Let’s travel together.

Przez lata nieświadomie podziwiał mordercę swojej matki

0

Po tym jak Linda Slaten została zamordowana, jej synowie spędzili cztery dekady żyjąc w strachu przed człowiekiem, który odebrał im matkę. Nazywali go potworem i nie mieli pojęcia, że przez dłuższy czas, każdego dnia spoglądał na nich ze zdjęcia, które miesiąc po zbrodni zawisło na ścianie w sypialni.

Nadzieja na lepsze jutro

31- letnia Linda Slaten była samotną matką dwóch nastoletnich synów: Jeffery’ego (15) i Timothy’ego (12). Kobieta po zakończeniu 9- letniego małżeństwa z człowiekiem, który stosował przemoc i nadużywał alkoholu, przeprowadziła się do Lakeland na Florydzie, by wraz z dziećmi rozpocząć nowe, szczęśliwsze życie.
Początki nie były łatwe, ponieważ w Alabamie Linda pozostawiła całe dotychczasowe życie, w tym pracę i samochód. Na szczęście, dzięki pomocy siostry wypełniła niezbędne wnioski i do czasu znalezienia nowej pracy mogła korzystać z finansowej pomocy państwa.

Poranna kawa

Linda i jej siostra Judy były ze sobą bardzo związane i od czasu przeprowadzki spotykały się regularnie na porannej, piątkowej kawie. Nie inaczej miało być 4 września 1981 roku
Około godziny 8:00 rano Judy zjawiła się pod drzwiami swojej siostry, ale ta nie otwierała. Zdziwiona kobieta obeszła więc dom dookoła, zaglądając do jego wnętrza przez okna. To właśnie wtedy zauważyła, że w jednym z nich- w tym w sypialni, brakuje ekranu. Czując niepokój podeszła bliżej i wtedy ujrzała swoją siostrę. Półnaga Linda leżała w poprzek łóżka, a na jej szyi tkwił druciany wieszak.

Życie z poczuciem winy

Tego też dnia skończyło się beztroskie dzieciństwo Jeffery’ego i Timothy’ego. W chwili, w której ktoś zabijał ich matkę, bracia spali w sypialni na górze. Zostali obudzeni dopiero przez policjantów.

„Kiedy wyprowadzali nas na zewnątrz byliśmy zdezorientowani i wciąż w piżamach. Chociaż policjantka starała się zasłaniać nam oczy, widziałem miejsce zbrodni i moją mamę. Widok jej martwej pozostanie ze mną do końca moich dni. Tego się nie da odzobaczyć. Wciąż to widzę i będę widzieć zawsze”– opowiadał ze łzami w oczach dorosły już Timothy Slaten.

Widok zabitej Lindy nie jest jednak jedynym z czym zmagają się bracia. Jeszcze gorsze są wyrzuty sumienie.

„Nie możemy pogodzić się z tym, że w chwili gdy była mordowana, my spaliśmy. Gdybyśmy się wtedy obudzili robilibyśmy wszystko, żeby ją ratować, ale nic nie słyszeliśmy i tak trudno nam z tym żyć”– Mówił Jeffery.

W szafie

Śledztwo wykazało, że morderca dostał się do domu właśnie przez okno w sypialni i zrobił to podczas nieobecności rodziny w domu. Na swoją ofiarę czyhał w szafie o czym świadczyły zabezpieczone dowody. Brak śladów walki oznaczał, że zaatakował znienacka, nie dając kobiecie szans na obronę.

W chwili, w której odnaleziono Lindę, leżała ona na swoim łóżku. Miała rozdartą koszulę nocną i ściągnięte majtki, a wokół jej poch*y znajdowała się krew. Autopsja wykazała, że kobieta została brutalnie zgwałcona, a następnie uduszona drucianym wieszakiem, który zabójca wyjął z jej szafy.

Śledztwo

Z dróg rodnych Lindy, a także z pościeli pobrano materiał biologiczny, a szczegółowe przeszukanie mieszkania ujawniło odcisk męskiej dłoni, który znajdował się na parapecie. Zabezpieczone dowody wprowadzono do krajowych baz danych jednak nie znaleziono dopasowania. Tego zresztą można było się spodziewać, ponieważ gdyby sprawca miał już wcześniej konflikty z prawem, prawdopodobnie byłby ostrożniejszy.

W toku prowadzonego śledztwa pobrano próbki materiału genetycznego od ludzi z najbliższego otoczenia Lindy, w tym sąsiadów oraz jej byłego męża. Przesłuchano także każdego kto znał kobietę i miał chociażby niewielką możliwość kontaktu z nią. Wszystko to na nic.

Trener

Po tragedii, która wywróciła całe życie bliskich Lindy do góry nogami, chłopcy przeprowadzili się do dziadków. Ze strachu przed „Potworem” cała czwórka spała w jednym pokoju, a dziadek zawsze miał pod ręką strzelbę- na wypadek gdyby zabójca wrócił.

