Let’s travel together.

Sfingował własną śmierć, ona zabiła siebie i dzieci

0

Dai Lanlan i He Yong (pseudonimy) byli młodym małżeństwem z Chin, które w oczach wszystkich uchodziło za oddaną i kochającą się parę. Poznali się w 2013 r. I wkrótce się pobrali. W 2014 r. Urodził się ich syn, a rok później córeczka. Tylko nieliczni wiedzieli, że na co dzień rodzice dwójki małych dzieci zmagali się z problemami finansowymi. Ich trzyletnia córeczka, chorowała na epilepsje, a koszty leczenia znacznie przewyższały możliwości rodziny.

 

Upozorował śmierć

Na początku września 2018 r. 34- letni He Yong wykupił ubezpieczenie od następstw nieszczęśliwych wypadków o wartości miliona juanów (110 000 funtów ). Jako beneficjenta wymienił swoją żonę, jednak zapomniał ją o  tym fakcie poinformować… 19 września mężczyzna wypożyczył samochód i postanowił sfingować własną śmierć w wypadku samochodowym. W tym celu udał się nad rzekę Zijiang, gdzie zatopił auto, a następnie udał się na wieś, gdzie ukrył się w domu swojego szkolnego przyjaciela. Miał szczerą nadzieję, że dzięki upozorowaniu śmiertelnego wypadku, jego rodzina uzyska pieniądze, które położą kres ciągłym pożyczkom i wizytom wierzycieli.

Rozpacz żony

Kiedy tego dnia He Yong nie wrócił do domu, nieświadoma niczego 31- letnia Dai Lanlan wpadła w panikę. Po nieprzespanej nocy, załamana kobieta zgłosiła zaginięcie ukochanego na policję. Po kilkudniowych poszukiwaniach mężczyzny, samochód wypożyczony na jego nazwisko wyłowiono z rzeki. Zdruzgotana Dai Lanlan była pewna, że jej ukochany mąż nie żyje i że niebawem wyłowią jego ciało.

List pożegnalny

10 października Dai Lanlan odebrała swoje dzieci z przedszkola, ale zamiast wrócić z nimi do domu udała się nad rzekę, co uchwyciła przydrożna kamera. Mniej więcej w tym samym czasie jej bliscy znaleźli list pożegnalny:

Życie jest krótkie, ale nie jest krótkie dla mnie. Odchodzę szczęśliwa i podążam za tym, którego kocham. Dobrze było by się razem zestarzeć, ale to nie możliwe, więc jak mogę być sama? Odszedłeś, więc kochanie twoja żona idzie za tobą, aby ci towarzyszyć. Nie mam odwagi żyć sama pod presją świata zewnętrznego. 

Dalsza część listu wskazywała, że na decyzję o samobójstwie znacząco wpłynęli teściowie. Obwiniali ją o zaginięcie syna, twierdząc, że nie pracowała, a wciąż wydawała jego pieniądze.

Utrata ukochanej osoby jest wystarczająco bolesna, a ja muszę jeszcze znosić krytykę ludzi, którzy zrzucają na mnie odpowiedzialność za twoje zniknięcie. Może dlatego, że nie mam rodziców? Że nie miał mi kto pomóc? To jest moje życie i dlatego je kończę, aby udowodnić swoją niewinność. Nigdy nie byłam rozrzutna, a pieniądze wydawałam na nasze dzieci. 

Zaraz po odnalezieniu listu, targnięta złymi przeczuciami rodzina, rozpoczęła przeszukiwania pobliskiego jeziora. Następnego dnia, wczesnym rankiem woda oddała ciała wciąż przytulonych do siebie dzieci i ich matki.

Najwyższa kara

He Yong oddał się w ręce policji 12 października, a wcześniej zamieścił w internecie wideo w którym tłumaczył, że upozorował swoją śmierć aby uzyskać pieniądze na leczenie córki. Wtedy nie wiedział jeszcze do czego doprowadziła jego decyzja. Kiedy policjanci poinformowali go o samobójczej śmierci żony i dzieci klęknął i płakał:

Moje dzieci…Moje kochane dzieci. Tata nie powinien był tego robić. Tata był głupi. Przepraszam. Nie wiedziałem, że wasza matka jest aż tak mną zauroczona. Nie wybierajcie w swoim następnym życiu ojca takiego jak ja. Ojca, który nie potrafi was ochronić. 

Ten dramatyczny incydent był szeroko omawiany w chińskich mediach, wywołując dyskusję na temat presji finansowej i problemów rodzinnych. He Young poniósł prawne konsekwencje swoich czynów, ale największą dla niego nauczką jest złamane serce.

Autor, Dorota Ortakci.

This slideshow requires JavaScript.

 

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.