Let’s travel together.

Poszedł na ryby, a wyłowił krucyfiks ze zwłokami – Tajemnica „Rack Mana”

2

26 lat temu, przypadkowy mężczyzna dokonał potwornego znaleziska, które zapoczątkowało trwającą do dziś tajemnicę.

Stalowy krzyż

Australia 11 sierpnia 1994 r – Mark Peterson, zapalony rybak udał się nad rzekę Hawkesbury, która jest idealnym miejscem na wędkowanie, niezależnie od tego czy jest się już doświadczonym wędkarzem, czy dopiero początkującym. Po wypłynięciu na głębsze wody i zarzuceniu sieci, Mark poczuł opór. Podejrzewając, że w pułapkę złapały się same duże okazy, zaczął siłować się z siecią, zupełnie nie spodziewając się, że wyciągnie na brzeg ludzkie szczątki.

Owinięty w plastikowy worek szkielet, przymocowany był do metalowej konstrukcji w kształcie krzyża, o długości 182 cm. Pętle mocujące wykonane z grubego sznura i drutu kolczastego przewiązano na  szyi, łokciach, brzuchu, kostkach i kolanach nieszczęśnika, co oznaczało, że jeśli w momencie wrzucenia do wody żył, nie miał najmniejszej szansy na oswobodzenie.

Strzępki informacji

W zakładzie medycyny sądowej oszacowano, że szkielet należał do białego mężczyzny z czarnymi włosami, w wieku od 21 do 46 lat. Ubrany był w koszulkę polo, dresowe spodnie i niebieskie bokserki w białe paski. Odzież jak i bielizna zostały wyprodukowane przez znane i popularne, australijskie marki. W kieszeni dresów tkwiła paczka papierosów i zapalniczka. Poza tym, nie znaleziono niczego, co mogłoby ułatwić identyfikację mężczyzny, a rozkład ciała uniemożliwił pobranie odcisków palców. Jeśli chodzi o zęby, dały one tylko strzępki informacji: Mężczyzna nie miał żadnych wypełnień i usunięto mu prawy, dolny trzonowiec. Ekstrakcja została przeprowadzona prawdopodobnie w wieku nastoletnim.

Próba identyfikacji

Udało się także dowieść, że ofiara została uderzona w głowę. Cios zadano tępym narzędziem, jednak nie wiadomo czy był on śmiertelny. Niewykluczone, że kiedy mężczyzna był przywiązywany do metalowego stelaża, (który został zresztą wykonany na wymiar) i zanurzany w wodzie, nadal żył. Nie znaleziono żadnych dowodów kryminalistycznych, które mogłyby wskazać jakiś trop prowadzący do identyfikacji ofiary i jego mordercy.

W poszukiwaniu informacji, zespół ekspertów wykonał rekonstrukcję twarzy mężczyzny, której portret publikowały wszystkie media. Wyznaczono także nagrodę w wysokości 100 000 dolarów za informacje, które doprowadzą do identyfikacji „Rack Mana„, a pomimo tego śledztwo utknęło w martwym punkcie. Nie pomogły testy DNA czy próby dopasowania dentystycznego i tak przez długie 25 lat.

Hazardzista

Pod koniec sierpnia 2018 r. Wreszcie udało się znaleźć dopasowanie, a Rack Man okazał się być zaginionym od 11 stycznia 1993 r. Maxem Tancevskim z Sydney. Mężczyzna był hazardzistą, a nałóg wpędził go w długi. Tuż przed zaginięciem wycofał z konta około 1800 dolarów, jednak nie wiadomo, czy jego śmierć ma jakikolwiek związek z hazardem. Nieznana jest także kwota długu, oraz to gdzie i u kogo został on zaciągnięty.

Zbrodnia rytualna?

Identyfikacja mężczyzny niestety nie przybliżyła śledczych do jego mordercy, który zadał sobie nie mało trudu by wykonać metalową konstrukcję, dopasowaną do ciała ofiary. W związku z tym faktem, spekulowano, że Max mógł paść ofiarą sekty. Przemawia za tym także to, że stelaż wyglądał jak krzyż, a ofiara została na nim ułożona prawie jak Jezus. To sugeruje, że zbrodnia mogła mieć charakter rytualny. Dodatkowo stalowa konstrukcja była podobno bardzo ciężka, co oznacza, że sprawców musiało być kilku.

Tajemnica trwa.

Autor, Dorota Ortakci.

This slideshow requires JavaScript.

 

2 Komentarze
  1. Lukasz mówi

    zapalony rybak udał się nad rzekę Hawkesbury, która jest idealnym miejscem na wędkowanie… raczej zapalony wędkarz..

    1. Dorota Biel mówi

      On akurat łowił z łodzi siecią, a nie wędką 🙂

Odpowiedz na 1 |
Anuluj odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.