamordowanej dziewczynki nie cieszyli się długo decyzją sądu. Wkrótce New Jersey zniosło karę śmierci, więc Jesse został skazany na dożywocie bez możliwości zwolnienia warunkowego. Jednak morderstwo Megan nie pozostało bez echa. Maureen i Richard postanowili zawalczyć o ustanowienie prawa, które mogło by ochronić inne dzieci i ich rodziny. Chcieli prawa, które dałoby rodzicom prawo do informacji, prawa, które wymagałoby powiadomienia wszystkich mieszkańców, że w okolicę ich miejsca zamieszkania wprowadza się przestępca seksualny.
Ponad 400 000 obywateli podpisało petycję, domagając się natychmiastowych działań legislacyjnych w sprawie spisania nowego prawa. Tym sposobem ustanowiono PRAWO MEGAN.