Let’s travel together.

Pragnęła mieć dziecko, więc wyrwała je prosto z brzucha przyszłej matki

0

13 kwietnia 2011 r. Pod pretekstem wspólnych zakupów, wywabiła Jamie z domu. Zamiast do sklepu wywiozła ją w odludny teren by zrealizować knuty od miesięcy plan.

Stan błogosławiony

Jamie Stice była 21-letnią kobietą z Kentucky, gdzie mieszkała ze swoją mamą. Rodzina była w dość ciężkiej sytuacji finansowej, więc gdy okazało się, że dziewczyna jest w ciąży, początkowo ona i jej partner James wpadli w panikę. W końcu jednak strach ustąpił miejsca ekscytacji, a młodzi ludzie nie mogli doczekać się momentu w którym powitają na świecie swoje dziecko.

Wiedzę o ciąży i macierzyństwie, Jamie pozyskiwała głównie z internetu gdzie spędzała najwięcej czasu. Z uwagi na to, że  nie miała wielu przyjaciół, a jej życie kręciło się wokół matki i James’a, rekompensowała sobie ten fakt przy pomocy portali społecznościowych, gdzie nawiązywała znajomości. Pewnego dnia na Facebook’u napisała do niej 33-letnia Kathy Coy.

Obsesja posiadania dziecka

Matka dwójki dzieci z obsesją posiadania kolejnego, wmawiała wszystkim wokół, że jest w ciąży i od miesięcy opracowywała swój niecny plan. Dla potwierdzenia tego, że pod sercem nosi dziecko, Kathy kupiła nawet zdjęcie ultrasonograficzne, które pokazywała wszystkim znajomym i swojemu chłopakowi. Dlatego też kiedy dostrzegła profil, ciężarnej młodej i zdrowej kobiety, nie mogła przepuścić takiej okazji. Okłamała Jamie, że mają wspólnych znajomych i że ona także spodziewa się dziecka, proponując wsparcie i przyjaźń. Łatwowierna i ufna Jamie nie miała powodu do niepokoju, dlatego też szybko zaprzyjaźniła się z Kathy, która w rzeczywistości chciała tylko jednego – jej DZIECKA.

Mama Jamie, zarówno jak i James wierzyli, że Kathy jest odpowiedzią na ich modlitwy – aniołem zesłanym z niebios. Kobieta wspierała rodzinę finansowo, kupiła wyprawkę, zabawki i praktycznie każdego dnia obdarowywała Jamie jakimś drobiazgiem dla chłopca. Ci, którzy postrzegali ją jako członka rodziny przekonali się później, że Kathy jest chora psychicznie i wkrótce stanie się ich najgorszym koszmarem.

30 tydzień ciąży

Czas mijał, Jamie bardzo dobrze znosiła ciążę, a Kathy stanowiła dla niej kogoś w postaci opiekuńczej starszej siostry. 13 kwietnia 2011 r. Właśnie upłynął 30 tydzień, a Kathy wreszcie mogła zrealizować swój potworny plan, który knuła od miesięcy. W tym celu wywabiła Jamie z domu, mówiąc jej, że pojadą do sklepu z artykułami dla niemowląt. W rzeczywistości wywiozła ją w nieuczęszczany teren, uspokajając, że w tej zielonej scenerii zrobią sesję ciążową. Tam pośrodku szczerego pola zamiast aparatu fotograficznego, Kathy wyjęła paralizator i unicestwiła nim swoją ofiarę, po czym związała, a następnie poderżnęła gardło i nadgarstki. W momencie w którym Jamie wykrwawiała się na śmierć, Kathy przeprowadzała cesarskie cięcie wyjmując z jej wnętrza dziecko wraz z fragmentami macicy, łożyskiem i jajnikami.

Następnie zabrała wcześniaka do domu swojego chłopaka, który momentalnie zorientował się, że coś jest nie tak, tym bardziej, że dziecko było pokryte trawą i ziemią. Po zabezpieczeniu chłopczyka, mężczyzna powiadomił policję i pogotowie. W szpitalu Kathy upierała się, że to ona urodziła dziecko, jednak ginekolog szybko wykluczył taką możliwość. Wtedy kobieta stwierdziła, że je kupiła. Policja przeszukała dom i komputer Kathy, znajdując na jej Facebooku odnośniki do profili dwóch ciężarnych kobiet. Z jedną z nich udało się skontaktować i na szczęście była cała i zdrowa, ale nikt nie wiedział gdzie jest Jamie.

Kara śmierci byłaby zbyt łagodna

14 kwietnia, Kathy przyparta do muru ostatecznie poprowadziła śledczych do zmasakrowanych zwłok Jamie Stice. Widok był tak przerażający, że mieli z nim problem nawet najbardziej zatwardziali detektywi. Później, kiedy to odczytywano skalę okrucieństwa tej zbrodni, bliscy Jamie po prostu wyszli z sądowej sali. Mało kto mógł uwierzyć w to, że kobieta drugiej kobiecie mogła zgotować takie piekło, wyrywając dziecko z jej ciała. W tej okropnej historii szczęściem jest tylko to, że dziecko przeżyło. Mały Isaiah mimo iż pojawił się na świecie w tak brutalnych okolicznościach i to za wcześnie o pięć tygodni, rozwija się prawidłowo. Chłopczyk jest oczkiem w głowie babci i taty.

Kathy Coy przyznała się do winy i wyrokiem sądu została skazana na karę dożywotniego pozbawienia wolności bez możliwości zwolnienia warunkowego. Podczas odczytywania werdyktu sędzia powiedział, że w obliczu tak brutalnej zbrodni kara śmierci byłaby zbyt łaskawym wyrokiem.

Autor Dorota Ortakci

This slideshow requires JavaScript.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.