Let’s travel together.

Princess Blue, której szczątki znaleziono w 1990 roku, odzyskała swoje imię

0

W 1990 r. W miasteczku Manvel (Dakota Północna), zamieszkałym zaledwie przez około 3000 mieszkańców dokonano strasznego znaleziska. 10 września, w ślepej uliczce, która dziś jest czteropasmową autostradą, otoczoną sklepami i domami, zatrzymał się za potrzebą, wracający z pracy mężczyzna. Los chciał, że zaparkował na końcu szutrowej drogi, tuż przy ludzkich szczątkach.

 

Princess Blue

Wezwani przez niego śledczy, zawiadomili koronera, a zabezpieczone kości i przedmioty osobiste zostały przewiezione do Zakładu Medycyny Sądowej. Biegli ustalili, że szczątki należały do młodej kobiety, która mogła mieć od 15 do 19 lat. Chociaż nie udało się ustalić przyczyny jej śmierci, wiadomo, że miała złamania kilku żeber. To w połączeniu z rzadko uczęszczanym miejscem gdzie ją znaleziono, dało hipotezę, że padła ofiarą morderstwa.

Przy dziewczynie odnaleziono biżuterię w postaci delikatnej, perłowej bransoletki i kilku pierścionków: w tym srebrny z granatowym oczkiem i drugi z jednorożcem wypełnionym turkusem. Nazwana przez śledczych Princess Blue nie miała przy sobie ani torebki, ani dokumentów. Nie znaleziono nawet jej włosów. Sprawa niezidentyfikowanej dziewczyny nie przyciągnęła dużej uwagi mediów, a tym samym pozostała nierozwiązana i spoczęła w szufladzie w policyjnym archiwum, wśród setek zakurzonych akt.

Ponowne otwarcie sprawy

W 2006 r. Jeden z nowo zatrudnionych detektywów, przeglądał archiwalne sprawy, kiedy natknął się na żółtą teczkę, zatytułowaną „Princess Blue”. Jego szczególną uwagę przykuł pierścionek z granatowym oczkiem i to co pominęli jego poprzednicy. Okazało się, że był on „odznaką” ukończenia Liceum w Huston, a grawer „1975”, sugerował rok zakończenia szkoły. Był to pierwszy i jedyny trop w sprawie, ale jak się wkrótce okazało szkoła nie posiadała archiwalnych zapisów z danymi uczniów, którzy uczęszczali do niej przed kilkoma dekadami. Mimo tego sprawa została ponownie otwarta, a zespół detektywów zdołał dotrzeć do kilkuset osób, które opuściły szkolne mury w 1975 r. Wszystkim okazano szkic przedstawiający domniemany wygląd Princess Blue, niestety nikt nie był wstanie jej rozpoznać.

Danny i jego DNA

W miarę upływu czasu i rozwoju technologi DNA, szczątki Niebieskiej Księżniczki zostały ekshumowane i wysłane do laboratorium specjalizującego się w fenotypach. W tym czasie około 130 mil od Manvel w Orange, Danny Davis przekazał swoje DNA, mając nadzieję na odnalezienie swojej siostry, która zaginęła 33 lata temu. Strażnik hrabstwa Orange porównywał DNA z przypadkami niezidentyfikowanych kobiet z Teksasu, nie mając nawet pojęcia o Blue Princess z innego hrabstwa. Dopiero kiedy po jego bezowocnej pracy, DNA Danny’ego trafiło do państwowej bazy danych znaleziono 99,9 % dopasowanie. Princess Blue odzyskała swoje imię – Julie Davis. 

Julie

Wiadomo, że w 1985 r. Osiemnastoletnia Julie przeprowadziła się do Nowego Orleanu, gdzie podobno wyszła za mąż: „Ostatnią rzecz jaką o niej pamiętam to moment pożegnania. Przytuliła mnie, rozpłakała się, powiedziała, że mnie kocha i odeszła. Miałem wtedy 17 lat”– mówił Danny. Niedługo później zerwała kontakt z rodziną, która była przekonana, że zrobiła to z własnej woli. Nikt z bliskich Julie nie rozpoznał pierścionka z niebieskim oczkiem, ale po tym jak sprawa została nagłośniona w programie ABC13 zgłosił się świadek. Kobieta twierdziła, że miała przyjemność poznać Julie i zapamiętała jak ta opowiadała, że jej mąż jest z Huston, więc wysoce prawdopodobne, że pierścień należał do niego.

Póki co nie ustalono kim był ten mężczyzna i czy miał związek ze śmiercią Julie. Sprawa jest w toku.

Autor, Dorota Ortakci

This slideshow requires JavaScript.

 

 

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.