Let’s travel together.

Ofiary najbardziej krwawego mordercy Ameryki – Wendy, jedyna zidentyfikowana

0

Szczątki, które znaleziono w 1984 r. Zostały zidentyfikowane. Należały do najmłodszej ofiary najbardziej krwawego seryjnego mordercy jakiego widziała Ameryka.

Gary

Po raz pierwszy próbował zabić w wieku 17 lat. Jego ofiarą był 6- letni chłopiec, którego zaatakował w lesie nożem. Dziecko na całe szczęście przeżyło, ale żądza mordowania pozostała. Swój szał rozpoczął w 1982 r. W wieku 33 lat, chociaż nie wykluczone, że mordował już w 1980 r.

Był pełen sprzeczności. Od młodzieńczych lat miał obsesję na punkcie kobiet świadczących usługi seksualne i chociaż szczerze ich nienawidził, ciągle odwiedzał domy publiczne. Tak często jak agencje towarzyskie, odwiedzał kościół – był bardzo religijny, a jego wiara podchodziła wręcz pod fanatyzm. Był trzykrotnie żonaty i miał syna. Wszystkie jego związki rozpadały się przez wygórowane, często niezrozumiałe i nieakceptowalne fantazje seksualne. To właśnie ciągle rosnący i niezaspokojony apetyt na seks, pchnął go do zbrodni, które popełnił.

Gary Ridgway, Morderca znad Green River przyznał się do 49 zabójstw, ale podejrzewa się, że było ich dwukrotnie więcej. Lakiernik z fabryki samochodów, działał w Seattle i na jego przedmieściach.

Kości w lesie

25.01.2021 r. Biuro szeryfa w Seattle i projekt DNA Doe, ogłosiły tożsamość nastolatki, której szczątki znaleziono w 1984 r. W zalesionym obszarze, obok boiska baseballowego na przedmieściach Seattle-Tacoma. W miejscu tym, obecnie znajduje się międzynarodowe lotnisko.

Wówczas ustalono, że dziewczyna miała od 12 do 18 lat, była leworęczna i została uduszona mniej więcej rok przed odnalezieniem. Została określona jako Jane Doe B-10 i pod tym przydomkiem spoczywała przez prawie cztery dekady. Mimo, iż w 2004 r. Gary przyznał się do zamordowania młodej kobiety i porzucenia jej ciała w pobliżu boiska, nie mógł powiedzieć o niej nic więcej poza tym, że była autostopowiczką i mogła mieć około 20 lat: „Nie pamiętam ich twarzy, a co dopiero imion. Zamordowałem ich tyle, że ciężko byłoby to spamiętać”.

Uciekinierka

Wendy Stephens z Denver miała zaledwie 14 lat kiedy zaginęła w 1983 r. Nastolatka miała już wcześniej historię ucieczek z domu i chociaż jej rodzice od razu zgłosili zaginięcie, policja nie była w stanie jej wytropić. Kiedy znaleziono szczątki, a próby identyfikacji okazały się nieskuteczne, zostały zachowane w bezpiecznym miejscu, jakim było archiwum zakładu medycyny sądowej. Tam, przez kolejne kilkadziesiąt lat znajdowały się pod czujnym okiem antropologów sądowych. Kości przez te wszystkie lata, w raz z rozwojem nauki były regularnie badane, by zebrać jak najwięcej informacji umożliwiających ich identyfikację.

Jedna z czterech

Początkowo naukowcy byli w stanie dopasować DNA tylko do osoby, od której pochodzi, ale dzięki rozwojowi technologii, teraz można dopasować je do czwartego czy nawet piątego kuzyna. To właśnie dzięki genealogii kryminalistycznej Wendy Stephens została wreszcie zidentyfikowana, a jej rodzice mogli ją pochować.

Jest jedną z czterech niezidentyfikowanych ofiar Zabójcy z nad Gren River, której tożsamość udało się odkryć. Pozostałe wciąż czekają w archiwalnych boksach na swoje imiona.

Autor, Dorota Ortakci.

This slideshow requires JavaScript.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.