Let’s travel together.

Ostatni raz widziana była w samochodzie nieznajomego. Zaginięcie 10-letniej Nathalie Geijsbregts.

0

Miejscem tragedii, która wydarzyła się 30 lat temu była mała, malownicza wioska położona w belgijskiej prowincji Vlaams-Brabant. 26 lutego 1991 roku, życie pewnej miejscowej rodziny zmieniło się nieodwracalnie, a senna wioska Leefdaal stanęła w obliczu brutalnego przebudzenia.

Nathalie Geijsbregts była radosną 10-letnią dziewczynką, która mieszkała z rodzicami i młodszym bratem w Leefdaal, w dzielnicy skupiającej niższą klasę średnią.

Ranek

We wtorek 26 lutego 1991 roku, rodzina Geijsbregts jak zwykle zaczęła swój dzień wcześnie rano; o godzinie 6 wszyscy już byli na nogach i szykowali się do pracy i szkoły. W drodze do pracy rodzice podrzucili swojego syna, Bjorna do miejscowej szkoły, a następnie odstawili Nathalie na pobliski przystanek autobusowy, gdzie miała wsiąść do szkolnego autobusu. Anita i Eric pożegnali się z córką, a następnie udali się do pracy. Nie wiedzieli, że był to ostatni raz, kiedy widzieli swoje 10-letnie dziecko.

Obserwacje

Kilka minut po tym, jak rodzice zostawili córkę na przystanku, pewien świadek zauważył Nathalie idącą w kierunku „Boskee”, obszaru znajdującego się na skraju pobliskiego lasu. Dziewczynka nie była sama, szła w towarzystwie niezidentyfikowanego mężczyzny.

Niedługo później, kolejny świadek – przyjaciel rodziny – przejeżdżał obok Boskee i dostrzegł zaparkowany tam pojazd z otwartą maską. Była to szara toyota, w której na tylnym siedzeniu siedziała Nathalie. Dziewczynka wyglądała na radosną i pomachała do świadka, gdy ten przejeżdżał obok.

Zaginięcie

O godzinie 10 rano, półtorej godziny po rozpoczęciu lekcji, rodzice Nathalie zostali powiadomieni, że tego ranka dziewczynka nie pojawiła się na zajęciach. Natychmiast powiadomiono policję i wszczęto poszukiwania.

W kolejnych dniach wszczęto kilka akcji poszukiwawczo-ratowniczych, głównie na pobliskich obszarach leśnych i wokół nich. Za pośrednictwem telewizji rodzice apelowali do społeczeństwa prosząc o pomoc w odnalezieniu córki, a plakaty z wizerunkiem zaginionej Nathalie rozwieszono w całej Belgii.

Policja otrzymała i sprawdziła wiele wskazówek, ale mimo to nie znaleziono śladu Nathalie. Po roku intensywnych poszukiwań rodzice Nathalie zdawali się zaakceptować prawdopodobny i tragiczny los jaki spotkał ich córkę, lecz mimo to nie porzucali nadziei na jej odnalezienie.

Sprawą Nathalie zainteresowała się organizacja Child Focus”, która dbała o to, aby historia zaginionej 10-latki nigdy nie została zapomniana.

Tropy

Pierwszy wiarygodny trop belgijska policja otrzymała od swoich kolegów z Francji. Francuska policja zatrzymała mordercę, porywacza i ped*fila, Christiaana Van Geloovena. Van Gelooven był odpowiedzialny za porwanie kilku dzieci z terenów Holandii, Belgii i Francji. Francuska żandarmeria była tak bardzo przekonana o winie podejrzanego, że skontaktowała się z matką Nathalie, mówiąc, że są w 99% pewni, że złapali porywacza swojej córki. Po pewnym czasie stało się jednak jasne, że Francuzi nie mają żadnego dowodu na związek Van Geloovena ze zniknięciem Nathalie.

Innym możliwym podejrzanym w sprawie był Potwór z Charleroi, czyli Mark Dutroux. Dutroux był belgijski seryjny morderca i ped*fil, który był odpowiedzialny za porwanie, wykorzystywanie seksualne i morderstwo kilku młodych dziewcząt w Belgii. Najwcześniejsze znane przypadki jego działalności pochodzą z 1995 roku, co zdecydowanie utrudnia powiązanie Dutroux ze zniknięciem Nathlie Geijsbregts. Detektywi twierdzili jednak, że Dutroux prawdopodobnie był aktywny już dużo wcześniej, dzięki czemu można go podejrzewać o związek z zaginięciem 10-latki. Mimo wszystko, nie zdołano tego nigdy udowodnić.

Najbardziej obiecujący trop pojawił się prawie 8 lat po zniknięciu Nathalie. Michel Stokx był belgijskim kierowcą ciężarówki, który został osadzony w holenderskim więzieniu za zabójstwo młodej dziewczyny i dwóch młodych niemieckich chłopców, do którego doszło w 1991 roku. 8 lat później były współlokator Stokx przekazał policji, że Stokx przyznał się do porwania i zamordowania Nathalie.

Stokx

Stokx zaprzeczył jednak, by miał cokolwiek wspólnego z tą sprawą i przedstawił śledczym wiarygodne alibi na ten czas. Każdy kierowca ciężarówki zobowiązany jest do korzystania z tachografu, który rejestruje miejsca, czas i trasy pokonane przez kierowcę. Według zapisu z tachografu, rankiem w dniu porwania dziewczynki, Stokx był w mieście Metz we Francji.

Rok później śledczy znaleźli jednak dowody ingerencji Stokxa w tachograf, a co za tym idzie jego alibi straciło wiarygodność. Okazało się również, że w tamtym okresie Michel Stokx fałszował dokumenty dotyczące swojej pracy w transporcie. Po uzyskaniu tych nowych dowodów Stokx został oficjalnie oskarżony o zabójstwo Nathalie Geijsbregts. Po przeszukaniu terenów otaczających miejsca gdzie zatrzymywał się podejrzany, nie odkryto żadnego śladu po Nathalie. Mimo iż, Stokx był przesłuchiwany przez belgijską policję aż 103 razy, nigdy nie udało się im wyciągnąć od niego żadnych znaczących zeznań.

W 2001 roku, w wyniku wypadku, 50-letni Stokx umiera w więzieniu, a wraz z nim wszelkie szanse na powiązanie go z porwaniem Nathalie.

Co dalej?

Tragedia sprzed 30 lat bardzo zmieniła niegdyś zgraną i zwartą rodzinę Geijsbregts. Smutek i brak zakończenia są nadal bardzo namacalne; ojciec Nathalie co rok pojawia się na przystanku autobusowym, na którym ostatnio widział swoją córkę, mając nadzieję, że któregoś dnia spotka tam swoje zaginione dziecko, lub kogokolwiek, kto ma jakieś informacje na temat tego zaginięcia.

Losy Nathalie Geijsbregts do dnia dzisiejszego pozostają tajemnicą.

This slideshow requires JavaScript.

Autor, KaMa.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.