Let’s travel together.

Rok przed zaginięciem pojawiły się koszmary o porywaczu, który pozbawia ją życia. Czy sny zrodziły rzeczywistość?

0

Piekło 20-letniej Cindy Anderson zaczęło się w 1980 roku, kiedy to zaczęła mieć dziwne i niepokojące sny. Niemal każdej nocy kobieta śniła o tym, że do jej domu włamuje się intruz, porywa ją, a następnie morduje. Nękana koszmarami opowiedziała o nich swojej matce, jednak ta nie potraktowała tego poważnie. Wszystko miało się zmienić w sierpniu 1981 roku, kiedy Cindy znika w niewyjaśnionych okolicznościach…

Cindy

Cynthia „Cindy” Jane Anderson urodziła się 04.02.1961 w Toledo, w Stanie Ohio jako jedna z czwórki dzieci Michaela i Margareth. Cindy wychowywała się w ściśle religijnym środowisku. Jej rodzina, ówczesny chłopak i większość znajomych  należało do tej samej wspólnoty chrześcijańskich fundamentalistów. Ojciec Cindy, Michael Anderson tak opisywał swoją córkę: „Była bardzo cichą, posłuszną dziewczyną. Nigdy nie kłóciła się ze mną ani ze swoją matką. Miała wielu przyjaciół. Była typem córki, którą po prostu lubisz. Była po prostu piękną, młodą dziewczyną”. Natomiast siostra Cindy wspomina: „W czasie zaginięcia Cindy, nie było w jej życiu żadnych okoliczności, które mogłyby popchnąć ją do ucieczki, żadnych o których byśmy wiedzieli. Nie mogła się doczekać chwili, gdy za dwa tygodnie rzuci pracę i pójdzie do college’u biblijnego, do którego miała uczęszczać ze swoim chłopakiem. Była tym bardzo podekscytowana”.

Sny

W 1980 roku, Cynthia zaczęła mieć koszmary, w których ktoś włamuje się do jej domu, porywa ją, a następnie zabija. Z czasem było jej coraz trudniej poradzić sobie z męczącymi ją snami i zwierzyła się ze swoich problemów matce. Siostra Cindy, Christine Savidge opowiada:

„Pewnego ranka, kiedy szykowałam się do pracy, usłyszałam, jak Cindy rozmawia z moją matką. Naprawdę wierzę, że sny mogły być przeczuciem i odzwierciedleniem lęków, które Cindy rzeczywiście miała w swojej podświadomości w tamtym czasie”.

Cindy pracowała jako sekretarka w kancelarii adwokackiej w Toledo, której właścicielami byli Jim Rabbitt i Jay Feldstein. Co ciekawe, około pół roku po tym jak Cindy zaczęły nękać koszmary, na zewnętrznej ścianie budynku kancelarii pojawił się napis: „I Love You Cindy – By GW”. Nie wiadomo kto był autorem tej wiadomości, ani czy była skierowana do naszej bohaterki, ale zastanawiającym jest fakt, że po tym jak usunięto napis ze ściany, po kilku dniach pojawił się tam ponownie.

Na początku 1981 roku, w Cindy zaczęły zachodzić pewne zmiany, które rodzina opisała jako niepokojące. Bliscy z zaskoczeniem obserwowali, jak zawsze skromna Cynthia zaczyna się odchudzać, zmienia styl ubierania i robi ostrzejszy makijaż. Nikt jednak nie wiedział, co miało wpływ na te zmiany oraz czy miały one jakiś związek z tragedią, do której wkrótce dojdzie.

Bez śladu

Rankiem 4 sierpnia 1981 r. Cindy jak zwykle pojawiła się w pracy. Jako, że rankami zwykle była sama w biurze, dbała o to aby drzwi były zamknięte, a przy jej biurku zainstalowano nawet przycisk uruchamiający alarm, w razie gdyby pojawiły się kłopoty. Sygnał z urządzenia był wysyłany między innymi do sklepu znajdującego się obok kancelarii, więc gdyby Cindy czuła się zagrożona, zawsze mogła liczyć na pomoc sąsiadów.

