Let’s travel together.

Poderżnęła dziecku gardło – nie zostanie skazana. Makabryczna śmierć małej Wiktorii.

0

26 maja 2018 roku, Głogów. 34-letnia Katarzyna G. podcięła gardło swojej 4-letniej córeczce Wiktorii. Ową zbrodnię kobieta zaplanowała i przymierzała się do niej od jakiegoś czasu. Ciężko ranna, ale żywa dziewczynka trafiła na oddział intensywnej terapii, a matka do aresztu.

Katarzyna i jej mąż mieszkali w Pabianicach. Prowadzili własną działalność gospodarczą i przez 8 lat starali się o dziecko. Po wielu trudach, na świat przyszła ich jedyna, długo wyczekiwana córka, Wiktoria. Po jakimś czasie, relacje między małżonkami zaczęły się psuć. Katarzyna oskarżyła męża o zdradę. Kobieta miała opowiadać innym, że jej małżonek zamierza ją otruć oraz, że z jakiegoś powodu ją inwigiluje. Mężczyzna, zdaniem kobiety, miał zainstalować kamery i podsłuch w ich domu. Rzekomo wygrażał żonie, że odbierze jej dziecko, powołując się na niezdolność Katarzyny do opieki nad nim wynikającej z choroby psychicznej kobiety.

Zwierzenia i sygnały

Jedną z osób, którym Katarzyna zwierzyła się ze swoich problemów była jej kuzynka. Kobieta przyjechała w odwiedziny do rodziny G. i zmartwiona stanem kuzynki, zaprosiła ją do siebie, do Głogowa, aby mogła odpocząć i oderwać się od swoich problemów. Podczas wizyty, kuzynka Katarzyny zauważyła jej dziwne zachowanie. Pabianiczanka zdawała się być dziwnie wyciszona, jakby nieobecna i wspominała, że ktoś ją śledzi. Wieczorem, dzień przed planowanym wyjazdem do Głogowa, kuzynka zastała Katarzynę z nożem w ręku, stojącą nad śpiącą Wiktorią. W odpowiedzi na ten mrożący krew w żyłach widok, postanowiła spędzić noc w pokoju z G., czuwając nad bezpieczeństwem dziecka.

Dzień Matki

Następnego dnia, Katarzyna, jej kuzynka i Wiktoria pojechały do Głogowa. Tam w bloku na ulicy Armii Krajowej mieszkali bliscy G. Sobota wieczór, Dzień Matki. Tego dnia miało dojść do tragedii, która nieodwracalnie zmieni życie rodziny G. Po długiej podróży i wyczerpującym dniu, przyszedł czas na wieczorny posiłek. Podczas gdy wszyscy domownicy siedzieli przy stole, jedli kolację i cieszyli się wzajemnym towarzystwem, nagle od stołu odeszła Katarzyna. Oznajmiła, że musi wykąpać swoją córkę.

Na pozór, w tej sytuacji nie było niczego niezwykłego. Wiadomo, że czterolatek potrzebuje wsparcia przy wykonywaniu tego rodzaju czynności. Nikt jednak nie zauważył bardzo ważnego szczegółu. Katarzyna w drodze do łazienki, wstąpiła do kuchni i zabrała z niej kuchenny nóż…

10 minut

To co się działo potem, nie jest do końca jasne. Niektóre źródła podają, że bliscy kobiety nie usłyszeli niczego niepokojącego, w innych zaś możemy przeczytać, że doszły ich dziwne odgłosy z łazienki.

Przychylając się do pierwszej wersji, obecni zauważyli, że coś jest nie tak, gdy po około 10 minutach Katarzyna wróciła. Wyraz jej twarzy zaalarmował bliskich, że musiało stać się coś potwornego. Czym prędzej udali się do łazienki, gdzie znaleźli bezwładne ciałko maleńkiej Wiktorii. Dziewczynka leżała w wannie, na jej szyi widoczna była głęboka rana, z której obficie lała się krew.