Mimo strachu, dziadkowie pragnęli by chłopcy wrócili do normalnego życia, dlatego też już po trzech tygodniach posłali ich do szkoły. Timothy wrócił także do treningów. Chłopiec od dłuższego czasu trenował futbol z czego Linda była zawsze bardzo dumna: „Idź na przód i dąż do celu, a wtedy osiągniesz wiele”– mawiała.

Timothy chodził na treningi nie tylko ze względu na zamiłowanie do piłki. Bardzo lubił także swojego trenera i był on jego wielkim autorytetem. Człowiek ten na swój sposób pomagał rodzinie, ponieważ kilka razy w tygodniu zawoził chłopca na treningi po czym odwoził go do domu.

„Zawsze mówił, że widzi we mnie potencjał, którego nie można zmarnować. Wiedział, że mama nie ma samochodu, a my z bratem każdego dnia jeździmy do szkoły na rowerze. Treningi odbywały się zwykle wieczorami, więc zabierał mnie na nie, tłumacząc, że nie chce żebym tracił energię. Schlebiało mi to, a koledzy zazdrościli. 

Mężczyzna szybko stał się wzorem do naśladowania dla młodego chłopca, który z dumą powiesił zdjęcie swojej drużyny nad łóżkiem. Na fotografii Mills stoi tuż za nim. Zdjęcie zostało zrobione miesiąc po morderstwie…

Po tragicznej śmierci matki, dwunastolatek także mógł liczyć na swojego trenera. 20- letni Joseph Mills wspierał go i interesował sprawą zabójstwa Lindy. Z uwagi na to, że trener był znany rodzinie Slaten, był on jednym z pierwszych, których przesłuchiwano. Zaprzeczył jednak jakiejkolwiek wiedzy o morderstwie.

Plaster

Sprawa morderstwa Lindy Slaten pozostawała nierozwiązana przez blisko 40 lat, a Timothy i Jeffery wraz z upływem kolejnych dekad, nabierali świadomości, że być może nigdy nie poznają tożsamości mordercy. Los bywa jednak przewrotny.

Od 1981 roku nauka poczyniła ogromne postępy, a nowoczesny proces genealogii genetycznej stał się wiodący w rozwiązywaniu spraw dawnych morderstw. W 2018 r. Akta Lindy zostały przekazane jednostce specjalnej, która przodowała w rozwiązywaniu zagadek kryminalnych.

W sierpniu 2018 r. Porównano odcisk dłoni Mills’a z tym, który znaleziono na parapecie w sypialni Lindy. Pasował idealnie, jednak to nie wystarczyło. Śledczy musieli jeszcze dysponować świeżą próbką DNA, by porównać ją z tą, którą zabezpieczono 37 lat wcześniej. Aby to uczynić i potwierdzić zgodność genealogii genetycznej, śledczy śledzili Mills’a, mając nadzieję, że złapią go na wypluciu gumy do żucia, czy wyrzuceniu butelki po napoju. Kiedy przez okres dwóch tygodni nic takiego nie miało miejsca, detektywi zdecydowali się wyprzedzić śmieciarkę i zabrać worek ze śmieciami, które mężczyzna wystawił przed dom. Skrupulatne przeszukanie odpadów dało pożądany efekt. Znaleziono plaster z malutką plamką krwi. Próbkę DNA porównano z profilem genetycznym z 1981 roku i okazało się, że mordercą Lindy jest nikt inny jak dawny trener jej syna.

Sprawiedliwość

W chwili aresztowania, które miało miejsce 12 grudnia 2018 r. Joseph Mills był porządnym obywatelem, mężem, ojcem, dziadkiem i właścicielem firmy sprzątającej.

Mężczyzna początkowo twierdził, że śmierć Lindy była wypadkiem, do którego doszło podczas uprawiania ostrego sek*u, na który sama go zaprosiła. Zeznał, że kiedy do niej przyszedł miała już przygotowany wieszak i prosiła aby ją nim podduszał. W pewnej chwili zacisnął go za mocno, a kiedy zdał sobie sprawę, że Linda nie żyje, spanikowany uciekł. Na podstawie wcześniej odkrytych dowodów, prokuratorzy udowodnili, że jego relacja była fałszywa.

9 lutego 2022 roku 61-letni Joseph Clinton Mills przyznał się do gwałtu i zabójstwa Lindy Slaten. Otrzymał cztery wyroki dożywocia bez możliwości zwolnienia warunkowego. Zgodnie z prawem stanu Floryda przyznanie się do winy pozwoliło mu uniknąć kary śmierci.

Mężczyzna nadal odsiaduje wyrok.

Autor, Dorota Ortakci.

This slideshow requires JavaScript.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.