Let’s travel together.

Rodzeństwo leżało twarzami do ziemi, nad brzegiem wody

0

W dniu 7 marca 1953 roku, ciała nastolatków Gail (18) i Paul Schultz (12), zostały znalezione wzdłuż brzegu rzeki w Pensylwanii. Rodzeństwo zostało pobite na śmierć, niezidentyfikowanym narzędziem, prawdopodobnie młotkiem. W tej sprawie nie było świadków ani podejrzanych mimo, iż wszystko rozegrało się w okolicy pełnej domów. Morderstwo nadal pozostaje nierozwiązane, chociaż upłynęło już 66 lat. Co dokładnie się stało? I dlaczego w tej sprawie nigdy nie było żadnych prawdziwych tropów?

Gail Schultz w 1952 roku ukończyła nazaretańskie liceum. Nie miała pracy ani chłopaka. Swój wolny czas lubiła spędzać w domu oddając się pasji jaką była sztuka. Gail miała wielki talent, głównie w akwarelach i szkicach portretowych. Prócz tego pisała wiersze i grała na ukulele, ale przede wszystkim kochała swojego młodszego brata. Po ukończeniu szkoły poświęcała mu swój wolny czas, starając się go wychować. Paul był autystycznym dzieckiem, a jak wiadomo w tamtych czasach takie dzieci nie mogły uczęszczać do normalnych szkół. 7 marca 1953 roku Gail zabrała swojego brata na spacer. Udali się nad Czarny Potok za domem by poszukać kamieni. Na zewnątrz padał śnieg i było bardzo zimno. Około 16:30 tego dnia, matka Paula i macocha Gail, Claire zaczęła się martwić, że dzieci tak długo nie wracają do domu i poprosiła swojego męża, Paula Schultza Sr., aby poszedł ich poszukać. Mężczyzna był w tym czasie w swoim warsztacie, gdzie naprawiał telewizory. To właśnie on odnalazł ciała swoich dzieci w odległości zaledwie 500 stóp od domu. Rodzeństwo leżało twarzami do ziemi, nad brzegiem wody. Zrozpaczony ojciec w pierwszej chwili pomyślał, że jego pociechy utonęły. Jego krzyk zaalarmował Claire, oraz Roberta Howells’a, który wezwał lekarza rodzinnego i straż pożarną. W tamtym momencie wszyscy myśleli, że dzieci są ofiarami nieszczęśliwego wypadku, nikt nie rozumiał, że padły one ofiarami morderstwa. Człowiekiem, który zmienił postępowanie z medycznego na karne, był dyrektor pogrzebowy Easton Kalinis. Mężczyzna przygotowywał ciała rodzeństwa do balsamowania, kiedy zauważył rany na ich głowach. Śmierć Gail i Paul’a została natychmiast uznana za zabójstwo. Hierarcha powiatu ustalił później, że obaj zginęli z powodu urazów z użyciem siły tępej zadanej prawdopodobnie młotem. Gail została uderzona w głowę 7 razy, a Paul 3. Inne rany znalezione na ciele nastolatki, wskazały na to że próbowała się ona bronić. Państwowa policja nie została zawiadomiona o morderstwie aż do godziny 21:40. Do tego czasu wszelakie dowody na miejscu zbrodni zostały zniszczone przez ciekawskich sąsiadów, oraz świeży śnieg. Jedyne co udało się odzyskać to znalezione 9 dni później okulary Gail. Leżały one 40 stóp od miejsca, w którym odnaleziono ciała. Zabezpieczono także dłuto z plastikową rączką, ale z pewnością nie było ono narzędziem zbrodni. Były to jedyne policyjne dowody. 

Mimo, że morderstwo miało miejsce w linii widzenia kilkudziesięciu domów, w tym domu  Gail i Paul’a, nie było żadnych świadków. Policja przeszukała kilka powiatów, sprawdzając wszystkich potencjalnych podejrzanych, w tym 124 oskarżonych o przestępstwa seksualne. Jednak nie wniosło to niczego do śledztwa. Rok później zmarł detektyw prowadzący tą sprawę, więc całe śledztwo ucichło. 6 tygodni później w wyniku ciężkiego zawału serca zmarł ojciec dzieci. Claire dożyła 1970 roku. Morderstwo rodzeństwa Schultz to druga najstarszą sprawa policji stanowej w Pensylwanii. W tym momencie istnieje minimalna szansa, że kiedykolwiek zostanie ona rozwiązana. 

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.