Let’s travel together.

Oddana wierze i kościołowi, serwowała rodzinie drinki z płynem do chłodnic

0

„Wolę być ocalałą niż ofiarą. Jestem chrześcijanką dlatego wybaczam mamie to, co mi zrobiła. Ale nie tylko odebrała mi tatę i brata, ale odebrała mi styl życia, środki do życia i niezależność ”. -Sarah Staudte

Rodzina Staudte

Diane i Mark Staudte poznali się w luterańskiej szkole w Kansas. Oboje byli bardzo religijni i regularnie uczęszczali do kościoła. Diane pracowała jako pielęgniarka i to ona była głównym żywicielem rodziny. Mark próbował swoich sił jako dziennikarz, ale przez to, że starał się być mądrzejszy od przełożonych, tracił posadę za posadą. Więc gdy Diane zarabiała na utrzymanie domu, Mark opiekował się czwórką dzieci, a wieczorami dorabiał, śpiewając w utworzonym przez siebie zespole bluesowym.

W 2012 r. Rodzina zamieszkała w skromnej dzielnicy Springfield w stanie Missouri. 62- letni Mark, nadal był bezrobotny i swój czas poświęcał głównie najstarszemu synowi. 26- letni Shaun, chorował na autyzm. Jeśli chodzi o resztę dziec,i to 24- letnia Sarah mimo ukończenia studiów była bezrobotna, 11- letnia Brianna miała problemy z nauką i tylko z 22- letniej Rachel, rodzice byli naprawdę dumni. Dziewczyna łączyła naukę z pracą, a do tego znajdowała czas na grę na flecie w kościele, zupełnie jak jej pracująca od świtu do nocy matka, która dodatkowo grała na organach.

Nagły zgon

W Niedzielę Wielkanocną 8 maja 2012 r. Operator numeru alarmowego, otrzymał zgłoszenie z domu rodziny Staudte. Okazało się, że kiedy Diane wróciła z kościoła, zastała swojego męża leżącego na podłodze. Próbowała go reanimować, jednak bez efektu. Kobieta tłumaczyła, że Mark nie czuł się dobrze od kilku tygodni i nawet nie chodził z nią do kościoła. Mimo, iż trzy razy zemdlał, odmawiał wizyty u lekarza. Z uwagi na to, że na ciele mężczyzny nie było żadnych niepokojących śladów, a w domu oznak włamania, dokonujący oględzin zwłok lekarz, nie zlecił sekcji. Uznał przyczynę śmierci 62-latka za naturalną i zatwierdził zgodę na kremację- wedle woli zmarłego. Podczas mszy żałobnej przyjaciele i rodzina nie mogli nie zauważyć, że zachowanie Diane graniczyło z radością. „To było tak, jakby była gospodarzem przyjęcia” – mówi Rob Mancuso, przyjaciel Marka i kolega z zespołu. „Nie było widać po niej smutku. Myślałem, że to tylko jej sposób na rozpacz ”. Niedługo po pogrzebie Marka, firma ubezpieczeniowa zaakceptowała wypłatę pieniędzy z polisy wykupionej na jego życie, dzięki czemu wdowa wzbogaciła się o 30 tys. dolarów.

Kolej na Shauna

Pięć miesięcy po nagłej śmierci Marka, rodzinę Staudte dotknęła kolejna tragedia. 2 września 2012 r. Zmarł Shaun. Diane wyjaśniła lekarzowi, że jej syn chorował na padaczkę i to prawdopodobnie atak przyczynił się do jego śmierci. Podobnie jak w przypadku Marka lekarz uznał śmierć młodego mężczyzny za naturalną i nie zlecił sekcji zwłok, a Diane zadbała o szybką kremację.

Większość mieszkańców dzielnicy, w której mieszkała rodzina Staudte, bardzo współczuła kobiecie, która w zaledwie kilka miesięcy straciła i męża i dziecko. Jednak byli też tacy, którym te nagłe zgony wydawały się być podejrzane. Pastor kościoła, do którego regularnie uczestniczyła cała rodzina, postanowił podzielić się swoimi podejrzeniami z policją  i w tym celu napisał anonimowy list. Śledczy niewiele mogli zrobić. Mieli akty zgonów, nie było sekcji, ani nawet ciał, które można by było ekshumować.

Chora Sarah

Niecały rok później, 10 czerwca 2013 r. Do szpitala w krytycznym stanie trafiła Sarah. Podczas gdy lekarze walczyli o jej życie, śledczy dostali kolejny list, w którym nazywano Diane trucicielką. Postanowili więc przyjrzeć się sprawie i wysłali do szpitala detektywa, który przeprowadził wywiady z lekarzami i pielęgniarkami. Zgodnie z twierdzeniami personelu medycznego, Diane zachowywała się bardzo dziwnie. Odwiedziła córkę tylko raz i to jakby od niechcenia i mimo, że jej stan był fatalny, żartowała, że choroba Sarah, nie zepsuje jej wakacji na Florydzie. Lekarz powiedział także detektywowi, że wszystko wskazuje na to, że Sarah została otruta.

Córka partnerem w zbrodni

Detektyw wezwał kobietę na komisariat i wystarczyło krótkie przesłuchanie by przyznała się do zamordowania męża i syna oraz usiłowania zabójstwa córki. Niewzruszona opowiadała jak dolewała im do napojów, płyn do chłodnic. Męża otruła ponieważ go nienawidziła, Shaun był dla niej gorszy niż szkodnik, a córka nie mogła znaleźć pracy i miała długi, które trzeba było spłacać. Diane została aresztowana, a śledczy zabrali się za przeszukanie jej domu. Wtedy też odkryli pamiętnik Rachel, w którym pisała: „To trochę smutne, kiedy zdaję sobie sprawę, że mój ojciec odejdzie w ciągu najbliższych dwóch miesięcy. Shaun, mój brat, wyruszy wkrótce po nim. Trudno będzie przyzwyczaić się do zmian, ale wszystko się ułoży”. Kiedy dziewczyna została zatrzymana powiedziała policji, że obawiała się, że następna będzie młodsza siostra, która miała zaledwie 11 lat, ponieważ ani ona ani matka nie chciały się nią opiekować. Przyznała się także do pomocy matce: „Jeśli chodzi o tatę, zrobiłam to dla świętego spokoju mamy”. „Dlaczego Shaun? Bo był irytujący”. „A Sarah była po prostu wścibska. Bardzo wścibska”. Rachel opowiedziała, że wybrały z matką płyn do chłodnic, ponieważ wierzyły, że lekarzom trudno będzie go wykryć. Zamówiły w Internecie specjalną, bezwonną i bezsmakową wersję.

Wyroki

21 czerwca 2013 r. Diane i Rachel zostały oskarżone o podwójne morderstwo i usiłowanie. Sędzia odmówił im zwolnienia za kaucją. W maju 2015 r. Rachel przyznała się do winy i w zamian za złagodzenie kary, zgodziła się zeznawać przeciwko matce. Nie ma szans na opuszczenie więzienia przez ukończeniem 42 roku życia. Diane dzięki przyznaniu się do winy, uniknęła kary śmierci. Nigdy nie wyjdzie z więzienia.

Autor, Dorota Ortakci.

This slideshow requires JavaScript.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.