Let’s travel together.

Rozwiązano sprawę morderstwa dziewięciolatki, które miało miejsce w 1959 r.

0

Jej zniknięcie wywołało ogromne poruszenie w całym jak dotąd spokojnym Spokane w stanie Waszyngton. Poszukiwana, które zrzeszyły dosłownie wszystkich, zakończyły się wraz ze znalezieniem ciała. Sprawa morderstwa 9- letniej Candice „Candy” Rogers oczekiwała na swoje rozwiązanie, aż 62 lata. Tajemnicę przerwał przełom w testowaniu DNA. 

Candice zniknęła 6 marca 1959 r.  Dziewczynka w ramach corocznej zbiórki na organizację harcerek, sprzedawała miętówki w okolicy swojego domu. Kiedy nie wróciła o wyznaczonej porze, a za oknem zaczęło się ściemniać jej rodzice rozpoczęli poszukiwania i zawiadomili policję. Jedynym śladem po Candice były porozrzucane pudełka z cukierkami, które wskazywały na to, że została ona porwana na rogu ulicy, w pobliżu domu.

Poszukiwania trwały przez kolejne dwa tygodnie. Pomagali w nich żołnierze piechoty morskiej, harcerze i mieszkańcy. W końcu zaangażowano helikopter z bazy sił powietrznych, ale uległ on katastrofie. Helikopter z pięcioma członkami załogi wpadł w linie energetyczne i spadł do rzeki. Zginęły 3 osoby.

21 marca dwóch lotników z tej samej bazy, co członkowie rozbitego helikoptera (Fairchild Air Force) polowało w lesie przy Old Trails Road, około siedmiu mil od domu Candy. Celem mężczyzn były świstaki, a zamiast tego odkryli parę niebieskich, zamszowych, dziewczęcych butów. Podejrzewając, że znalezisko może być związane z poszukiwaną dziewczynką, zgłosili się na policję. Buciki zostały pozytywnie zidentyfikowane przez rodziców zaginionej i jeszcze tego samego dnia, w lesie zaroiło się od policjantów. W pewnym momencie jeden z nich dostrzegł kolano wystające spod stosu sosnowych igieł. Mężczyzna delikatnie odgarnął wyblakłe od słońca igliwie, po czym powiedział: „Nie ma sensu iść dalej. To ona”.

Sekcja zwłok wykazała, że dziewczynka została zgwałcona, a następnie uduszona swoim własnym paskiem. Dowody zabezpieczone z miejsca zbrodni trafiły do policyjnego archiwum, gdzie przeleżały przez sześć dekad. Dzięki temu, że w 1959 r. Zostały zabezpieczone bardzo starannie, ostatecznie powiązano je z zabójcą. Do tego czasu potrzeba było trzech pokoleń funkcjonariuszy organów ścigania, którzy próbowali rozwiązać sprawę i mimo tysiąca wskazówek nigdy im się to nie udało.

Na początku 2021 r. laboranci z policji stanu Waszyngton przesłali próbkę nasienia pobranego w 1959 r. Z odzieży zamordowanej dziewczynki, do baz danych genealogicznych. To, w dość krótkim czasie zaowocowało. Jedna z organizacji poinformowała policję o możliwym powiązaniu z trzema braćmi. Tylko jeden z nich miał dziecko- córkę imieniem Cathie, która zgodziła się przesłać swój materiał DNA. To ostatecznie wskazało na zabójcę. Był nim jej ojciec, John Reigh Hoff, który w 1959 r. Miał 20 lat, a od 17 roku życia służył w armii amerykańskiej, stacjonując na stanowiskach rakietowych. Mężczyzna mieszkał w odległości jednej mili od Candice i znał ją przez swoją młodszą siostrę.

Morderca nie stanął jednak przed sądem. Popełnił samobójstwo w dniu, w którym jego córka skończyła 9 lat, czyli tyle ile jego ofiara.

To, że to John jest zabójcą ostatecznie potwierdziła ekshumacja jego szczątków.

Wiadomo także, że w 1961 r. Został on skazany na sześć miesięcy więzienia za napaść o charakterze seksualnym na kobietę…

Autor, Dorota Ortakci.

 

 

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.