Ratunek

Rodzina niezwłocznie wezwała karetkę. Po krótkiej chwili, na miejsce przybyli lekarze oraz policja. Katarzyna nie stawiała oporu przy aresztowaniu i przyznała, że to ona odpowiada za to co stało się jej córce. Kobieta trafiła do aresztu a dziecko do szpitala. Niestety, mimo długiej i ciężkiej walki lekarzy legnickiego szpitala o życie Wiktorii, dziewczynka nie odzyskała przytomności, a po miesiącu zmarła.

Usiłowanie i dokonanie

Jak się później okaże, Katarzyna najpierw próbowała utopić córkę, kilkukrotnie zanurzając jej główkę pod wodę. Z jakiegoś powodu nie przyniosło to oczekiwanych rezultatów, więc matka użyła kuchennego noża aby podciąć 4-latce gardło.

Katarzynie G. postawiono zarzut usiłowania zabójstwa córki, a sprawa trafiła do Sądu Okręgowego w Legnicy. Śmierć dziewczynki doprowadziła jednak do zmiany zarzutu z usiłowania na dokonanie zabójstwa. Biegły medycyny sądowej ustalił, że przyczyną zgonu 4-latki było uduszenie na skutek utonięcia. 

Podczas śledztwa pojawiły się przesłanki, ku temu, że oskarżona może mieć poważne zaburzenia psychiczne, które mogły doprowadzić do tej tragedii. W związku z tym, kobieta została zbadana przez dwóch biegłych psychiatrów oraz psychologa.

Niepoczytalna

Wyniki badań dały następujący rezultat:

„W wydanej na tej podstawie opinii biegli ci rozpoznali w trakcie czynu u Katarzyny G. ostre zaburzenia psychotyczne, w związku z czym, zdaniem tych biegłych, tempore criminis Katarzyna G. miała zniesioną zdolność rozumienia znaczenia czynu i zniesioną zdolność do pokierowania swoim postępowaniem. Co stanowi podstawę do umorzenia przez Sąd postępowania karnego przeciwko podejrzanej w niniejszej sprawie. Niepoczytalność wyłącza bowiem odpowiedzialność karną. Wnioskowanie przez prokuratora orzeczenia przez Sąd środka zabezpieczającego w postaci umieszczenia Katarzyny G. w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym wynika z potwierdzonego przez biegłych psychiatrów istnienia wysokiego prawdopodobieństwa, że podejrzana może popełnić czyny o dużym stopniu społecznej szkodliwości, a zatem w celu zapobieżenia ponownemu popełnieniu przez podejrzaną czynu zabronionego.” powiedziała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Legnicy prok. Lidia Tkaczyszyn.

Wina bez kary

Innymi słowy, ze względu na niepoczytalność kobiety podejrzanej o zabójstwo swojej 4-letniej córki prokuratura złożyła wniosek do sądu o umorzenie postępowania wobec niej (art. 31 par. 1 kodeksu karnego). Oprócz tego, prokuratura wniosła o zastosowanie wobec podejrzanej środka zabezpieczającego w postaci umieszczenia jej w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym.

Sąd przychylił się do wniosku prokuratury i umorzył postępowanie w tej sprawie oraz zlecił umieszczenie jej w odpowiedniej placówce szpitalnej. Jeśli stan zdrowia Katarzyny G. ulegnie wymaganej poprawie, kobieta wyjdzie na wolność, nie ponosząc odpowiedzialności za śmierć swojego dziecka.

Czy można było uniknąć tej tragedii? Dlaczego nikt wcześniej nie zareagował na niepokojące objawy u Katarzyny G.? 

Sprawa śmierci 4 letniej Wiktorii, nie jest tragedią jednej osoby. Czego możemy nauczyć się z tej historii?Zwracajmy uwagę na innych, nie ignorujmy sygnałów ostrzegawczych, nie czekajmy aż dojdzie do tragedii…

This slideshow requires JavaScript.

Autor: Kasia Magierska.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.