Podejrzana śmierć Brittany Murphy i jej męża. Czy za ich nagłymi zgonami stoi matka aktorki?

Grudzień 2009 roku. Aktorka od kilku dni zmagała się z symptomami przypominającymi grypę. 20 grudnia, około godziny 3 nad ranem Murphy wyszła podobno na balkon od strony łazienki, aby spróbować złapać oddech. Jej matka, Sharon, wspominała swoją córkę mówiącą: „Mamo, nie mogę złapać oddechu”. Zamiast od razu zabrać ją do szpitala, Sharon zaproponowała córce herbatę. Około 7:30 chora aktorka udała się do łazienki, i upadła na podłogę wołając: „Mamusiu, nie mogę oddychać. Pomóż mi!” . Monjack powiedział, że obmył ją zimną wodą, podczas gdy Sharon wezwała pogotowie. Zanim Murphy przybyła do Centrum Medycznego Cedars-Sinai, było już za późno. Kobieta zmarła gdzie zmarła o godzinie 10:04, w wyniku zatrzymania krążenia.

Martwa córka

Koroner hrabstwa Los Angeles stwierdził, że główną przyczyną śmierci Murphy było zapalenie płuc. Oprócz tego zdiagnozowano u niej niedokrwistość w wyniku niedoboru żelaza i zatrucie lekami. 25 lutego 2010 r. koroner opublikował raport stwierdzający, że Brittany przyjmowała szereg leków dostępnych bez recepty i na receptę, a najbardziej prawdopodobnym powodem ich przyjmowania było leczenie przeziębienia lub infekcji dróg oddechowych. Wszystkie leki były legalne, a śmierć została uznana za wypadek. Aktorka została pochowana 24 grudnia 2009 r. w Forest Lawn Memorial Park w Hollywood Hills.

Martwy zięć

Wieczorem, 23 maja 2010 roku Sharon Murphy znalazła martwego Simona Monjacka w rezydencji w Hollywood – gdzie Sharon i Monjack nadal mieszkali po śmierci Brittany. Jakby śmierć Monjacka, która nastąpiła w ciągu sześciu miesięcy od śmierci jego żony, nie była wystarczająco dziwna, to sekcja zwłok mężczyzny wykazała, że ​​zmarł on z tych samych przyczyn co Murphy: „ostrego zapalenia płuc i ciężkiej anemii”.

Przyczyny naturalne

Podczas dochodzenia w sprawie śmierci pary wykluczono, że Brittany Murphy i Simon Monjack zmarli w wyniku przestępstwa lub samobójstwa. Choć w obu przypadkach wstępnie podejrzewano przedawkowanie narkotyków i doszukiwano się problemów psychicznych, ostatecznie uznano, że śmierć nastąpiła z przyczyn naturalnych. Angelo Bertolotti, ojciec zmarłej aktorki nie zgodził się jednak z decyzją śledczych i prowadził własne śledztwo, w ramach którego wysłał włosy swojej zmarłej córki i jej męża do prywatnego laboratorium, które wykazało w nich ślady wysokiej zawartości metali ciężkich.

Śledztwo ojca

Wskazywałoby to na fakt, że małżeństwo zostało zamordowane. „Testując próbkę pasma włosów wykryliśmy dziesięć metali ciężkich o stężeniach przekraczających  zalecenia WHO” – czytamy w raporcie. „Gdybyśmy mieli wyeliminować możliwość jednoczesnego przypadkowego narażenia dawców próbek na działanie metali ciężkich, jedynym logicznym wytłumaczeniem byłoby narażenie na ich działanie przez osobę trzecią, które to działanie prawdopodobnie miałaby charakter przestępczy”. Jednak biuro koronera hrabstwa Los Angeles podtrzymało swoje wyniki, a toksykolog z University of Florida powiedział, że wyniki testów włosów „nie mogą być wykorzystane do poparcia jakichkolwiek zarzutów o celowe otrucie oraz nie mogą być wykorzystane do ustalenia przyczyny i sposobu śmierci.”

Sharon

Sharon Murphy była opisywana przez bliskich jako bardzo silna kobieta. Po śmierci córki zbliżyła się do zięcia, a jego odejście było dla niej kolejnym potężnym ciosem. W pewnym momencie opinia publiczna skupiła się właśnie na jej osobie. To ona przecież znalazła obojga umierających… Podnoszono, że kobieta spała w jednym łóżku z owdowiałym zięciem. Niektórzy zakładali, że kobiecie zależało na majątku córki, którego była jedyną spadkobierczynią… W grudniu 2011 r. Sharon Murphy ogłosiła, że to toksyczna pleśń znajdująca się w apartamencie pary zabiła jej córkę i zięcia.

Angelo