Tamtego dnia po południu, tuż po spotkaniu z klientem Jim Rabbitt i Jay Feldstein przyszli do swojego biura. Widok jaki zastali na miejscu był niepokojący: „Jay i ja wróciliśmy akurat z miasta, i gdy dotarliśmy do drzwi okazały się być zamknięte, a światła włączone. Otworzyliśmy drzwi, weszliśmy do środka, zawołaliśmy Cindy, ale nie było odpowiedzi.” opowiada Jim Rabbitt. Rabbitt rozejrzał się po pokoju, ale nigdzie nie było Cindy. Gdy zbliżył się do jej biurka, zauważył leżącą na nim książkę. Książka była otwarta w miejscu gdzie autor opisuje scenę, w której bohaterka zostaje uprowadzona przez nieznanego, uzbrojonego napastnika. „Kiedy przyjrzałem się książce i przeczytałem ten fragment, miałem nieprzyjemne uczucie, że coś jest nie tak”.

Zgłoszenie

Mężczyzn zaniepokoił fakt, że Cindy zostawiła włączone światło, klimatyzację oraz radio. Było to dla niej nietypowe, ponieważ ona zawsze wyłączała wszystkie sprzęty zanim opuściła biuro.

Cindy nigdy więcej nie widziano. Nie znaleziono listu pożegnalnego, żadnej wskazówki, która pomogłaby ustalić gdzie poszła ani dlaczego zniknęła. Czy sny Cindy były zapowiedzią tragedii? A może tylko zbieg okoliczności?

Zawiadomiono policję. Z zapisów rozmów telefonicznych wynikało, że Cindy odbierała telefony aż do godziny 10 rano.
W biurze brakowało jedynie torebki i kluczy Cindy, a jej samochód był zamknięty i zaparkowany obok kancelarii.
Na miejscu nie znaleziono śladów włamania ani walki, więc policja podejrzewała, że Cindy dobrowolnie wpuściła napastnika do środka i prawdopodobnie zgodziła się z nim wyjść pod jakimś pretekstem.

Tajemnica

Kiedy bliscy kobiety usłyszeli, że Cindy zaginęła, byli zszokowani, ale wiedzieli, że ona nigdy by, tak po prostu nie uciekła. Złożyła już wypowiedzenie w pracy i wkrótce miała rozpocząć studia biblijne ze swoim chłopakiem. To nie miało sensu…
Cindy miała na swoim koncie bankowym znaczną sumę pieniędzy, ale pozostawała ona nietknięta. Nigdy nie użyto też, jej numeru ubezpieczenia zdrowotnego. Policja nie miała początkowo żadnych śladów.

„Jej samochód stał zaparkowany przed kancelarią prawną. Jej konto bankowe, na którym znajdowała się niezła suma pieniędzy, było nienaruszone. Jej numer ubezpieczenia społecznego nigdy nie pojawił się w żadnym innym miejscu pracy. To tajemnica, jak i dlaczego zniknęła Cindy” powiedział detektyw policji w Toledo, William Adams.

Wkrótce się jednak okazało, że Cindy od jakiegoś czasu odbierała w pracy telefony, które wyprowadzały ją z równowagi. Larry Mullins, jeden z klientów kancelarii był świadkiem, jak dzień przed zaginięciem kobiety, odebrała ona dziwny i niepokojący telefon.

„Dzień przed zaginięciem Cynthii Anderson byłem w kancelarii, aby dokonać pewnych opłat. Zadzwonił telefon, a ona go odebrała. Zareagowała tak, jakby usłyszała coś bardzo nieprzyzwoitego i szybko się rozłączyła. A wyraz jej twarzy… wciąż go mam przed oczami. Bała się. Naprawdę się bała. Cierpnę na myśl o tym. Wróciłem do domu, zadzwoniłem na policję i poprosiłem, aby się tamtędy przejechali i sprawdzili, czy wszystko z nią w porządku. Moim zdaniem coś ją piekielnie wystraszyło.” opowiada Mullins.

Mullins zapytał, czy coś jest nie tak, ale Cindy od niechcenia odpowiedziała mu, że otrzymywała już podobne telefony, ale nie chciała zdradzić, kto dzwonił.

Podejrzani

Policja wkrótce zaczęła przyglądać osobom, które ich zdaniem mogły mieć jakiś związek z zaginięciem młodej sekretarki. Zaczęli od tajemniczego wielbiciela Cindy podpisującego się inicjałami GW. Inicjały pasowały do konserwatora, który miał nieograniczony dostęp do budynku, w którym znajdowała się kancelaria. Z racji wykonywanej pracy był osobą, którą Cindy z pewnością znała i prawdopodobnie nie miałaby oporów, aby wpuścić go do środka, bądź wyjść w jego towarzystwie z kancelarii. Był to obiecujący trop, jednak nie znaleziono żadnego dowodu na jego związek ze sprawą.

Następnie, uwagę policji zwrócił jeden z byłych klientów kancelarii. Jose Rodriguez Jr, przestępca skazany za handel narkotykami był bardzo niezadowolony z usług kancelarii. Mężczyzna uważał, że nie był odpowiednio reprezentowany przez swojego prawnika, w wyniku czego został uznany za winnego i trafił do więzienia. Wkrótce jednak został oczyszczony w podejrzeń.

Kolejnymi podejrzanymi byli bracia Cook. Anthony i Nathaniel to seryjni mordercy, którzy działali w latach 80-tych, w okolicach Ohio. Bracia zostali przesłuchani, ale nigdy nie udało się ustalić związku między nimi a Cindy lub kancelarią, w której pracowała.

Biały dom

We wrześniu 1981 roku policja otrzymała anonimowy telefon od kobiety, która twierdziła, że Cindy żyje i jest przetrzymywana wbrew swojej woli. Oficer, który odebrał połączenie powiedział, że dzwoniąca mówiła szeptem, była wyraźnie podenerwowana i odmówiła podania swojego nazwiska. Zdaniem tej osoby, Cindy była przetrzymywana w piwnicy białego domu, który znajdował się obok innego domu należącego do tej samej rodziny. Osobą, która przetrzymuje Cindy jest syn właścicieli tego domu. Następnie połączenie zostało przerwane.

„Powiedziała, że ​​się boi i mówi cicho szeptem. Powtarzała, że ​​musi iść. Błagałem ją, żeby została na linii, podała mi więcej informacji, podała mi dokładny adres, coś, czym moglibyśmy się pokierować. Chwilę później ponownie zadzwoniła. Wspomniała, że ​​obok siebie znajdowały się dwa domy należące do tej samej rodziny i że rodzina przebywała poza miastem. Ale ich syn był w domu, a on był osobą, która trzymała Cindy w piwnicy. Sprawdziliśmy ulica po ulicy na północnym krańcu, aby zobaczyć, czy możemy znaleźć dwa domy obok siebie. Jest ich wiele, ale niczego nie znaleźliśmy”.

Po kilku minutach zadzwoniła ponownie, ale po chwili znowu się rozłączyła i nigdy więcej się nie odezwała.

Do dnia dzisiejszego nie odnaleziono Cindy Anderson, a w jej sprawie nigdy nikogo nie aresztowano. Ojciec Cindy, który był bardzo zaangażowany w jej poszukiwania zmarł w 2008 roku, a jej matka niedługo po jej zaginięciu, w 1982 roku.

Co spotkało tą młodą piękną kobietę? Czy jej zaginięcie ma związek z telefonami, które otrzymywała? Czy znała tożsamość dzwoniącego? Czy jej sny stały się mroczną przepowiednią, tego co wkrótce miało ją spotkać?

This slideshow requires JavaScript.

Autor, KaMa.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.